Po 17 punktowym zwycięstwie w Game 1, Pacers wygrali też Game 2, tym razem 15 punktami 98-113. Po raz kolejny świetne zawody rozegrał Paul George (27 punktów, 8 zbiórek, 4 przechwyty).
Nie był to tak brzydki i nudny mecz jakiego się spodziewaliśmy. Hawks trafili 49.4% z gry, Pacers 47.1%. Indiana wygrała jednak na dystansie, w pomalowanym i zbiórkach. Do wygranej w rzutach dystansowych mocno przyczynił się George Hill (22 punkty, 4/4 za trzy).
Przebieg spotkania
Hawks wygrywają jump-ball i początek spotkania. Po pierwszych 2 minutach mamy 5-0, Pacers kompletnie nie klei się ofensywa. Dwa szybkie faule łapie Josh Smith i Hawks słabną po gospodarze wychodzą na prowadzenie 7-8. W rozgrywającego bawi się Roy Hibbert i po jego podaniach tyłem do kosza, Pacers ścinają do środka. Pozwala im to na prowadzenie 12-11 po pierwszej przerwie w meczu.
Trwa wojna na wymuszanie szarż, Pacers wymusili dwie w dwóch kolejnych posiadaniach rywali na samym początku spotkania. Po drugiej stronie parkietu szarże wymusił Ivan Johnson i kontuzji doznał Lance Stephenson, który w tej akcji popisał się świetnym circus shotem (oczywiście niezaliczonym). Przy kolejnej próbie wymuszenia faulu ofensywnego Ivana Johnsona, potężnym wsadem popisuje się Roy Hibbert! Pozwala to Pacers na dokończenie runu 11-2 i wyjście na 6 punktowe prowadzenie.
Hawks mają problemy z faulami, w pierwszej kwarcie złapali ich 8. Pacers 7. Atlanta penetrowała strefę podkoszową jak chciała na początku, miała skuteczność 7/10 i 12 punktów z pomalowanego. Później jednak Hawks zdobyli tylko 2 punkty, a psychicznie nie wytrzymał Devin Harris, najpierw łapiąc faul techniczny, a potem tracąc piłkę. 25-19 dla Pacers.
Początek drugiej kwarty to strzelanina, najpierw dwukrotnie za trzy palą Hawks, ale tym samym odpowiadają Pacers! Atlanta gra bardziej dystansowo, ma skuteczność 4/4 na początku drugiej kwarty, ale nie pomaga to nadrobić ani punktu. Tymczasem faul techniczny łapie Al Horford i Pacers odskakują na 9 punktów.
Różnica utrzymuje się na poziomie 6-9 „oczek”, tymczasem rywali niszczy Gerald Green. Dwa razy za trzy i efektowny dunk nad Alem Horfordem. Hawks są blisko perfekcyjnej skuteczności, ale zaczynają pudłować swoje rzuty. Walka na ofensywnej tablicy pozwala im na ponowienia i kolejne trafienia, które trzymają gości w grze. 5 punktów różnicy, timeout Indiana.
Bardzo ważny w grze Hawks jest Josh Smith, który łapie jednak 3 przewinienia i znowu siada na ławce po zagraniu 2+1 Tylera Hansbrougha. Za trzy sieje Augustin, Hawks jednak nie odpuszczają i trzymają się w grze. 9 punktów jest do odrobienia, jeśli problemów z faulami uniknie Josh Smith. 50-59 po pierwszej połowie.
Nie można nie wspomnieć o fenomenalnych dzisiaj Paulu George’u (16 punktów, 3 przechwyty do połowy) i Jeffie Teague’u (16 punktów). Kluczowym graczem Hawks jest jednak wspominany przeze mnie wcześniej Josh Smith. Jako jedyny ma wskaźnik +/- na plusie (+5) w drużynie gości i znakomicie kryje Davida Westa (3 faule do połowy, 1 punkt, 1 zbiórka i 0/2 z gry). Do tego daje Hawks energię na atakowanej tablicy. Bardzo dobre zawody gra też Roy Hibbert (11 oczek). Twardy mecz oglądamy do połowy, 17 strat i 23 faule widzieliśmy po 24 minutach gry.
West sadza na ławce Smitha, a później Johnson (obaj po 4 faule) i w końcu zaczyna grać jak powinien. Pacers wychodzą na najwyższe w meczu 14 punktów przewagi, ale Hawks wciąż trzymają się dzięki tworzeniu pozycji dla Kyle’a Korvera i jego trafieniom.
Jednak jak Korver trafił dwa razy za trzy pod rząd, tak po chwili kilkukrotnie przestrzelił i Pacers zaczęli uciekać, ale Hawks nie pozwalają na ucieczkę na więcej niż 12 punktów. Na boisku pojawił się Lance Stephenson, na szczęście nic mu się poważnego nie stało.
Johan Petro jest 3 graczem Hawks, który ma 4 faule na koncie, Larry Drew musi postawić na Mike’a Scotta. Paul George niszczy rywali, za trzy pali Gerald Green i Pacers mają 16 punktów przewagi! Jednak dzięki trafieniom Harrisa Atlanta wciąż jest w grze. Na 1.2 sekundy przed końcem świetnym podaniem przez całe boisko popisuje się David West, a na punkty zamienia je Gerald Green, który ma już 13 punktów z ławki w tym meczu! 88-76 dla Indiany po 3 kwarcie.
4 kwarta rozpoczyna się mocnym uderzeniem Pacers. 3+1 George’a Hilla! Smith zdobywa swoje punkty i trzyma Jastrzębie w grze. Indiana pudłuje z dystansu, daje to szanse gościom na odrobienie 10 punktów straty. Pacers jednak notują serię 9-0 i wydaje się, że jest po meczu. Hawks w takiej dyspozycji raczej nie są w stanie odrobić 19 punktów w 6 minut gry.
Bolesny upadek na prawy łokieć zalicza George Hill. Wraca jednak do gry, żeby rzucić oba osobiste i gra dalej. 24 punkty przewagi, z tak grającymi Pacers Hawks nie mają szans w tej serii. Run 9-0 o którym wcześniej pisałem, zmienia się w serię 16-3. Atlanta notuje jeszcze run 10-2, ale jedyne co on zmienia to ilość punktów po stronie gości i rozmiar porażki. 98-113, Pacers wygrywają Game 2.
Zauważenia po meczu
Brak gry Josha Smitha powodem porażki? Smith zagrał jedyne 20 minut w tym meczu, bo miał problemy z faulami. Jednak gra Hawks, gdy był na boisku wyglądała zdecydowanie lepiej i gdyby zagrał te 10-15 minut więcej Atlanta mogłaby zagrozić rywalom.
Jeff Teague w drugiej połowie. Po 24 minutach miał 16 punktów i szykowało się na bardzo dobry występ tego zawodnika. W drugiej połowie jednak nie zdobył żadnych punktów, mimo sporych minut gry. Nie umiał też upilnować George’a Hilla (22 punkty, 4/7 za trzy).
Zwycięstwo ławki Pacers. 38-27 rywalizację rezerw wygrali Pacers, a 15 punktów zdobył Gerald Green. Swoje dorzucili też D.J. Augustin, Tyler Hansbrough i Jeff Pendegraph, a wszyscy dodali do tego bardzo dobrą obronę. Cóż, gdyby nie końcówka Hawks przeciwko odpoczywającym Pacers, wygrana rezerw byłaby wyższa.
4 kwarta w wykonaniu Hawks. 12 punktów było do odrobienia, ale znowu wyszła słabość Atlanty w ostatnich 12 minutach. Niby przegrali tylko 22-25, ale gdyby nie odpuszczona końcówka Pacers i run 10-2 byłoby 12-23. Hawks muszą grać lepiej w końcówkach, jeśli chcą jeszcze cokolwiek ugrać.
Paul George to key factor tej serii. George zdobył dzisiaj 27 punktów na dobrej skuteczności 11/21. Do tego dołożył 4 przechwyty, 8 zbiórek i 3 asysty. Jego świetna dyspozycja jest kluczowa dla Pacers, jest świetny po bronionej stronie parkietu, nie ma go też kto kryć w Hawks. Zobaczymy jak poradzi sobie w meczach w Atlancie, ale jak na razie wyrasta nam na najlepszego gracza tej serii, a może nawet całej pierwszej rundy.
Box score
Pacers: George 27, Hill 22, Green 15, Hibbert 15, Augustin 8, Pendegraph 8, West 7, T. Hansbrough 5, Stephenson 4, Mahinmi 2, Young 0, B. Hansbrough 0, Johnson 0,
Hawks: Harris 17, Teague 16, Smith 16, Horford 13, Korver 9, Mack 5, Tolliver 5, Johnson 4, Scott 4, Petro 4, Stevenson 3, Jones 2, Jenkins 0
Najlepsi w kategoriach statystycznych
Punkty: George 27 – Harris 17
Zbiórki: Hibbert 9 – Horford 10
Asysty: 5 graczy po 3 – Horford 5
Bloki: Hibbert 3 – 4 graczy po 1
Przechwyty: George 4 – Horford, Teague 2
You must be logged in to post a comment.