Dzisiejszej nocy mieliśmy okazję obejrzeć spotkanie numer 3 w wykonaniu Thunder oraz Grizzlies. Ten mecz jest pierwszym pojedynkiem tych ekip w Playoffs w Memphis. Stan serii w tej parze pokazuje remis (1-1), lecz najważniejszym pytaniem jest to, czy Kevin Durant w pojedynkę da radę przeprowadzić swoją drużynę do Finału Zachodu?
Bardzo dużym problemem zespołu z Oklahomy jest słaba forma Kevina Martina oraz Serge’a Ibaki. Pierwszy z nich dobry mecz rozegrał podczas Game 1, kiedy to zdobył 25 punktów, lecz niestety na tym się skończyło i w kolejnym spotkaniu zanotował tylko 6 punktów (2-11 z gry, 0-2 za 3). Drugi natomiast, łącznie w dwóch spotkaniach zdobył 16 punktów (6-22 z gry) i zebrał zaledwie 10 piłek.
Drużyna | Stan serii | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
Oklahoma City Thunder | 1 | 18 | 27 | 15 | 21 | 81 |
Memphis Grizzlies | 2 | 22 | 22 | 22 | 21 | 87 |
Początek meczu był dość spokojny. Obie drużyny punktowały bardzo równo, choć skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Thunder oddawali dużo niecelnych rzutów z czystych pozycji. Bardzo niepewnie grał Ibaka, który mając wiele czystych pozycji, wolał oddać piłkę do kolegów z drużyny. Prowadzenie zmieniało się wraz z posiadaniem. Do 9 minuty meczu jedynymi zawodnikami, którzy zdobywali punkty z gry był Reggie Jackson i Kevin Durant. Po pierwszych 12 minutach, Grizzlies prowadzili 22:18, ale widowisko nie cieszyło się zbyt dużym zainteresowaniem.
Pierwsze minuty drugiej odsłony w wykonaniu Thunder były koszmarne. Popełniali dużo błędów zarówno w obronie jak i w ataku. To nie była ta Oklahoma, na którą czekaliśmy w trakcie sezonu. Po niespełna trzech minutach tej kwarty Ibaka znowu pokazał w jak słabej jest formie, bowiem nie trafił wsadu na czysty kosz, co naprawdę było bardzo zaskakujące. Thunder bez KD grali tragicznie, natomiast Grizzlies radzili sobie bardzo dobrze. Niedźwiadki przez cały czas utrzymywali swoją przewagę, chociaż przyjezdni ciągle próbowali ich gonić. Mniej więcej na 5 minut do końca tej odsłony Thunder zaczęli się rozkręcać i po minucie, dzięki kilku udanym akcjom doprowadzili do remisu. Grzmoty nie grały zespołowo, co na tle gospodarzy bardzo łatwo można było porównać. Równo na minutę przed zakończeniem pierwszej połowy Thunder wyszli na jednopunktowe prowadzenie i wynikiem 45:44 skończyły się pierwsze 24 minuty spotkania.
Trzecia kwarta tak jak poprzednie była bardzo wyrównana. Po niespełna 3 minutach Grizzlies wyszli na prowadzenie. Pojedynek nareszcie zrobił się ciekawszy. W drugiej połowie meczu niezbyt dobrze radził sobie Kevin Durant. Zarówno on jak i jego koledzy popełniali niemalże banalne błędy. Gra Grzmotów nie wyglądała najlepiej, dlatego na 2:30 min przed końcem tej odsłony o kolejny już timeout poprosił Scott Brooks. Świetną kwartę zanotował Marc Gasol, który pod koszem nie dawał nawet szans swoim rywalom. Po 36 minutach tego pojedynku Grizzlies prowadzili 66:60.
Z początku Grizzlies powiększali swoją przewagę, która wynosiła już nawet 9 punktów. Thunder jednak nareszcie zaczęli trafiać i prowadzenie Niedźwiadków wynosiło tylko jeden punkt. Goście grali bardzo chaotycznie i indywidualnie. Przez cały czas zupełnie nie radzili sobie pod tablicami z Gasolem, Na 2 minuty przed zakończeniem meczu Derek Fisher trafiając za 3 doprowadził do remisu. Na minutę przed końcem środkowy Niedźwiedzi trafił dwa rzuty wolne. W kolejnym posiadaniu Thunder, Kevin Durant zawiódł i nie trafił punktów wyrównujących. Po kolejnych trafionych osobistych gospodarzy, okazję na zmniejszenie przewagi miał KD, lecz nie trafił dwóch rzutów wolnych(!) i powoli można było mówić o zwycięstwie Grizzlies.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 87:81 i po tym zwycięstwie Niedźwiadki prowadzili w serii 2:1.
W drużynie przyjezdnej najlepiej w tym spotkaniu punktował Durant. Zdobył on 25 punktów (9/19 z gry), dołożył 11 zbiórek oraz 5 asyst. Drugim strzelcem ekipy z Oklahomy był Jackson, który w tym meczu sięgnął po pierwsze double-double w swojej karierze. Zanotował 16 punktów i 10 zebranych piłek.
Najwięcej punktów w zwycięskich Grizzlies miał Gasol (20 pkt, 9 zb, 4 ast), natomiast bardzo słabo w tym spotkaniu wypadł Randolph, który zdobył zaledwie 8 punktów (4/12 z gry) dokładając 10 zebranych piłek.
Boxscore:
Thunder: Durant 25, Jackson 16, Martin i Ibaka 13
Grizzlies: Gasol 20, Allen i Conley 14, Bayless 11
Pomeczowe notatki:
- Ważnym czynnikiem, który miał wpływ na porażkę gości była słaba gra Duranta. Atak drużyny z Oklahomy polega głównie na KD, lecz niestety nie da się zwyciężać w taki sposób, co widać po dzisiejszym meczu.
- Niezwykle słabo zagrał wspomniany na początku Serge Ibaka. Obijał obręcz nawet z czystych pozycji i zdecydowanie brakowało mu pewności siebie.
Skrót z meczu:
Dziwi mnie że nie ma nic o Jacksonie- i jego końcówce. Przy remisie po 81- biegli do kontry Jackson poszedł sam prosto bodaj w Conleya- i po tym chyba się wkurzył i zrobił najgłupsze co mógł czyli faulował przy zaledwie -2 i 50 sekundach – efekt Memphis mieli dwa rzuty wolne
KD już wie, że tej serii Thunder nie wygrają.
a dlaczego mają nie wygrać? Grizzlies gra mega słabo – wszystkie 3 mecze były na styku. Memphis przewagę w pomalowanym mieli tylko w meczu numer dwa- jeśli Ibaka i Martin- lub nawet jeden z nich się włączy do gry to powinni wygrać. Ibaka chyba z 5 pudeł – dunki lub dobitki sam na sam miał
piekny mecz ;) ibaka 2 dunki zawalil oglnie gral slabo miski fajnie graja podoba mi sie taka gra zespolowa zastanawia mnie oczywiscie czysto teoretycznie jakby miski zdobyly mistrza to kto by zostal MVP finalow obstawialbym miedzy gasolem a conleyem choc tony allen i z-bo tez bym ich nie lekcewazyl