Sternicy Brooklyn Nets w ostatnim czasie sondowali możliwość zastąpienia osoby PJ Carlesimo większymi trenerskimi autorytetami. Spekulacje prasowe prowadziły nas nawet do takich nazwisk jak Phil Jackson, Jerry Sloan, Mike Dunleavy czy Lionell Hollins. Ostatnie jednak doniesienia wiodą nas do zwolnionego z Milwaukee Scotta Skilesa. Ex coach Bucks, Bulls i Suns był w 2010 blisko nagrody dla najlepszego trenera sezonu, plasując się w głosowaniu tuż za zwycięzcą Scottem Brooksem.
Jak się okazuje – dość niespodziewanie – to były opiekun Kozłów, który nie zdążył przygotować teamu z Milwaukee do play offs może stać się ostatecznym wyborem brooklynskich Siatek. Skiles ma za sobą doświadczenie zebrane podczas wielu lat pracy z Phoenix Suns, Chicago Bulls oraz w/w Bucks. Warto też przypomnieć, że były rozgrywający Orlando Magic – do którego należy do dziś rekord asyst w jednym spotkaniu (30) – zbliża się do swojego 900. spotkania w roli trenera w NBA. Także doświadczenia nie można mu odmówić. W historii organizacji z Milwaukee zasłynął on tym , że po 7 latach notorycznie przegrywanych sezonów, potrafił on wygrać 46 z 82 spotkań i przywrócić play offs Kozłom (2010).
To czym imponuje sternikom Nets – Skiles – to przede wszystkim odpowiednia jakość ( 6 razy gościł w play offs podczas 13 sezonów w roli trenera), pasja z jaką pracuje, twarde zasady w defensywie, które stosuje czy szacunek u graczy. Włodarzy Nets nie straszy również fakt, że drużyny Skilesa grają uboższą ofensywie koszykówkę czy mają momentami niskie zdobycze punktowe. W drużynie z Deronem Williamsem, Joe Johnsonem i Brookiem Lopezem zdobywanie punktów nie powinno być większym problemem.
Szkoleniowiec, który zbliża się do 50-tki może niespodziewanie wygrać wyścig po posadę trenera na Brooklynie. Dotychczas w karierze wygrał 443. spotkania i przegrał 433. Największym jego sukcesem był dwukrotny awans do II rundy play offs, raz z Suns i raz z Bulls. Czy zatem w Nets byłby w stanie osiągnać finał konferencji wschodniej?
Jedno jest pewne, Skiles to trener, który potrafił w danym klubie pracować latami i raczej nie był tzw. sezonowcem. Wydaje się, że właśnie stabilizacji najbardziej potrzebują zawodnicy i szefowie Nets. Być może właśnie trener z 13-letnim stażem w lidze okaże się tym właściwym wyborem, gwarantującym lepszą przyszłość drużynie znad rzeki Hudson. Pierwszym wyzwaniem byłoby przekroczenie 50. zwycięstw w regular season , a udało się trenerowi tylko raz, w roku 2001. wśród Suns. Nets z kolei czekają na 50-tkę od 2002. Obie strony mogą mieć zatem pierwszy wspólny cel ;-)