Dwight Howard kolejny raz będzie „najgorętszym” zawodnikiem zbliżającego się offseason, a wszystko za sprawą kończącego się kontraktu i kolejki chętnych na jego usługi. Od dawna mówi się, że Houston Rockets chętnie widzieliby go w swoim składzie, a w weekend te informacje potwierdził James Harden.
Największe szanse na dogadanie się z Howardem mają Los Angeles Lakers, którzy są w stanie zaproponować mu najwyższy kontrakt i zapewnić, że to wokół niego będzie budowana nowa potęga w LA. Pytanie tylko czy Howard po nieudanym roku w tej drużynie, nadal będzie chciał zostać i budować coś od podstaw, czy wybierze gotowy produkt gdzie indziej.
Patrząc z perspektyw czysto sportowej to Houston wydaje się być dla niego miejscem idealnym. Młoda, poukładana drużyna z jedną gwiazdą, jaką jest James Harden. Rockets już w tym sezonie pokazali, że w najbliższych latach mogą być groźni dla każdego, a dodając do tego Howarda z miejsca mogą stać się faworytem do wygrania Zachodu.
Harden, mimo 23 lat już jest gwiazdą tej drużyny, a przecież jeszcze nie osiągnął swojego pełnego potencjału. Chandler Parsons i Jeremy Lin (obaj po 24 lata) są już gotowi do wejścia w swój prime, a 26-letni Omer Asik jest młodym, solidnym role players.
Ten młody rdzeń to jednak coś więcej, niż tylko zbiór utalentowanych graczy. W ich system świetnie wpisałby się dominujący środkowy i zapewne każdy z nich świetnie odnalazłby się we współpracy z Howardem.
Popularny „Brodacz” zapytany o możliwość ściągnięcia do Houston Howarda tylko tajemniczo się uśmiechnął i stwierdził, że jest to możliwe i na pewno Rockets są w stanie tego dokonać. Sam dał do zrozumienia, że chętnie widziałby u swojego boku „Supermana”.
Gdyby Dwight zdecydował się dołączyć do Rockets, ekipa z Houston mogłaby nieźle zamieszać w Konferencji Zachodniej z miejsca stając się faworytem do wielkiego finału. Dla Howarda nie bez znaczenia byłaby też możliwość napisania własnej historii w Houston, a nie bycia w cieniu wielkich, byłych gwiazd Lakers i oczywiście wciąż grającego Kobe Bryanta.
Houston to gotowy produkt?
„Dla Howarda nie bez znaczenia byłaby też możliwość napisania własnej historii w Houston, a nie bycia w cieniu wielkich, byłych gwiazd Lakers i oczywiście wciąż grającego Kobe Bryanta.” – chyba Houston też na centrze miało wielką gwiazdę w latach 90.
Howard zostanie w LA
Też uważam, że zostanie, jeszcze tylko Brooklyn może być atrakcyjny dla Howarda, ale myślę, że zostanie bo LA to najlepsze środowisko dla próżnego gwiazdora;)
@Hydro, ale to nie znaczy ,że jak kiedyś grali tam Moses Malone, Ralph Sampson i Hakeem Olajuwon to będzie w ich cieniu. W L.A. zawsze będzie w cieniu Kobego a na nim samym – Howardzie – wisi ogromna presja. W Houston od lat świetnie sobie radzą podkoszowi i z racji faktu, iż nie jest to wielka metropolia Howard nie będzie czuł takiej presji na wynik jaką ma w L.A. pozdro.
BTW. Być może też dzięki grze dla Rakiet zacznie się nowa sesja treningów z Olajuwonem.
Howard to bestia i myślę, że najlepiej zostać mu w LA i jako trenera osobistego ściągnąć Shaq’a. Shaq dominował tak jak miał to robić Howard. Ciężko jest mi wyobrazić sobie Howarda grającego bardziej technicznie niż fizycznie. W Rockets faktycznie jest mniejszy rynek ale nie możemy zapomnieć, że Houston zdobywali 2 mistrzostwa podczas gdy na parkiecie szalał Hakeem w latach 90tych. Jedyna różnica to miejsce w szeregu. W LA jest w cieniu Bryanta a w Houston czeka na niego własny zespół. Osobiście uważam, że powinien poczekać w Lakers na swój czas jak to było w przypadku Bryanta a razem jak tylko zaczną się dogadywać mogą zdominować ligę.
Howard i Shaq? O czym ty mówisz? Oni się nienawidzą.
Co do Dwighta, myślę, że wcale nie wiadomo, czy nie będzie chciał odejść z Lakers. Tam chemia była żadna. Narażać się ciągle na docinki Koby’ego, że nie chce mu się grać, albo symuluje kontuzję, to żadna frajda. Nie wiem czy akurat Houston jest atrakcyjnym marketem.
Nie uważam, aby Dwight Howard był dobrym pomysłem dla ekipy z Houston. Im najbardziej potrzebny jest teraz silny fizycznie, atletyczny gracz na pozycję numer 4. To powinien być priorytet. W połowie sezonu pojawiła się plotka o możliwości pozyskania Zacha Randolpha. To byłoby idealnie dopasowanie do Omera Asika i w Houston powstałby duet na podobieństwo tego z obecnych Grizzlies, który tworzy Z-Bo i Marc Gasol. Asik oczywiście w ataku nie jest wybitną postacią, ale taka dwójka zapewniłaby lepszą organizację w defensywie. Warto pomyśleć ewentualnie o LaMarcusie Aldridge’u.
Howard zbyt łatwo łapie kontuzję i nie wytrzymuje często presji jaką niesie ze sobą taktyka polegającą na częstym faulowaniu go. Ewidentnie go to deprymuje i nie potrafi potem złapać rytmu gry. Na dodatek jest strasznie surowy technicznie i to mnie strasznie przeraża.
W Houston liderem powinien zostać Harden i w mojej opinii to najlepsze rozwiązanie. Drugi podkoszowy powinien pełnić rolę podobną do Yao Minga z czasów wspólnych występów w Rockets z T-Maciem.
Rockets także muszą pomyśleć o jeszcze jednym graczu na obwód, który gwarantowałby podobną skuteczność za trzy jak Garcia czy Delfino. Kiedyś myślałem o Deshawnie Stevensonie, ale ten znacznie obniżył loty. Może w Rockets by się odbudował. Zobaczymy też co tam wyszperają w drafcie bo akurat w ich przypadku wybór w drugiej dziesiątce wcale nie jest problemem, wręcz przeciwnie, a potwierdzają to choćby takie nazwiska jak Parsons, Budinger, Landry czy Brooks…
Możemy się spodziewać kolejnej opery mydlanej z DH12 ale myśle, że jednak zostanie w LAL.
A najbardziej pożądanym nazwiskiem na rynku wolnych agentów w to lato będzie moim zdaniem nie Howard, a Chris Paul.
Howard bedzie patrzył tylko na dwie rzeczy. Kasa i jak sie zyje tam gdzie sie mieszka. Obie opcje w najlepszym wydaniu ma w Lakersach.