autor: Mateusz Dubiński
Tytuł MVP, zarówno MVP sezonu zasadniczego, jak i MVP Finałów, to wyróżnienie, ogromny zaszczyt, jakiego dostępują jednostki absolutnie wybitne. Ba, jednostki nie tylko wybitne, ale przede wszystkim takie, których geniusz, siła charakteru pozwala na postawienie ich ponad jednostkami czasem równie wybitnymi, którym jednak w danym momencie zabrakło „tego czegoś”. Przyjrzyjmy się, chociażby, sytuacji, jakiej wkrótce będziemy świadkami, tj. wyboru MVP sezonu zasadniczego 2012/13. Kogo byście wybrali?
LeBrona Jamesa, który jest perfekcyjny w niemal każdym elemencie gry, a mecze w których zdobył poniżej 20 punktów, można by policzyć na palcach jednej ręki?
Carmelo Anthony’ego, który w końcu dorósł do roli lidera liczącej się drużyny, a ostatnimi czasy kręci staty na poziomie ok. 40 ppg?
A może postawilibyście na weteranów? Kobego Bryanta, bez którego Lakers zaliczyliby w tym sezonie blamaż nie z tej Ziemi albo Tima Duncana, na którym wielu wielokrotnie stawiało już przysłowiowy krzyżyk, a który mógłby uczyć manewrów w trumnie wielu uznanych zawodników na pozycji PF/C?
A może z drugiej strony, młodość w osobie Kevina Duranta, który nie wiadomo czy lepiej rzuca czy penetruje?
Za przyznaniem MVP każdemu z tych 5 zawodników znalazłbym z łatwością po 100 argumentów, jakich sami dostarczyli mi w tym sezonie.
Do czego zmierzam? Chciałbym uświadomić Wam, jak wielcy koszykarze, nawet biorąc pod uwagę jedynie obecny sezon, statuetki MVP dzierżyć nie będą.
Jak zauważyłem na samym początku, zdobywca tytułu MVP (regular season lub NBA Finals) jest, jeśli nie aktualnie najlepszym, to na pewno jednym z kilku najlepszych koszykarzy na świecie.
Jakże wobec tego określić herosów, którzy w jednym roku potrafili połączyć obie statuetki mogąc je ująć w dłoń, na palcu której lśnił Pierścień?
Czy wiecie że takich dominatorów w całej historii NBA (tak, tak, to już 67 lat!) było zaledwie 10? Przyjrzyjmy się ich sylwetkom:
MIEJSCE 1 – Michael Jordan (lata 1991, 1992, 1996, 1998)
Wybór „His Airness”, jako pierwszego może dziwić jedynie do momentu, kiedy dowiemy się, że zgarnął on całą pulę 4 (słownie: CZTERY) razy. Powtórzmy, Michael Jordan został MVP sezonu zasadniczego, MVP Finałów oraz został Mistrzem NBA w jednym sezonie 4 razy! Naprawdę niesamowite. Uważam, że obecnie jedynie LeBron James jest w stanie tego dokonać i ewentualnie strącić „Jego Powietrzność” z tronu.
MIEJSCE 2 – Larry Bird (lata 1984 i 1986)
Fakt, że Larry Bird ustąpił w tym miejscu jedynie Jordanowi może stanowić poważny argument w kultowym już sporze „Bird czy Magic”, oczywiście na korzyść legendy C’s. Przeciwnym argumentem byłaby z pewnością ilość zdobytych Mistrzostw.
MIEJSCA 3-10 ex aequo
Na miejscach 3-10 zostali umieszczeni zawodnicy, którym udało się dokonać tej sztuki zaledwie (błąd!) AŻ 1 raz.
Willis Reed (1970)
Willis Reed dokonał tego wyczynu jako pierwszy. Zdobył on statuetkę MVP Finałów jako drugi w historii, gdyż po raz pierwszy przyznano to wyróżnienie rok wcześniej, w 1969r, a otrzymał je legendarny Jerry West z Lakers.
Kareem Abdul-Jabbar (1971)
Najlepszy strzelec w historii NBA (ponad 38 tys. zdobytych punktów) dokonał tej sztuki, co ciekawe jako zawodnik Milwaukee Bucks, choć jest bardziej znany z reprezentowania barw Jeziorowców.
Moses Malone (1983)
Dodatkowym osiągnięciem Mosesa, o którym należy wspomnieć jest fakt, że prowadzona przez niego „Philly” nie dość że zdobyła tytuł, to nie oddała w Finale Lakersom ani jednego meczu!
Earvin „Magic” Johnson (1987)
Przez wielu umieszczany na czele listy koszykarzy wszechczasów. 206-centymetrowy rozgrywający, potrafiący WSZYSTKO. Ja podziwiam go przede wszystkim za jego zdolność do trafiania najbardziej kluczowych game-winnerów.
Hakeem Olajuwon (1994)
Legenda Rockets, jedyny nie-Amerykanin w tym zaszczytnym zestawieniu. Warto dodać, że jego korepetycje z gry post-up cieszą się ostatnio ogromną popularnością wśród gwiazd NBA. Z usług Nigeryjczyka korzystał między innymi nasz rodak, Marcin Gortat, a ostatnio sam King James.
Shaquille O’Neal (2000)
Mówi się on nim „ostatni prawdziwy center w NBA”. Ekscentryczny, kontrowersyjny, potężny Shaq sprawił, że obecnie w NBA mają bardziej wytrzymałe tablice.
Tim Duncan (2003)
Zawodnik przeżywający swoją chyba już trzecią „młodość” na parkietach NBA. Razem z Francuzem Tonym Parkerem i Argentyńczykiem Manu Ginobilim tworzą międzynarodowy trzon Ostróg.
LeBron James (2012)
LBJ rok temu w końcu odczarował klątwę niezdobytego tytułu. Jeden z najbardziej wszechstronnych koszykarzy w historii, który stanowi o sile Miami Heat. Czy za kilkanaście tygodni awansuje w tym rankingu na 2 pozycję ex aequo z Larrym Birdem?
Bez Kobasa? No niezle… Leje ze smiechu
No to życzę powodzenia :P
Pokaż mi sezon, w którym Kobe dostał jednocześnie MVP sezonu zasadniczego i MVP Finałów!
Bo o takich zawodnikach jest ten artykuł.
Koby na pięć wygranych mistrzostw zdobył tylko dwie nagrody MVP finałów w 2009 i 2010. Nagrodę MVP sezonu zasadniczego otrzymał na przestrzeni 16 ostatnich sezonów tylko raz w 2008 roku. Tyle w temacie.