Przed niedzielnym czwartym starciem Los Angeles Lakers i San Antonio Spurs już mamy informację, że trenerzy nie będą mogli skorzystać z usług dwóch kolejnych graczy.
D’Antonio najprawdopodobniej nie będzie mógł desygnować do gry Metta World Peace’a. 33-letni skrzydłowy sam określił się po spotkaniu numer trzy jako „najsłabsze ogniwo zespołu” i raczej już nie zobaczymy go na parkiecie w tym sezonie.
MWP jeszcze przed meczem liczył na to, że dobrze mu zrobi zabieg usunięcia nagromadzonego płynu w nodze. Okazało się, że wciąż był bardzo nieefektywny (0/6 z gry, 0 zbiórek w 17 minut).
Jego miejsce w podstawowym składzie zajmie najprawdopodobniej Earl Clark.
Ze stratą jednego ze swoich podstawowych graczy będzie musiał się też pogodzić Gregg Popovich. Tiago Splitter skręcił kostkę w trzeciej kwarcie i będzie poza grą przez około 7-10 dni.
Na całe szczęście dla Brazylijczyka prześwietlenie nie wykazało uszkodzeń kości, ale Spurs chcą prewencyjnie dać mu odpocząć – tym bardziej, że ich rywale mają z kontuzjami zdecydowanie większe problemy.
Czas gry Splittera zostanie teraz rozdysponowany między Matta Bonnera, DeJuana Blaira i Arona Baynesa. Jeżeli dzisiejsze treningi wykażą, że jest na to gotowy to możliwy w niedzielę jest również występ powracającego do zdrowia Borisa Diawa.
Tymczasem fani talentu Tracy’ego McGrady’ego będą musieli jeszcze trochę poczekać na jego debiut w barwach SAS. Jak donosi San Antonio Express-News gracz jest wolno wprowadzany do rotacji, a jego zatrudnienie Popovich traktuje bardziej jako polisę na wypadek urazu jednego ze skrzydłowych.
Ależ fatalny sezon dla Lakers ale tak musiało się to skończy. Tyle zmian i kontuzji w trakcie sezonu. Do tego Dantoni znowu grał siedmioma zawodnikami przeciążając m.in KB24.