Jakkolwiek kuriozalnie to brzmi Charlotte Bobcats chcieliby wyrwać z Miami jednego z członków Big Trio. Chris Bosh to podobno ich nowy cel transferowy, wokół którego chcieliby zbudować zespół z miejsca walczący o play offy.
Przynętą na „Żar” miałby być wybór z numerem 4 w tegorocznym drafcie. Przypuszczalnie Heat mieliby wówczas zdecydować się na Alexa Lena dodając wreszcie do składu prawdziwego centra lub skorzystać z utalentowanego skrzydłowego Anthony’ego Bennetta. Scenariusz mało prawdopodobny, ale strasznie intrygujący.
Z czysto teoretycznego punktu widzenia Heat na pewno zapewniliby sobie zdecydowanie większą elastyczność finansową. I na tym prawdopodobnie plusy się kończą. Choć Bosh rozegrał najgorszy od 8 lat sezon, a aktualnie spełnia rolę jednego z największych rozczarowań fazy posezonowej (12.3 ppg, 6.7 rpg, a w samej serii z Indianą 11.0 ppg, 4.3 rpg (!)) wydaje się, że Bobcats po prostu mają za mało do zaoferowania i nawet gdyby do transakcji dorzucili np. Bismacka Biyombo praktycznie niewyobrażalna jest sytuacja, w której Miami przyjmują ich ofertę.
Inna sprawa to czy Pat Riley w ogóle bierze pod uwagę handlowanie Bosha za kogokolwiek i czy ewentualny transfer nie wpłynąłby negatywnie na morale LeBrona Jamesa.
Bardziej prawdopodobna wydaje się sytuacja, w której były gwiazdor Raptors opuszcza ekipę z Florydy poprzez rynek wolnych agentów gdy dobiegnie końca jego kontrakt z Miami. Być może jeszcze raz chciałby sprawdzić się w roli franchise playera/opcji nr 1, a w NBA na pewno znalazłoby się kilka zespołów, które byłyby w stanie zaoferować mu znacznie większe pieniądze niż aktualny zespół.
Jakby dorzucili do picka MKG to bym to rozważył. Battier chyba po następnym sezonie kończy karierę, więc mieliby następcę. Wysoki pick to zawsze jakaś szansa na wyłowienie sporego talentu (choć ten draft nie powala) + zleciałby im naprawdę spory kontrakt (a taki Millsap pewno będzie FA).
Zdecydowanie najlepiej wyszedłby na tym Bosh, który mógłby odżyć dostając w końcu swój zespół i piłki pod kosz. Dla Miami też to nie byłaby zła transakcja. Staliby się bardziej elastyczni finansowo a jak mają płacić kupe kasy komuś kto zbiera średnio 6 piłek to lepiej podpisać Bynuma i wyciągnąć z draftu kogoś na PG albo pod kosz. Bynum zdecydowanie lepiej poradziłby sobie osamotniony pod koszem i ktoś taki jest potrzebny Heat a poza tym sam na pewno nie odrzuciłby możliwości gry w Miami.
Tyle, że Bynum nie pasuje do Miami…Przecież wszyscy widzą jak grają Heat a dlaczego proponowany jest Bynum, który pasuje do koszykówki ustawianej i cierpliwie granego ataku? W Miami jest potrzebny ktoś z centymetrami, szybki na nogach, dobry w obronie i konczeniu spod kosza po podaniach, także z niezłym rzutem z dystansu zeby wyciągać podkoszowego z pod kosza i umożliwić wjazdy Jamesa i Wade’a.Możecie się śmiac ale pasowałby Gortat. Jak pisałem kiedyś, że były dobry do stylu Suns z Nashem to się wielu śmiało, a wszyscy wiemy jaki fantastyczny sezon zagrał MG4 z Kanadyjczykiem. W Miami przy tej klasie podających Wade i James mysle ze by się odnalazł w ataku na poziomie 12-13 pkt na mecz. Więcej nie potrzeba z zapewniłby obronę i zbiórki czy to co Bosh już nie da na takim poziomie.
Z całym szacunkiem Fideljo ale czy Bynum nie ma cm? czy nie kończy dobrze pod koszem? czy jest gorszy od Bosha w obronie? w każdym z tych 3 elementów przewyższa Bosha co najmniej o klasę ;) Jedyna przewaga Bosha to wyjście na 5-7m ale akurat w tej chwili nawet to nie pomaga Boshowi zresztą jak Heat zagraliby niską piątką z Bynumem to na 4ce zagrałby Battier więc nie wiem w czym tkwi problem? Lepiej mieć Bynuma pod koszem niże 5 na obwodzie ;]
Problem tkwi w tym, że Bynum jest żółwiem przy Boshu. Na dodatek niesprawnym żółwiem. A żeby tego było mało, żółwiem, który chce zainkasować 15 baniek za sezon, a nie będą mogli go za tyle podpisać. Idź spać.
moim zdaniem Bynum byłby bez sensu, nie można na niego liczyć i jest za wolny, potrzebują kogoś bardziej podobnego do Andersona, ale wyższego i silniejszego, a z tym będzie problem bo poza Howardem i Bynumem, na których pewnie i tak nie byłoby ich stać, z dobrych centrów na FA będą dostępni Jefferson i Peković, ale oni są kompletnie inni, to bestie pod atakowanym koszem, świetnie zbierają, ale słabo rzucają na z dystansu i nie mają zbyt wysokiego boiskowego IQ, no i to przeciętni defensorzy, choć zdania co do Big Ala w tym względzie są podzielone;)
W przypadku Miami najsensowniejszym centrem byłby ktoś pokroju Tysona Chandlera- świetny obrońca, szybki, atletyczny, kończyłby pick and rolle z Jamesem, a także ma 216cm wzrostu. Oczywiście jego nie byliby w stanie podpisać (kontrakt plus brak opcji wymiany), ale znalazłoby się kilku interesujących graczy. Należy pamiętać, że oni bez klasycznego centra są 3 rok z rzędu w finałach więc pytanie czy jest sens rzeczywiście kogoś takiego szukać? Ale co tu deliberować- sami musza postanowić. A co do Bobcats- szczerze mówiąc dość dziwny ruch- akurat najbardziej to oni potrzebują franchise playera, a wątpię żeby Bosh był kimś takim- poza tym na 4 mają kilku graczy.
Wymiana Bosha to czysto sportowo, piękna opcja bo Bosh naprawdę, ale naprawdę słaaaaabo gra! i nigdy mi nie pasował do Big3 – wyobraźcie sobie na jego miejscu jakiegoś naprawdę dobrego PF, który lubi swoją pozycję, jest silny, lubi grać pod koszem itd. Problem w tym, że Bobcats nikim takim nie dysponują:) No ale jak wspomniano w artykule od strony 'pozasportowej’ bardzo źle wpłynęłoby to na zespół, LeBrona i Wade w szczególności, w końcu to ich pomysł by się spiknąć w jednym teami. Trzeba im dać więc dograć 'do końca’ (Wade niestety też się kończy…) a dalej LeBron będzie musiał się układać w innej konfiguracji by kolekcjonować pierścionki. PS. Powrót do Cavs nierealny, ale 'zamiana’ Wade’a na Irvinga to by było to… Ale jak mówię nie teraz!!! Teraz trzeba ich zostawić w spokoju i zobaczyć ile są w stanie wygrać razem. Boston też dostał dużo 'ostatnich’ szans tu trzeba zrobić to samo.
Tylko, że Boston sprowadził Garnetta, Allena gdy Ci mieli już ponad 30lat i najlepsze indywidualne lata gry za sobą a tutaj Bosh czy Wade, którzy świetnie spisywali się jako główne postacie zespołu tracą indywidualnie na tym „Big3”. Zdecydowanie za wcześnie moim zdaniem jeśli chodzi o dobro poszczególnych zawodników. Wiem, że kibice Miami będą mnie krytykować ale spójrzcie jakie cyferki kręcili Bosh i Wade zanim się dogadali? Super jest mistrzostw jedno może uda się 2 ale co będzie jak przyjdzie czas się rozstać za rok może dwa? Obaj będą po 30tce i indywidualnie na poziomie średniaków.
generalnie nie głupi pomysł, bo Bosh ma jeszcze ponad 40 baniek kontraktu w Miami, zamiast niego mogliby spróbować podpisać np. Jeffersona, który ma już chyba dosyć liderowania w słabych teamach, a z draftu wyciągnęliby jeszcze młodego i perspektywicznego zmiennika. Problemem może być to, czy Boshowi pasowałaby taka wymiana, oraz czy Bobcats nie będą chcieli dorzucić jakiegoś zalegającego im kontraktu…
ponad 60 miałobyć;)
na miejscu Heat szedłbym na to. Bosh się totalnie nie sprawdza w ich taktyce. Nigdy nie byłem jego fanem, ale z drugiej strony to wciąż czołowy PF ligi i mógłby Bobcats wyciągnąć z marazmu, a samemu pokazać swój potencjał ofensywny. Obecnie mam wrażenie, że się miota. A też za te pieniądze co Bosh dostaje, to Heat mogą dobrać sobie lepszego zadaniowca pod kosz i kogoś solidnego na ławkę lub może PG za Chalmersa, który wciąż jest nic więcej jak średniakiem.
Całkiem ciekawa konwersacja, miejmy nadzieję iż coś poradzą :)