Prawie triple-double Kevina Duranta poprowadziło Oklahomę do wyjazdowego zwycięstwa nad Warriors, co oznacza, że Thunder praktycznie zapewnili sobie przewagę parkietu przez całe play offy na Zachodzie.
Specjalnie umieściłem znak zapytania w tytule, bo jak to zwykł mawiać Michael Jordan, kiedy odchodził na emeryturę, że nie wróci już na parkiet na 99,9 proc. Zawsze zostawiał sobie furtkę w postaci tego 0,1 proc. Ja też sobie tą furtkę zostawiam, ale ciężko mi wierzyć, że Thunder dadzą się jeszcze wyprzedzić Spurs.
Nie dość, że San Antonio ma pół meczu straty, co w praktyce oznacza cały mecz, ponieważ w przypadku tego samego bilansu, to Oklahoma będzie wyżej, to jeszcze czeka ich wyjazdowy back-to-back z Lakers i Warriors. Podczas gdy Thunder grają z kontuzjowanymi Blazers w Rose Garen i nie będą potrzebowali, tak jak w środę Lakers, 48-minutowego występu swojego najlepszego gracza, by wygrać to spotkanie. Do tego na koniec sezonu zmierzą się z Kings i Bucks u siebie, więc pierwsze miejsce na koniec sezonu regularnego w Konferencji Zachodniej od sezonu 1995/96, kiedy występowali jeszcze jako Seattle SuperSonics, powinno być ich.
Wczoraj nie pozostawili złudzeń, który zespół jest lepszy. Choć Warriors jeszcze w pierwszej połowie dotrzymywali kroku Thunder, to w drugiej goście z każdą chwilą odjeżdżali Golden State w pewnym momencie osiągając 22 oczka przewagi.
Do tego gospodarze stracili w pierwszej kwarcie Andrew Boguta. Australijczyk skręcił lewą kostkę, tą samą, która była poddana zabiegowi mikrozłamań w kwietniu ubiegłego roku. Trener Warriors Mark Jackosn po meczu powiedział również, iż nie oczekuje, że Bogut poleci z nim dziś do Los Angeles na wyjazdowe spotkanie z Lakers.
Kevin Durant flirtował wczoraj z triple-double rzucając 31 punktów, zbierając 10 piłek i rozdając 8 asyst, ale robił również to, do czego często nas już przyzwyczaił w tym sezonie, czyli wchodził w rolę point-forwarda. To w jaki sposób Durant rozwinął w tym sezonie swoją grę pod tym względem jest jedną z historii tego sezonu. Po części musiał to zrobić, ponieważ James Harden, który często prowadził grę Thunder w poprzednich latach został oddany do Houston Rockets, a Kevin Martin, który trafił do Oklahomy w jego miejsce nie gra tak dobrze z piłką i jest bardziej spot up shooterem.
Z drugiej strony Durant zrozumiał, że nie może się ograniczać tylko do rzucania i musi wnieść swoją grę o poziom wyżej, jeżeli chce pokonać LeBrona Jamesa i Miami Heat.
Wracając jeszcze na chwilę do Martina. Wczoraj rzucił 23 punkty z tylko 10 rzutów, trafiając w tym 4 trójki. Wydaje mi się, że jednak nie on, a Serge Ibaka może być x fatorem w ewentualnej serii z Heat w finale. Skrzydłowy rozwinął w tym sezonie swoją grę w ataku. To już nie jest tylko gra w pick’n’rollu, rolowanie w kierunku kosza czy dobijanie niecelnych rzutów. Ibaka dodał także do swojego repertuaru rzut z półdystansu, a nawet zza łuku. W tym sezonie trafił już 20 z 56 trójek, podczas gdy w poprzednich 3 latach łącznie tylko 2 z 6.
Nie boję się tego powiedzieć i uważam, że rozwój jego gry może być dla Thunder nawet ważniejszy niż pozostawienie w składzie na kolejne lata Hardena.
Wczoraj ze swojego występu w zespole Warriors mogą być zadowoleni tylko Stephen Curry i Jarrett Jack. Pierwszy rzucił 23 punkty, a dodatkowo stał się najmłodszym graczem, który trafił w sezonie 250 trójek. W tym momencie ma ich na koncie 252 i jest jednym z czterech graczy w historii, obok Ray’a Allena, Dennisa Scotta i George’a McClouda, który udało się przymierzyć celnie 250 razy zza łuku w jednym sezonie. Do najlepszego w historii Allena brakuje mu 18 trójek w trzech meczach.
Jack z kolei dodał od siebie 19 oczek. Słabo jednak zagrał Klay Thompson, który trafił tylko 2 z 10 rzutów z gry i zdobył 6 punktów. Trochę lepiej od Thompsona wypadł David Lee, notując co prawda double-double na poziomie 13 oczek i 11 zbiórek, ale można było odnieść wrażenie, że przeszedł obok tego meczu i dał się zdominować podkoszowym Thunder.
Jeżeli Warriors chcą utrzymać 6 pozycję na Zachodzie ich All Star nie może tak grać. Tym bardziej, że po tej porażce mają tylko pół meczu przewagi nad Rockets, którzy mają z nimi tie-breakera, a dziś czeka ich pojedynek z Lakers w Staples Center, a później dwa mecze u siebie – w poniedziałek ze Spurs i w środę na zakończenie sezonu z Blazers. Ciężko będzie odeprzeć atak Houston.
Oklahoma City Thunder – Golden State Warriors 116:97 (31:27, 29:27, 36:23, 20:20)
Liderzy zespołów:
Punkty: Durant 31 – Curry 22
Zbiórki: Durant 10 – Lee 11
Asysty: Westbrook 9 – Curry 7
Przechwyty: Durant 3 – Jack 3
Bloki: Ibaka 3 – Lee, Thompson, Ezeli 1
Durant ma najwięcej strat od ASG w całej lidze- jest sporo ma do poprawy jeśli chodzi o Point Forwarda- James robi to o niebo lepiej w tej chwili – i z rozgrywania Jamesa więcej czystych pozycji jest