Kiedy w środę LeBron James minął Paula George’a i rzucił zwycięskie punkty w Game 1 finału Konferencji Wschodniej wygrał nie tylko mecz dla swojej drużyny, ale również zaprzeczył teorii Michaela Jordana, którą ten wysnuł w lutym tego roku w wywiadzie dla ESPN.
James w ostatnich dwóch sekundach dogrywki dostał piłkę i widząc zawahanie George’a minął go w lewą stronę i po dwutakcie trafił łatwy layup dający bardzo ważne zwycięstwo swojej drużynie. Tymczasem kilka miesięcy temu Jordan stwierdził, że gdyby miał bronić Jamesa to właśnie puściłby go w lewą stronę, uniemożliwiając mu pójście w prawo.
– Więc jeśli miałbym go bronić, puściłbym go w lewo. 9 na 10 takich wejść kończy rzutem z wyskoku, natomiast gdyby mnie minął z prawej strony to zaraz ściął by do kosza i nie byłbym w stanie go powstrzymać – mówił Jordan.
– Ta teoria jest błędna – krótko ocenił ją James podczas czwartkowego spotkania z mediami. Oczywiście na potwierdzenie swoich słów miał zwycięski rzut z meczu przeciwko Pacers.
– Frank Walker, który był moim pierwszym trenerem nauczył mnie jak wchodzić pod kosz z lewej strony. Ciągle mi powtarzał, że będę lepszym graczem umiejąc rzucać obiema rękami. Ćwiczyliśmy to każdego dnia, aż do znudzenia – stwierdził LeBron.
W obronie Jamesa stają też liczby. Jak podaje Brian Windhorst z ESPN, aż 56,3 procent wejść Jamesa z lewej strony kończy się celnym rzutem. Dla porównania z prawej strony już tylko 48,5 procent.
To nie pierwszy raz, gdy LeBron James publicznie polemizuje z Michaelem Jordanem. Wielokrotnie na jego Twitterze można było przeczytać: „I’m not MJ, I’m LJ”.
O Jezu. Dajcie spokoj juz z tym LBJ. Zwykły czołg a podniecacie sie nawet tym ze fajnie sie zesrał.
Ten „czołg” trafił zwycięskiego lay up’a, żeby dać swojej drużynie zwycięstwo w pierwszym meczu finałów konferencji wschodniej.
Ten czołg zdobył w pierwszym meczu triple double, żeby dać swojej drużynie zwycięstwo.
Nie jestem fanem tego gościa, ale nazywanie go „zwykłym czołgiem” to bluźnierstwo i powinno być karane. Temu zawodnikowi należy się szacunek, za to co robi na parkiecie i w jak efektowny i efektywny sposób.
LBJ to czolg jak zaden inny, niezwykly czolg. A z tym bluznierstwem to juz poplyniete :D:D
„James w ostatnich dwóch sekundach dogrywki dostał piłkę i widząc zawahanie George’a minął go w lewą stronę i po dwutakcie trafił łatwy layup”
Wszystko się zgada, oprócz tego dwutaktu ;)
A co do MJ-a i „LJ-a” to wystarczyłoby tylko rzucić piłkę na parkiet, a ziarno od plew zostałoby oddzielone.
ja mam pytanie czy wszyscy przeciwninicy tej akcji oglądają NBA pierwszy rok? przecież minięcie krokiem , bez kozła, w NBA to norma od lat ’90-tych. Te same błędy można zaobserwować w NCAA czy wśród amerykańskich zawodników przyjeżdżających grać choćby w lidze polskiej. Prawda jest taka ,że jakby George nie zaspał to nie byłoby tego tematu (?).
Hehe :-) Święte słowa rzekłeś ;-)
Zgadzam się z Woyem
W NBA nie gwiżdżą kroków?! Zależy komu!
2 kroki i naskok oglądam od 20 lat i po latach naprawdę mnie to nie dziwi. Bryant, Wade też tak czasami robią i tylko na Igrzyskach zdaża się europejskim sędziom ukarać ich za to. Crab – dribble znane jest od lat;-) i niestety nic z tym nie zrobimy.