Już raz dzisiaj odnosiłem się do Sports Illustrated, ale perełki jaką możecie przeczytać poniżej nie mogłem po prostu przepuścić. W swoim artykule Lee Jenkins porusza świetną historię o tym jak Paul George trafił do Pacers przy pomocy Danny’ego Grangera.
Zanim jeszcze George trafił do NBA jego agent Aaron Mintz wysłał go do wspólnych treningów z jego innym klientem – Dannym Grangerem. Zawodnicy ewidentnie szybko się polubili, a młokos świętował nawet swoje 19 urodziny w domu gwiazdy Pacers.
W zbliżającym się drafcie klub z Indianapolis miał 10-ty wybór i był zainteresowany sprowadzeniem George’a, nawet mimo tego że grał na tej samej pozycji co Granger.
Paul był jednak wciąż bardzo surowy. Co prawda widać było w nim potencjał, ale nikt do końca nie mógł przewidzieć jakim graczem będzie.
Wahający się wciąż Larry Bird postanowił zapytać o zdanie Grangera. Zanim jednak doszło do ich rozmowy Mintz zadzwonił do George’a włączając jednocześnie na linię wyciszonego Grangera tak, że Paul o tym nie wiedział.
Według artykułu z SI rozmowa przebiegała w ten sposób:
Mintz: Gdzie chciałbyś trafić po jutrzejszym drafcie?
George: Do Indiany.
Mintz: Dlaczego?
George: Myślę, że mogę się nauczyć bardzo wiele od Danny’ego.
Mintz się rozłączył i zapytał Grangera – „możesz teraz zadzwonić do Birda?”.
Danny oczywiście to zrobił zachęcając Larry’ego do wyboru Paula choć mogło to być wbrew jego interesowi.
Ciekawostki:
- Rodzice Paula nazywają się Paul i… Paulette
- Zanim George trafił do college’u nie był uważany za specjalny talent. W okolicach LA trafił na radar skautów dopiero dzięki grze w programie Pump N’ Run. Co ciekawe, był wtedy w drugiej drużynie z… Klay’em Thompsonem.
- Ulubionym graczem Paula w dzieciństwie był Kobe Bryant, ale odmówił noszenia jego koszulki zakupionej przez ojca ponieważ… kibicował Clippers.
Mógł mi koszulkę podarować :P
Dokładnie. Dam mu adres, niech wyśle kilka sztuk