Wczorajsze spotkanie było jednym z tych nietypowych. Z jednej strony Thunder i Spurs walczą wciąż o zwycięstwo w Konferencji Zachodniej i przewagę własnego parkietu aż do finałów. Z drugiej – zakończenie RS na pierwszym miejscu najprawdopodobniej zaowocuje spotkaniem się w pierwszej rundzie z Lakers.
Thunder ewidentnie to nie przeszkadza. Wczoraj będąc lepszym zespołem przez większość spotkania dość komfortowo ograli rywali z San Antonio.
Durant i Westbrook w sumie zdobyli 52 punty, ale bohaterem meczu był Derek Fisher, który trafił 5/7 z dystansu i zakończył wieczór z 17 punktami.
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
San Antonio Spurs | 56-20 | 18 | 26 | 27 | 17 | 88 |
Oklahoma City Thunder | 55-20 | 29 | 23 | 25 | 23 | 100 |
Przebieg spotkania
Spurs bardzo źle rozpoczęli spotkanie zaliczając trzy straty w pierwszych pięciu posiadaniach. Co gorsza, Thunder punktowali po każdej z tych strat i szybko uzyskali kilka oczek przewagi.
Obrońcy gości mieli wielkie problemy z parą Westbrook – Sefolosha, którzy bardzo mocno ich naciskali w defensywie. Szczególnie odbijało się to na Tonym Parkerze, który nie mógł mijać ich tak jak ma w zwyczaju z innymi rywalami. Dodatkowo, nawet jeśli mu się to udawało (po zasłonie) to bał się blokującego z pomocy Ibaki i rzucał bardzo wysokim łukiem co owocowało kolejnymi pudłami.
Gdy SAS w końcu się uspokoili i kilka razy zapunktowali z dystansu (Leonard, Green) i spod kosza (Duncan) wydawało się że wracają do siebie. Iskrą z ławki OKC był jednak Derek Fisher, który trafił dwie trójki i po rzucie z wyskoku Ibaki mieliśmy 29-18.
Kolejna odsłona znów rozpoczęła się po myśli gospodarzy. Ponownie dwukrotnie z dystansu trafił Fisher, a przewaga wzrosła do 20 oczek. Teraz odpowiedzialność za grę Spurs wziął na siebie Leonard, który nie tylko pracował w obronie, ale także kreował sobie pozycje rzutowe po dryblingu.
Na szczęście dla dobra widowiska pierwsza kwarta zakończyła się zrywem gości 23-11 po bardzo dobrej grze wspomnianych Leonarda i Duncana, a także wsparciu Gary’ego Neala zespoły schodziły do szatni przy wyniku 52-44.
Ponownie po przerwie szarżowali Thunder. 3 minuty wystarczyły im by po zrywie 15-4 odskoczyć na wynik 67-48. Dobrze grał w tym fragmencie Westbrook, który raz za razem punktował z półdystansu i dystansu.
Teraz była pora na przyspieszenie ze strony gości. Kolejne punkty dokładał świetny Leonard, (m.in. piękna dobitka z powietrza po rzucie TD), a przy pomocy de Colo i Duncana różnica między oboma zespołami ponownie spadła by po akrobatycznym rzucie Neala (był faulowany) równo z syreną tablica wskazywała tylko 71-77.
Czwarta kwarta przyniosła nieoczekiwany zwrot. Widząc słabą grę i ból na twarzy Parkera, trener Popovich posadził go na ławce na 7 ostatnich minut. Spurs mimo to zbliżyli sie na 5 oczek (82-87). Po chwili wsad zaliczył Duncan i Thunder mieli już tylko 3 punkty przewagi.
OKC wykorzystali jednak szybkość Westbrooka i niedoświadczenie Nando de Colo. Francuz dwukrotnie faulował wchodzącego pod kosz Russella, a po ładnym wejściu i punktach w kolejnej akcji stracił piłkę. To jeszcze nie skutkowało punktami gospodarzy, ale po kolejnej stracie Greena za trzy trafił Durant i znów było 94-86.
Na trzy minuty do końca takiej przewagi Thunder już nie mogli roztrwonić tym bardziej, że Spurs w ostatnich 4:40 zdobyli tylko 2 punkty. Ostatecznie po trafieniach Ibaki, Westbrooka i Duranta zanotowali 55 wygraną w sezonie.
Czego się dowiedzieliśmy po tym spotkaniu:
- Parker i Green mogą mieć bardzo ciężkie życie z obwodowym duetem Thunder w Playoff;
- Perkins w ew. serii nie będzie grał zbyt długo (jest dużo mniej mobilny niż Collison, a Duncan częściej teraz wychodzi na półdystans), ale gdy gra to bardzo męczy Timmy’ego;
- Po stronie Spurs x-factorem musi być Tiago Splitter;
- Kluczowe dla odciążenia z piłką Parkera będzie zdrowie Ginobiliego;
- 15-20 punktów Kawhi Leonarda w PO na mecz nie powinno już nikogo dziwić;
- Thunder mogliby nie wygrać wczoraj gdyby nie Fisher. Pytanie jest – czy Fish i/lub Martin będą mogli być równie produktywni w tegorocznych playoff?
Filmowe podsumowanie spotkania
- Nawet tak doświadczony reporter jak Craig Sager nie ma łatwego życia z Popovichem. Po pierwszej kwarcie zadał ustawowe dwa pytania. Pierwsze – czy (i jak) Pop będzie wykorzystywał przewagę Duncana nad Collisonem – odpowiedź „On nie może grać 48 minut”. Drugie – kto zastąpi Manu jako lider drugiego składu – odpowiedź „Manu nie będzie grał, sam go widziałeś w garniturze”.
- Thunder zdobyli 21 punktów po 10 stratach gości. Dla porównania, OKC gubili piłkę 12 razy, ale Spurs zdobyli po nich zaledwie 13 oczek.
- Gospodarze wygrali klasyfikację punktów w szybkim ataku w stosunku 19-3. Przynajmniej dwie akcje 2 na 1 Spurs nie zostały wykończone przez dobrą grę obrońcy OKC.
Filmowe podsumowanie spotkania
Boxscore
Spurs: Duncan 24, Leonard 24, Splitter 4, Parker 2, Green 6, a także Diaw 6, de Colo 8, Neal 14
Thunder: Ibaka 11, Durant 25, Perkins 2, Westbrok 27, Sefolosha 11, a także Collison 2, Fisher 17, Jackson 3, Martin 2
Dodałbym jeszcze, że bez S-JAXA w formie (kiedy ten facet przełamie strzelecki impas?)zmniejszają się nasze szanse na wygranie serii z OKC.
Dla Thunder nie ma żadnej różnicy z kim będą grać. I tak jeszcze wszystko się może zmienić, a wygrywać oni chcą z każdym. Nie oddają meczy.
hahahah te odpowiedzi Popovicha
Pop rządzi :D a z Okc to wszyscy ciągle ich idealizują to nie miami i pewniakiem do finalu nie sa – 8 ogra 1 w tym roku coś czuje