Wszyscy ostrzą sobie zęby na serię Knicks – Celtics. Od czasów Pata Ewinga i Alana Houstona minęła w Nowym Jorku już ponad dekada. Nie ma w chyba w NBA klubu z takimi aspiracjami, pieniędzmi, głodem sukcesu i z tak długim okresem posuchy jak Knicks. Od dwóch lat jest awans do play-off, ale obie serie w 2011 z Celtics (0-4) i w 2012 z Heat (1-4) można nazwać upokorzeniem. Dzisiaj sytuacja wydaje się inna i to drużyna z Madison Square Garden, w której najlepszy sezon w karierze zagrał nowy król strzelców ligi Carmelo Anthony, jest faworytem. Większość skazuje ją na finał konferencji z Miami Heat.
Z drugiej strony mamy Boston Celtics, mistrzów NBA z 2008. Od czasu ery Big 3 drużyna prowadzona przez jednego z najlepszych coachów w tej grze – Doca Riversa – nie zaznała goryczy porażki w 1 rundzie play-off i tylko Los Angeles Lakers mają równie długą serię w całej NBA. Tym razem bez swojej najjaśniejszej gwiazdy – Rajona Rondo – o półfinał może być bardzo ciężko. Liderem Celtics jest Paul Pierce, który może nie imponuje już dynamizmem, ale boiskowego IQ mogą mu pozazdrościć wszyscy. W tym sezonie ma na swoim koncie kilka game winnerów, w tym jeden właśnie przeciw Knicks.
Podsumowanie i opis by Łukasz Siemański i Marek Miłuński
I. New York Knicks
1. mocne strony
- Niski poziom strat. Knicks notują jedynie 12 strat na mecz, najmniej w NBA. Celci za to wymuszają 15.3 straty na mecz, co pozwala im na 13.3 punktu z kontry na mecz. Nowojorczycy tym bardziej nie będą się decydować na ryzykowne podania, a grę powinien spowalniać Jason Kidd.
- Długa ławka rezerwowych. Play-offy to czas w którym składy się zawężają do 7-8 zawodników, ale myślę, że Mike Woodson wcale nie musi się do tego dostosowywać, bo jest kilka bardzo ważnych ogniw na ławce, które swój czas powinny dostawać. Copeland, Smith, Novak, Martin, Prigioni (prawdopodobnie nie zagra w pierwszym spotkaniu). Każdy powinien te swoje 10-15 minut dostać (poza Smithem), co pozwoli na zachowanie większej świeżości pierwszej piątce. A w obliczu słabszej ławki Celtics i gorszej kondycji, może to być bardzo ważne.
- Dyspozycja Carmelo Anthony’ego. Jeśli jest w tej serii gracz, który sam może przesądzić o losach meczu to jest to właśnie Melo. Imponująca końcówka sezonu zasadniczego, nie tylko jeśli chodzi o punkty (Anthony sporo zbierał – 11.6 w ostatnich 5 meczach sezonu). Z Celtics będzie miał naprzeciw sobie świetnych obrońców z Garnettem i Greenem na czele (pewnie co jakiś czas będzie też jego plastrem Brandon Bass). Znając słabości Celtics na tablicach Melo powinien dołożyć minimum 7-8 zbiórek, co pomoże Knicks odstawić Celtów w tym elemencie gry.
2. słabości
- Słabe penetrowanie strefy podkoszowej i mało punktów z pomalowanego. Knicks są najgorszą drużyną w NBA w tym względzie, zdobywają jedynie 33.7 punktów z trumny na mecz. W dużej mierze zależy to od dyspozycji Raymonda Feltona. Gdyby zdobywali więcej punktów w pomalowanym, mogliby wykorzystać przeciętną w tym aspekcie obronę Celtics, która pozwala na 42.7 punktu z trumny na mecz. Knicks to jednak głównie drużyna bazująca na rzutach z dystansu i izolacjach Melo.
- Uzależnienie od trafiania trójek. Knicks są mocno uzależnieni od trafień zza łuku, gdy mają dużo trafień i dobrą skuteczność, wtedy wygrywają. Gdy nie trafiają, wtedy często kończy się to porażką.
II. Boston Celtics
1. mocne strony
- Doświadczenie. Celtics od 2008 roku zagrali 2 razy w finale NBA, raz w finale konferencji i 2 razy w półfinałach konferencji. Smak mistrzostwa pamiętają Pierce, Garnett i Jason Terry.
- Obrona, szczególnie na obwodzie. Celtics pozwalają na trafianie rywalom 34.2% zza łuku (4 defensywa w lidze). Trafienia dystansowe są za to główną siłą Knicks (37.6%), co zwiększa wartość tego atutu Celtów. Jeśli nieustępliwa obrona obwodowa Celtics obniży skuteczność rywali o te kilka procent, Knicks mogą się ugotować. Celtics dobrze bronią też pick-and-rolle, a akcje dwójkowe Felton – Chandler są jedną z głównych broni Knicks. Jak mało kto Celtics mogą ograniczyć Melo (Garnett, Green) i J.R. Smitha dysponując świetnymi obrońcami na obowodzie (Bradley, Lee).
- Doc Rivers. Słynie z świetnego rozpisywania końcowych akcji. Nie zabraknie mu chłodnej głowy. Rivers będzie musiał rozegrać prawdziwe szachy przy ustalaniu krycia. Kto będzie bronił przeciw Melo? Garnett, Green czy może Bass? Czy Bradley będzie przydzielony do Smitha, czy bardziej do Feltona. Może będą bronić strefą, którą zaczęli stosować z powodzeniem? Pytań jest całkiem sporo, ale Rivers będzie wiedział co ma zrobić.
2. słabe strony
- Zbiórki. Celtów czeka porażka pod tablicami. Pytanie tylko, czy aż tak duża, że będzie decydująca dla przebiegu rywalizacji. Boston musi bronić własnej tablicy i nie dawać Tysonowi Chandlerowi i Melo szans na zbyt dużo dobitek. Kevin Garnett będzie musiał bić się z Chandlerem o każdą pojedynczą zbiórkę, zwłaszcza w obliczu braku Jareda Sullingera. Przy niższym składzie Celtics, zbiórki mogą okazać się prawdziwym problemem.
- Słabość na wyjazdach. Celci w meczach wyjazdowych mają bilans 14-27. Dodajmy, że Knicks mają u siebie bilans 30-11. Pokazuje to zatem, że przewaga parkietu to wielki atut dla Nowojorczyków, a Celtics mogą mieć ogromny problem, żeby wygrać chociaż jedno spotkanie w Madison Square Garden. Jeśli chcą wygrać serię, muszą mieć co przynajmniej jedną wygraną na wyjeździe.
- Brak kreatora gry. W tym punkcie Zieloni polegają tylko na „The Truth” (nie ma ani Rondo, ani Barbosy, a Crawford jest jeszcze bardzo młody). Jeżeli Knicks będą go umiejętnie podwajać, atak Celtics może się po prostu załamać, co można było zaobserwować w kilku meczach sezonu zasadniczego.
II. Kluczowe match-upy
1. Carmelo Anthony vs Kevin Garnett, Jeff Green
Garnett potrafi zniechęcić do gry każdego. Nawet w tym sezonie potrafił totalnie wyprowadzić z równowagi Melo. Nie wyobrażam sobie, że między nimi nie będzie iskrzyć. Garnett jednak nie będzie w stanie bronić przeciw Anthony’emu cały mecz (należy się spodziewać, że nie będzie grał więcej niż 35 minut w meczu). Dlatego ważna będzie dyspozycja drugiego – Jeffa Greena (wydaje mi się, że Bass i Wilcox będą bardziej skupieni na Chandlerze). Jeżeli będzie mu wychodziło obstawiam, że Garnett odpuści Melo i zajmie się Chandlerem. Kluczem jest zatrzymanie Melo przy 20 kilku punktach, a przede wszystkim na skuteczności poniżej 40%.
2. Paul Pierce vs ?
No właśnie, kto będzie bronił Paula Pierce’a? Iman Shumpert? Chris Copeland? Na pierwszego Pierce jest chyba trochę za wysoki i zbyt masywny. Na drugiego za dobry. Być może zacznie Copeland i jeśli nie będzie mu szło Woodson przesunie Shumperta. Chyba jest to najbardziej prawdopodobne, bo Shumpert jest najlepszym indywidualnym obrońcą Knicks. Brak wzrostu rekompensuje skocznością i szybkością (podobnie do Bradleya). Mimo wszystko Pierce będzie miał spore pole do popisu i dlatego będzie musiał być często podwajany.
3. J.R. Smith vs Avery Bradley
Znakomita para. Smith to typ gracza, który jest nie do zatrzymania, gdy jest w gazie. Z to Bradley jest jednym z najlepszych obwodowych obrońców ligi. Jego jedyny minus to szybkie łapanie przewinień. Właśnie w tym elemencie gry widzę przewagę Smitha, który może być w tej serii prawdziwym key factorem. Całkiem prawdopodobne, że w przypadku złapania szybkich przewinień Bradleya, zamiast Courtneya Lee Smitha będzie bronił szybki, atletyczny, z dużym zasięgiem ramion Jeff Green, chociaż jest to wątpliwe. Jeżeli Bradley będzie miał za zadanie uprzykrzać życię Smithowi, kto będzie stał naprzeciw Feltona? Być może spróbuje swoich sił też przecież niezły obrońca Paul Pierce? Doc Rivers na pewno coś wymyśli.
III. Nasz typ
Łukasz Siemański:
4-2 dla Knicks. Nowojorczycy są rozpędzeni, z Celtami wygrali 3 z 4 meczów w sezonie co stawia ich jako faworyta. Bostończykom odbije się brak Rajona Rondo i Jareda Sullingera. Jeśli Green powstrzyma Melo, wtedy pierwszoplanową rolę będzie odgrywał J.R. Smith, na co pozwolić nie może Avery Bradley. Jeśli obydwu graczom Celtics uda się zatrzymać tych dwóch, losy serii mogą być odmienne. Ale nie sądzę, żeby udało się wykluczyć z gry obu, w każdym meczu ktoś z tej dwójki będzie kluczowym graczem meczu. W tej serii może zdarzyć się na prawdę wszystko, także przygotujcie się na wielkie emocje.
Marek Miłuński:
Serce chciałoby zobaczyć ostatni run po mistrzostwo Garnetta i Pierce’a, ale rozum podpowiada, że nie ma na to szans. Jeżeli Tyson Chandler faktycznie nie będzie miał problemów ze zdrowiem, Knicks wygrają tą rywalizację, bo wyłączy w ofensywie Garnetta i zapewni dużą przewagę na desce. Nawet gdy uda się utrzymać Melo poniżej 30 punktów komuś z trójki Garnett – Bass – Green, i tak jeden Pierce to za mało na wygranie serii. Ofensywa Celtics zbyt często załamuje się i zwyczajnie mogą mieć spore problemy z przekroczeniem bariery 90 punktów. Obstawiam 4-2 dla Knicks.
dobry artykuł. Nie wydaje mi się jednak możliwe, by Garnett zarówno krył Melo i walczył z Ty’em o każdą zbiórkę, moim zdaniem kluczowym graczem Celtów w ofensywie będzie Garnett, bo jeśli będzie skutecznie rzucał z półdystansu i dystansu i często grał 1 na 1 to będzie wyciągał Chandlera i może sadzał go na ławce, a bez Ty’a pod koszem obrona Knicks wiele traci, wydaję mi się też, że Melo nie będzie miał godnego siebie defensora na przeciwko, Green jest niezły, ale to jeszcze nie ten poziom, Bassa będzie wyciągał i mijał kozłem, albo rzucał mu trójki, jest dla niego za szybki i za zwrotny, natomiast Garnett będzie musiał sporo się napocić przeciwko Chandlerowi, nawet jeśli nie w obronie (jeśli Bass da radę) to w ataku. Kluczem Knicks do zwycięstw może być też obrona Martina na Garnetcie i Shumperta na Piercie, może też czasami Poula będzie przejmował Kidd, czy White. Sądzę też, że „strefę” będziemy oglądać w tej rywalizacji bardzo często.
White’a to zobaczysz jak sobie ściągniesz jego zdjęcie z netu. Jeżeli nie będzie 20 punktowego blowoutu na 2 minuty przed końcem, to on nawet nie powącha parkietu.nie ma opcji, zeby na parkiecie byli jednocześnie White i Pierce
skoro tak twierdzisz… czas pokaże
To mogą być najciekawsze mecze pierwszej rundy.Gdyby był Amare to można by obstawić w ciemno wygraną NYK. Licżę, że Terry da z siebie więcej i może Bass się przebudzi. Jężeli NYK wygra to po ciężkich bojach. Obstawiam 4-3 Dla Knicks, ale nie zdziwię się jeżeli będzie odwrotnie.
A ja wierze w Boston. Melo, Smith mogą się zagotować gdy im nie będzie szło. Jeżeli w ofensywie Green dostarczy w każdym meczu 16-18 punktów, a jest w stanie to zrobić, może być ciekawie już w pierwszym meczu. Żelazna defensywa Celtów może po prostu odebrać pewność siebie i Knicks się zagotują. Ponadto ciąży na nich znacznie większa presja, jako faworytach. Obstawiam 4-2 dla Celtics.
moim zdaniem najciekawsza para pierwszej rundy tuz obok clipers-grizzlies. obstawiam 4-3 dla knicks choc nie zdziwilbym sie jak bedzie 4-3 dla celtics
Aaa ludzie. Ja już obgryzam paznokcie. Jeszcze 1,5 godziny i zaczynamy play-offy :)