Amar’e Stoudemire wie, że jego kontrakt nie pozwoli mu opuścić New York Knicks, dlatego chce się spotkać z trenerem tej ekipy, by porozmawiać o swojej przyszłości. Jak sam mówi chciałby też wiedzieć jak Mike Woodson wyobraża sobie jego wspólną grę z Carmelo Anthonym i Tysonem Chandlerem.
– Tak naprawdę nie dostaliśmy prawdziwej szansy, by wspólnie grać – powiedział Stoudemire o swojej współpracy z Anthonym i Chandlerem, którzy przecież mieli tworzyć „Wielką Trójkę” drużyny z Nowego Jorku. – Myślę więc, że po prostu musimy usiąść z trenerem i porozmawiać o tym jak nasza współpraca ma wyglądać i jak on sobie wyobraża grę tej drużyny w przyszłym roku – dodał podkoszowy Knicks.
Stoudemire w ostatnim meczu swojej drużyny w tegorocznych playoffach zagrał tylko sześć minut, co na pewno nie jest szczytem jego ambicji. Problemem może być jego wysoki kontrakt, którego mało klubów w NBA chciałoby przejąć. Wydaje się więc, że to Mike Woodson będzie musiał poradzić sobie z „upchnięciem” całej trójki w pierwszej piątce swojej ekipy.
– To bardzo trudne, bardzo trudne. Nigdy nie jest łatwo siedzieć na ławce i patrzeć jak inni walczą. Kolejny raz podkreślam jednak, że to nadal decyzja trenera – zakończył Stoudemire.
Trudna decyzja przed NY. Układ z Anthonym na 4 się sprawdził a tu wraca Amare i jakoś go zmieścić trzeba. Sprzedać będzie ciężko bo kto się skusi na taki kontrakt. Może powrót do 1-wchodzącego dla Amare.
Gdzieś przeczytałem że NY nie może użyć amnestii na Studemire? Wiecie czemu?
Ponieważ wykorzystali ją na Billupsie
Wróć do formy to nie będziesz się musiał prasie użalać…
odpowiedź powinna być prosta; o czym?! ;-)
Knicks zrobili jeden wielki błąd oddając swego czasu pół składu za Anthony’ego. Anthony i Stoudemire to jednak zbyt podobni gracze, którzy raczej przeszkadzają sobie nawzajem na parkiecie, zamiast się uzupełniać. Pamiętajmy jednak, że póki w NY był tylko Amar’e to ta drużyna zaczynała łapać fajny rytm i grała naprawdę dobrze, ze Stoudemirem na czele.Więc to nie jest tak, że Amar’e do niczego się nie nadaje.
oczywiście, że tak nie jest. ale teraz na kogo byś postawił: Amare „wiecznie chory”Studemire czy Melo „nie podam ci piłki” Anthony?
Teraz chyba już nie ma wyjścia i trzeba stawiać na Carmelo. Czy tego chcemy czy nie to już jest jego drużyna
Dokładnie, ale muszą poszukać frajera co uwierzy w odbudowanie się Amare i weźmie jego kontrakt…
Może cos tak niedorzecznego:
http://espn.go.com/nba/tradeMachine?tradeId=7vh24p8
;-)
wiadomo, ze gwiazdor nie odda sowjej pozycji wiec Amare bedzie musial pogodzic sie z rola drugoplanowa. ale ja akurat nei widze tu az takiego problemu. od poczatku koncepcja polegala na tym ze graja razem, gwiazdor na 3, Amare na 4. na poczatku im to nie szlo ale moze tylko dla tego ze mieli za malo czasu, moze jak zaczna ze soba grac to sie to jakos pouklada a jesli Amare wroci do formy to NY mialby niezly sklad i szanse na walke w nastepnym sezonie z 3 dobrych wysokich graczy. a pozostajac bardziej realista to Amare i tak pewnie po kilku meczach nowego sezonu zlapie kontuzje i nie bedzie prawie w ogole gral wiec problem sam im sie rozwiaze.
Szkoda Stata
Prawdę powiedziawszy taki zawodnik w klimacie Garnetta albo Amare sprzed 3-4 lat bardzo jest w NY potrzebny. Brakuje im drugiego zawodnika na tablice i trochę ofensywnego, bo Chandler jest głównie defensywnym centrem. Rozciągnięcie obrony w postaci pilnowania wysokiego Chandlera i wysokiego Amare to byłaby super sprawa. Dwie wierze to bardzo skuteczna taktyka, tylko trzeba je mieć. Chandler już tak grał w Dallas, a Amare w Phoenix.
Moim zdaniem wcale nie jest tak, że nie ma miejsca dla Amare gdy jest Melo. Oni wcale nie są do siebie podobni, bo Melo to mimo wszystko typowy SF, a gra coraz bliżej do kosza z powodu posuchy na ofensywną grę pod koszem w NY. Melo świetnie czuje się z dystansu, ale także z penetracji i gry kombinacyjnej, a w tym osoba solidnego PF kompletnie nie przeszkadza, tylko trzeba to ustawić. Do pewnego stopnia obecny skład NY jest podobny do Bostonu sprzed kilku lat (Amare=Garnett, Melo=Pierce, Chandler=Perk). Oczywiście to inni zawodnicy, większe indywidualności, ale jednak schemat podobny. Czy w Bostonie Garnett przeszkadzał Pierce’owi? Moim zdaniem raczej stwarzał więcej miejsca na oddawanie rzutów i penetrację strefy podkoszowej. Oczywiście Melo jest bardziej egoistycznym graczem od Pierce’a a Garnett potrafił się znaleźć lepiej w grze zadaniowej od Amare, ale wszystko jest kwestią ustawienia gry. Perk także jako center miał mało umiejętności ofensywnych, dlatego w grze pod przeciwną tablicą zostawiał więcej inicjatywy Garnettowi, co tutaj także może mieć miejsce. Jeśli Amare będzie zdrowy i będzie chciał mieć miejsce w drużynie to moim zdaniem nie stanowi to problemu. Wszystko jest w głowach zawodników i trenera. Jeśli dla zawodników będzie ważniejszy wynik zespołu od indywidualnych wyczynów, to wszystko się da zrobić.
osobiście uważam, że dla NY lepszy byłby zawodnik pokroju Davida Lee (paradoksalnie), bo nie efektowny, ale efektywny. Taki, który nie jest na świeczniku, a zrobi masę czarnej roboty, której często nie widać. Tzw plaster, jak Kenneth Faried, Andrei Kirilenko, itp. Czy Stat potrafi być takim graczem?
dobre uwagi @Saturn a warto przypomnieć, że Mike D. chciał zostawić Lee w NY i nie chciał bagażu w postaci Amar’e.