Patrząc na tegoroczne osiągnięcia drużyny z Detroit trudno doszukiwać się pozytywów. Tłoki zajęły jedenaste miejsce na wschodzie z bilansem 29-53, po raz czwarty z rzędu nie zakwalifikowały się do playoffs, po raz piąty z rzędu zanotowały ujemny bilans, Brandon Knight został gdzie po drodze rozjechany przez DeAndre Jordana, a na zakończenie zwolniono trenera Lawrence’a Franka. Pomijając wszystkie złe aspekty, jest też kilka jasnych punktów. Dwa z nich to wieżowce w osobach Grega Monroe i Andre Drummonda, trzeci to wspomniany Brandon Knight, który może być point guardem na długie lata. Pistons to młody zespół, a zawodnicy w tym sezonie mieli okazję nabrać sporo doświadczenia – a to było chyba ich głównym celem. Zapraszam na podsumowanie sezonu Detroit Pistons 2012/2013, a w komentarzach czekam na pomysły i opinie.
Faktem jest, że Tłoki nie mogą zaliczyć tego sezonu do udanych pod względem wyników sportowych. Chyba żaden z kibiców nie jest zadowolony 29 zwycięstwami. Ale jeśli spojrzymy na ten team z szerszej perspektywy, to łatwo zauważyć, że przyszłość może być dla Pistons bardzo kolorowa. Włodarze klubu z Detroit odważnie stawiają na młodych i nie dość, że sprowadzają ich do klubu, to jeszcze pozwalają im grać. Kiedy spojrzy się na tegoroczną S5 Detroit, to widać, że aż trzech podstawowych zawodników ma poniżej 23 lat. Taki pomysł na drużynę może przynieść niesamowite skutki (patrz OKC), a jeśli doda się do tego kilku starszych zawodników, którzy podzielą się doświadczeniem z młodzieżą, to efekt może być naprawdę ciekawy.
Pierwsza piątka
Drużyna pod względem kadrowym niewiele się zmieniła w porównaniu do poprzedniego sezonu. Odeszło kilku starszych zawodników, ale w ich miejsce ściągnięto nowych, młodych graczy z, wydraftowanym z numerem 9, Andre Drummondem na czele. Tłoki rozpoczęły sezon od serii ośmiu porażek z rzędu, później nie było wcale lepiej i stało się jasne, że w drużynie trzeba coś zmienić. Kierownictwo drużyny ze zmianami czekało do końca stycznie, kiedy w wymianie do klubu trafił Jose Calderon, a pożegnali się Austin Daye i Tay Prince. Transfer tego drugiego oznaczał koniec pewnej epoki w drużynie z Detroit, bo Tay był zawodnikiem, pamiętającym jeszcze mistrzowskie czasy Pistons. Prince przed odejściem zdążył rozegrać 45 spotkań, ale był wyraźnie wolniejszy od reszty swoich kolegów i jego postawa w obronie nie wystarczyła, żeby pomóc drużynie. Jego miejsce jako SF zajął Kyle Singler, który w ataku może nie jest pierwszą opcją, ale jest jednym z lepszych obrońców wśród tegorocznych pierwszoroczniaków. Do tego całkiem nieźle trafia zza łuku, więc jest zawodnikiem bardzo do Prince’a podobnym.
Nowy zawodnik Tłoków, Jose Calderon, przede wszystkim uspokoił i poukładał trochę grę w ataku. O ile Knightowi nie można odmówić umiejętności strzeleckich, o tyle nad rozegraniem musi jeszcze popracować. Świetnie w tę niszę wprowadził się Hiszpan, który z miejsca wskoczył do pierwszego składu, zapewniając drużynie prawie 7 asyst w meczu i rzucając przy skuteczności ponad 52%. Jego dobra postawa w ataku odbiła się jednak negatywnie w defensywie, gdzie Jose stanowił czarną dziurę. Pewnymi opcjami po obu stronach byli natomiast podkoszowi – Greg Monroe i Andre Drummond. Ten drugi wskoczył do pierwszej piątki dopiero pod koniec sezonu, ale nie wyobrażam sobie, żeby w przyszłym sezonie grał mniej niż 30 min w meczu. Podstawowym centrem Tłoków był w tym sezonie Jason Maxiell. W obronie nie mam do gościa zarzutów, ale w ataku jakby nie istniał. Coś na kształt Perkinsa w OKC, tylko mniej mobilny. Jak prezentowali się poszczególnie zawodnicy?
PG/SG – para Calderon/Knight sprawdza się bardzo dobrze w ataku, jest jednak troszkę gorzej w obronie. Knight defensywnie daje radę, ale Calderon nigdy obrońcą nie będzie. To stanowi jego największy problem, ale biorąc pod uwagę ilość asyst i stosunek asyst do strat można jakoś to przeżyć. Knight zagrał sezon bardzo podobny do pierwszego, zdobywając 13pkt i trafiając 37% zza łuku. Największym problemem Brandona wydaje się być podejmowanie właściwych decyzji. Zawodnik notuje prawie 3 straty na mecz, ale grając pod skrzydłami Calderona może się jeszcze wiele nauczyć.
SF/PF – Kyle Singler od zawsze grał jako dwójka, ale w Tłokach przypadła mu rola niskiego skrzydłowego, z której wywiązał się co najmniej przyzwoicie. Bardzo dobry obrońca, przyzwoity strzelec zza łuku, który godnie zastąpił Prince’a. Moim zdaniem nie jest to jednak zawodnik pierwszej piątki i Tłoki powinny znaleźć kogoś na tę pozycję. Silny skrzydłowy to najlepiej obsadzona pozycja Pistons. Greg Monroe zdobywał w tym sezonie 16pkt, 9.6zb i 3.5as. Może się wydawać, że z takimi statystykami Monroe gra coraz lepiej, ale w porównaniu do poprzedniego sezonu miał gorszą skuteczność i popełniał więcej strat. No i trzeba by jeszcze popracować nad obroną. Nie zmienia to jednak faktu, że Monroe jest najlepszym zawodnikiem Pistons i to wokół niego należy budować zespół.
C – Jason Maxiell to zawodnik ze sporym doświadczeniem, przydający się głównie pod własnym koszem. Maxiell jest bardzo dobrym obrońcą, ale biorąc pod uwagę umiejętności Drummonda i jego szybkie wprowadzenie do ligi nie wydaje mi się, żeby w przyszłym sezonie było dla niego miejsce w S5.
Największe problemy Tłoków
Obrona Pistons wymaga wzmocnień i to zarówno w backcourcie, jak i pod koszem. Najgorzej sprawa wygląda w odległości 2 metrów od kosza, gdzie Tłoki pozwalają sobie wrzucać ponad 60% rzutów. Tylko Drummond i Maxiel notowali więcej niż 1 blok w spotkaniu i Detroit musi ściągnąć kogoś, kto doda nowej jakości do obrony. Drummond na pewno dostanie więcej minut, ale nie zmienia to faktu, że trzeba zbudować dobrą ławkę, a jak wiadomo defense is the key.
Drugi problem to niedoświadczony backcourt z nieodpowiednią selekcję rzutową. Stuckey ma za sobą najgorszy sezon w swojej karierze, trafiając niecałe 30% zza łuku. Knight ma dni, kiedy rzuca po 30pkt, ale też zdarzają mu się takie, kiedy trafia 1 z 10 rzutów. Potrzeba troszkę pewności w ataku, szczególnie u tego pierwszego, jeśli w przyszłym sezonie zespół ma się liczyć.
Kolejny problem to ilość popełnianych strat. 14.5 na mecz to o kilka za dużo. W tej statystyce poprawić by się mogli szczególnie Knight i Monroe – obaj tracą prawie 3 piłki w meczu. Receptą w tym aspekcie gry miał być Calderon, ale nie wiadomo czy przy przebudowie zespołu Hiszpan zostanie w drużynie.
Co dalej?
W przyszłym sezonie Detroit ma podpisane kontrakty z 9 zawodnikami na łączną kwotę 26,5 miliona dolarów. Do tego dochodzi opcja zawodnika dla Charliego Villanuevy, więc 10 zawodników i 35 milionów. Co zrobić, żeby w przyszłym sezonie było lepiej?
Zacząłbym od wykorzystania amnestii na kontrakcie Villanuevy. Kiedy przychodził do zespołu notował 16pkt i 7zb na mecz, w drużynie miał pełnić rolę stretch forwarda, który zapewni sporo punktów i pomoże w obronie. Przez cztery sezony spędzone w Detroit nie udało mu się nawet zbliżyć do poziomu sprzed przenosin i po prostu nie warto wykładać na niego 8.5 miliona, kiedy podobnego zawodnika można dostać za 2 może 3 miliony.
Druga sprawa to Jose Calderon. Z jednej strony świetny nabytek i super mentor dla młodzieży, ale z drugiej ponad 30 lat na karku i nie mniej niż 8-9 milionów w nowym kontrakcie. Jeżeli chodzi o względy sportowe, to może przez rok, dwa będzie jeszcze grał na jako takim poziomie, ale ze strony finansowej to się po prostu nie opłaca. Nie przedłużamy.
Kto więc zostaje nam w składzie? Mamy Knighta i Stuckeya, warto też przedłużyć kontrakt z Willem Bynumem. Najmłodszy co prawda nie jest, ale doskonale rozumie się z kolegami i możemy go podpisać za jakieś 9-10 milionów za trzy lata gry. Kontrakty mają też Monroe, Drummond i Jerebko, więc o wysokich w pierwszym składzie martwić się nie trzeba. Podobnie Kyle Singler, którego milion dolarów wydaje się śmieszną płacą. Do tego dochodzą młodzi Kravtsov, English i Middleton, którzy może nie grali wielkiej piłki, ale pokazali, że warto dać im szansę na rozwój. Na chwilę obecną mamy więc pierwszą piątkę (Knight, Stuckey, Singler, Monroe, Drummond), plus kilku zadaniowców na ławkę (Bynum, Jerebko, Kravtsov, English i Middleton) oraz 30 milionów wolnego miejsca w salary cap.
Czego tak naprawdę potrzeba Tłokom? Na pewno warto postarać się o kogoś solidnego na trójkę. Na rynku wolnych agentów będzie sporo ciekawych nazwisk, a przy takim luzie w salary można powalczyć o najlepszych. Andre Iguodala (Dorell Wright?) wydaje się być bardzo ciekawą opcją. Wciąż niesamowity w obronie i niezły w ataku mógłby dodać doświadczenia w obronie, którego Pistons tak bardzo potrzebują. Ciekawą opcją byłoby też ściągnięcie kogoś z dobrym rzutem. Taką rolę mógłby spełniać np. OJ Mayo (może JJ Reddick?), który uzupełniłby rotację na backcourcie, oczywiście, jeśli grałby tak jak w pierwszej części sezonu. Do tego wzmocnienia wymaga strefa podkoszowa i ktoś z pozycji 4,5 jest nieodzowny. W sieci można znaleźć głosy, jakoby były pomysły ściągnięcia Brendana Wrighta, który może grać zarówno 4 jak i centra i wprowadza trochę jakości szczególnie w obronie. Inną opcją podkoszową mógłby być Elton Brand, który najlepsze lata ma już za sobą, ale w obronie wciąż mógłby zająć się czarną robotą. Najważniejsze wydaje się nie podpisywanie długich kontraktów z zawodnikami rezerwy, ponieważ za rok znowu będzie sporo miejsca w salary. Inny pomysł to pozbycie się Rodney’a Stuckey i ściągnięcie na jego miejsce… Brandona Jenningsa. Pomysł ciekawy, ale już widzę te spotkania, w których Jennings i Knight rzucają po 15%… Pomysłów na przebudowę zespołu jest dużo i Pistons na pewno będą ciekawą drużyną do obserwowania w czasie nadchodzącego off season.
Szanse w drafcie
Okazji do przebudowy i pozyskania dobrych zawodników, należy także szukać w drafcie. Szanse Pistons na wybór z numerem pierwszym są na poziomie 3.5%, więc raczej się nie uda. W większości losowych scenariuszy team z Detroit ląduje w okolicy miejsc 6-8. Idealnie byłoby pozyskać kogoś z dwójki Oladipo/Porter, ale moim zdaniem nie mają szans na dotrwanie do tak odległego picku. Pod koniec pierwszej dziesiątki może się udać pozyskać Shabazza Muhammada (ogromny potencjał w ataku, słabiej z obroną), lub Antony’ego Benneta (świetny skrzydłowy z rzutem za trzy, ale troszkę za mały na czwórkę). Jeśli nie uda się z nimi, to ciekawą opcją jest też CJ McCollum, jeden z najlepszych strzelców na poziomie koszykówki akademickiej. W dalszych wyborach warto poszukać dobrego obrońcy pod kosz i młodego rozgrywającego z dobrym rzutem i podaniem.
Trenera zatrudnię od zaraz
Tłoki nie spieszą się z wyborem zastępcy dla Lawrence’a Franka i bardzo dobrze. Pojawiła się informacja, że kierownictwo klubu z Detroit zatrudniło Phila Jacksona jako konsultanta przy wyborze trenera. Jackson to niesamowicie wartościowy dodatek do teamu na dowolnej pozycji, a jego współpraca może być znakiem do powrotu Briana Shawa. Shaw sprawdził się świetnie pomagając Zen Masterowi w LAL i wciąż dziwię się, że to jemu nie pozwolono prowadzić Jeziorowców. W Pistons Shaw mógłby współpracować z młodym zespołem o sporym potencjale i stworzyć wspólnie zgrany team. Jest to moim zdaniem najciekawsza opcja.
Inne propozycje to między innymi zatrudnienie Nate’a McMillana i Douga Collinsa. Collins ma za sobą przygodę z Tłokami, dla których pracował w latach 95-98 i mógłby chcieć powrócić na stare śmieci. Z karuzeli wypadli raczej panowie Van Gundy, którzy mają swoje plany i nie chcą przenosić się do Detroit.
Czego więc Pistons potrzebują teraz najbardziej? Trochę cierpliwości i nadziei na to, że kierownictwo klubu zrobi w tym off season dobrą robotę.
Collins będzie w managmencie 76ers. Ja w tym roosterze nie widzę nikogo poza Monroe i Drummondem. Cała pozostała paczka out. Knight nie będzie lepszy niż przeciętny Collison. Calderon to nie mój typ, bo jest za słaby w obronie. Ogólnie Dumars doprowadził tą drużynę do miejsca gdzie nie ma nadziei. Ani dobrego draftu, ani perspektyw na play-offy. Wyczarowanie all-stara mogłoby tylko cokolwiek zmienić. Mogliby to zrobić podobnie do Houston z Linem i Asikiem. Tylko to nie all-starzy. Proponuję J.R. Smitha lub O.J. MAyo. No i kogoś na 3, może Arize.
trochę pojechałeś po Jose;-) wg mnie to on poprowadzi tę paczkę doświadczeniem, przy takim trenerze jak McMillan. Poza nim nie ma wartościowych weteranów, zdolnych poprowadzić młodziaków do wyniku większego niż 30. wygranych a Pistons to niestety już nie ta firma, która ma takiego gracza jakiego chce. Akcje dwójkowe w ataku z Drummondem i Monroe będą podstawą przebudowanych Pistons. Ponadto muszą znaleźć mocnego shootera (Mayo?) na dwójkę by nie powtarzała się sytuacja z ceglącymi na potęgę Stuckey’em oraz Knightem. Stuckey do odstrzału, Villanueva też. Jeśli jest Knight jako back up dla Jose to nie widzę sensu zostawiania Bynuma, a jego chcą ponoć Thunder.
Dobry pomysł to ściągnięcie Arizy jako speca od brudnej roboty w obronie.
Woy, dokładnie. Problem w Pistons polega na tym, że mają sporo zawodników na 1 i 2, którzy są po prostu bezwartościowi, ale akurat Calderon do nich nie należy. Jose wcale nie jest bardzo złym obrońcą. Natomiast jego podstawowy plus jest taki, że robi baaardzo mało strat, jak na podstawowego PG. Szukałbym kogoś na 2 i 3. Smith i Mayo to dość fajne opcje, chociaż nie wiem czy nie lepszą byłby Kevin Martin, albo Tyreke Evans. Dużo zależałoby od trenera, bo np. Smith’a nie jest łatwo poprowadzić z jego charakterkiem. Zawsze potrzebny byłby shooter – J.J. Reddick lub Korver, ale ich ściągnąć będzie bardzo trudno, bo chętnych na ich usługi zawsze jest sporo. Knight kompletnie mnie nie przekonuje – stokroć bardziej wolałbym takiego Nate’a Robinsona. Corey Brewer jako energizer z ławki też dobry lub dobry obrońca w stylu Matt Barnes. W Pistons opcje są proste – All-Star z przepłaconym kontraktem, bo inaczej nikt do nich nie pójdzie, albo zbieranie perspektywicznych zawodników, do których dołoży się coś w przyszłym sezonie. Natomiast play-offy w przyszłym sezonie będą trudne.