– Indiana Pacers potrzebują już tylko jednej wygranej do zapewnienia sobie tytułu mistrza Dywizji Centralnej. Niestety, po fatalnej porażce z Thunder u siebie dziś przegrali w Waszyngtonie 85:104. Nikt nie mówił, że będzie łatwo – Wizards wygrali właśnie dziewiąty z kolei mecz u siebie, a John Wall zdobył 37 punktów (16-25 FG), z czego 26 przed przerwą (12-15 FG, 7-8 FG w pierwszej kwarcie). Wall zdobył także ostatnie sześć punktów runu 12-0, jaki Wizards przeprowadzili na starcie drugiej połowy. Prowadzili po nim 15 punktami. Dzięki tej wygranej Czarodzieje zakończą sezon z 1-3 przeciwko Indianie. To ich pierwsze zwycięstwo nad nimi od grudnia 2010 roku. Pacers, których najlepszym graczem był Roy Hibbert (25 pkt, 10 zb, 11-17 FG), trafili dziś tylko 3 z 20 rzutów za trzy. W poprzednim spotkaniu z Thunder wcale nie byli lepsi (2-12 3pt). Paul George spudłował wszystkie osiem rzutów z gry, w tym cztery trójki. Wall w ostatnich dwóch tygodniach notuje średnio 28.9 ppg. W tym okresie lepsi byli tylko dwaj gracze – Carmelo Anthony (34 ppg) i LeBron James (30.2).
– Brooklyn Nets pokonali u siebie Charlotte Bobcats 105:96. Deron Williams, który nie tak dawno temu rzucił Rysiom 57 punktów, dziś miał ich 32 (20 w drugiej połowie). Reggie Evans, w swoim stylu, zdobył 14 punktów z siedmiu rzutów i zebrał 20 piłek. Dla Cats 27 punktów w 28 minut zdobył Ben Gordon (6-11 3pt). 22 punkty dołożył Gerald Henderson. Nets w tym sezonie zesweepowali Charlotte 3-0, wygrywając dziś z nimi po raz siódmy z rzędu. Deron Williams trafił w tym sezonie już 157 trójek. Rekord organizacji pod tym względem należy do Kerry’ego Kittlesa, który w sezonie 1996/97 trafił 158 razy za trzy. Nets wygrali 44. mecz w tym sezonie. To ich najlepsze rozgrywki od min. 2005/06, kiedy to wygrali 49 spotkań. Reggie Evans przekroczył granicę 20 zbiórek po raz ósmy w tym sezonie. Drudzy na liście graczy z największą liczbą takich występów są Dwight Howard i Tyson Chandler (po cztery, razem osiem – tyle, co Evans).
– Miami Heat wygrali u siebie z Philadelphią 76ers 106:87. LeBron James wrócił i zdobył 27 punktów, trafiając 12 z 17 rzutów w 29 minut. Choć w dzisiejszym spotkaniu nie grali ani Dwyane Wade, ani nawet Chris Bosh, poza LeBronem aż pięciu graczy Miami przekroczyło próg double-digits. Rashard Lewis, drugi strzelec zespołu, z 14 punktami ustanowił trzeci najlepszy wynik w tym sezonie. James zdobył swój 21000. punkt w karierze jako 32. gracz w historii NBA. Heat, którzy poprawili swój bilans domowy do 33-4, zwyciężając po 60. w tym sezonie jako pierwsza (i być może jedyna) drużyna w lidze, wygrali wszystkie cztery mecze z Philly w tym sezonie. James wygrał dziewiętnaście ostatnich starć z Sixers (w sezonie regularnym). To jego najdłuższa seria zwycięstw przeciwko jednej drużynie w karierze (osiem meczów jeszcze w Cavs i wszystkie 11 w Miami).
– Minnesota Timberwolves wygrali u siebie z Detroit 107:101. Rick Adelman jako ósmy trener w historii NBA wygrał swój 1000. mecz. Pozostała siódemka to: Pat Riley, Lenny Wilkins, Phil Jackson, George Karl, Larry Brown, Don Nelson i Jerry Sloan. Za dzisiejszą wygraną stał duet JJ Barea (20 pkt, 6 ast, 9-13 FG, 21 min) i Nikola Peković (20 pkt, 13 zb). 14 punktów w 17 minut zdobył Derrick Williams, który jest o trzy lata młodszy od pierwszego zwycięstwa Adelmana w NBA. Startujący back-court Minnesoty Ricky Rubio-Luke Ridnour trafił tylko 2 z 19 rzutów, ale Hiszpan dzięki rzutom osobistym (8-9) skompletował całkiem fajny statline 10/5/6/5. Szkoda tylko, że był 1-13 z gry. Pistons przegrali 18 z ostatnich 21 meczów, w tym – uwaga – wszystkie piętnaście wyjazdów na Zachodzie. 25 punktów zdobył Brandon Knight, 20 miał Rodney Stuckey. Pistons mieli skuteczność z gry lepszą o prawie 10% (53,3% – 43,4%), ale popełnili aż 24 strat i pozwolili Wilkom na zdobycie aż 29 punktów z rzutów wolnych. Peković po raz 72. z rzędu zebrał piłkę w ataku – to druga najlepsza aktywna seria w lidze, za 75 Kevina Love’a.
– Milwaukee Bucks wygrali u siebie z Raptors 100:83 i zapewnili sobie awans do play-offs po raz 27. w historii organizacji i po raz pierwszy od trzech lat. Znamy więc już osiem wschodnich drużyn, które zagrają w play-offs. Kozły mają jeszcze szanse na siódme miejsce (dwa mecze za Celtics i tie-breaker). Monta Ellis zdobył 22 punkty, rozdał 9 asyst, zaliczył 6 przechwytów i trafił wszystkie dziesięć rzutów wolnych. Brandon Jennings miał 16 punktów i 7 asyst bez straty. Najlepszym strzelcem Toronto był rezerwowy Alan Anderson z 14 punktami w 21 minut. Larry Sanders miał aż sześć bloków – połowę z całego dorobku Milwaukee oraz o dwa więcej od Raptors. Goście trafili tylko 36% rzutów z gry, popełniając 18 strat. Rudy Gay był 1-10, Amir Johnson 1-7 z gry. Ellis jako jedyny gracz w lidze ma w tym sezonie aż dziesięć występów z min. pięcioma przechwytami. Sanders został pierwszym graczem Bucks z 200 blokami w jednym sezonie od 1975/76 (Elmore Smith).
– San Antonio Spurs wygrali u siebie z Atlantą Hawks 99:97 i wrócili na pierwsze miejsce Konferencji Zachodniej. Po zaskakująco zaciętej końcówce meczu (w skrócie – strata Splittera, wolne Jonesa, zbiórka Leonarda) mają bilans 57-20, Thunder 56-20. Ostrogi zapewniły już sobie pierwsze miejsce w Southwest Division. Tim Duncan po raz kolejny zanotował świetne liczby – 31 punktów, 12-21 z gry, 14 zbiórek i 4 bloki. To jego drugi w tym sezonie mecz z 30pkt/14zb/4blk – dokładnie tyle samo podobnych występów mają pozostali gracze w NBA (Horford i Howard po jednym). Tylko jeden gracz po 1973 roku (rozpoczęcie notowania bloków) zaliczył w jednym meczu takie liczby, jak dziś Duncan – Artis Gilmore w 1985 roku (33/17/5). Kawhi Leonard w dzisiejszym meczu miał 23 punkty (7-10 FG, 8-10 FT). Tyle samo miał najlepszy strzelec Atlanty, rezerwowy debiutant John Jenkins (23 pkt, 7-9 FG, 3-3 3pt). Inny rezerwowy Hawks – Mike Scott – dorzucił 22 punkty. Kyle Korver nie trafił trójki, bo nie grał.
– Denver Nuggets w pierwszym meczu bez Danilo Gallinariego zagrali jeszcze lepiej niż z nim, miażdżąc u siebie Houston Rockets 132:114. Wyrównali rekord organizacji w liczbie wygranych u siebie z rzędu, zwyciężając w Pepsi Center w 20. kolejnym meczu. Zastępujący Włocha Wilson Chandler zdobył 21 punktów, o oczko więcej zanotował Corey Brewer. 18 punktów, 7 zbiórek i aż 14 asyst uzbierał Andre Iguodala, 11 punktów i 12 asyst miał Andre Miller. Drużyna Nuggets mieli aż 40 asyst, tylko 9 strat i 54,5% skuteczności z gry. James Harden został zatrzymany na 2-10 z gry, ale też zrobił 10-10 z linii. Jeremy Lin miał 23 punkty i 8 asyst, ale spójrzcie na wynik. 132 punkty to rekord sezonu Nuggets, 40 asyst także (najlepszy wynik Denver od 2008 roku). Samorodki wygrały wszystkie cztery mecze z Rockets, wymuszając w nich aż 85 strat (dziś 18). Po raz pierwszy od 24 lat dwójka graczy Nuggets miała po 12 asyst (wtedy Fat Lever, Michael Adams po 13). To również pierwsza taka sytuacja w tym sezonie.
You must be logged in to post a comment.