Tegoroczne rozgrywki były bardzo dobre w wykonaniu zawodników Indiany Pacers. Po sezonie regularnym zajmowali trzecią pozycję w tabeli Wschodu, a w play offs odpadli dopiero po siedmiu spotkaniach w finale Konferencji z Miami Heat. A do tego udało im się tego dokonać bez Danny’ego Grangera w składzie. Jaka przyszłość czeka teraz skrzydłowego Pacers?
Granger znalazł się w ciekawym momencie swojej kariery. Ciekawym z perspektywy naszej – blogerów, ponieważ po tym jak był najlepszym zawodnikiem swojego zespołu doznał pierwszej poważnej kontuzji w swojej karierze. Nie, żeby sama kontuzja była ciekawa i cieszylibyśmy się z tego. Absolutnie. Najlepiej, jakby nikt nie odnosił żadnych urazów, ale taki już jest urok tego sportu. I pewnie nie tylko tego.
Ciekawym w przypadku Grangera i jego kontuzji jest akurat to, że pomimo jego braku Pacers potrafili uczynić krok do przodu i bez swojego najlepszego strzelca, przez pięć poprzednich sezonów, w tych rozgrywkach okazali się bardzo mocni, a patrząc na najbliższe lata wydaje mi się, że mogą wejść o jeszcze poziom wyżej. Dużo jednak zależy tu od letniego okresu transferowego. Przede wszystkim od tego, czy uda im się zatrzymać Davida Westa, a także czy uda się, co jest równie istotne, wzmocnić ławkę rezerwowych. Kluczem do tego ostatniego może być właśnie osoba Grangera.
Skrzydłowy w przyszłym sezonie jest w ostatnim roku swojej umowy, za którą zainkasuje 14 mln dolarów. Kończący się kontrakt, jak to kończący się kontrakt może być łakomym kąskiem dla klubów, które będą chciały oczyścić swój budżet na lato 2014, a że do tego Granger jest niezłym zawodnikiem, to jest to dodatkowy plus.
30-latek zdaje sobie sprawę z tego, że Pacers mogą nim handlować, tym bardziej, że Indiana to teraz drużyna Roy’a Hibberta i Paula George’a. – Byłem tutaj całą moją karierę. I patrząc obiektywnie, to bardzo rzadkie, by zawodnik spędził całą karierę w jednym klubie. To po prostu się nie zdarza. Więc kiedy dochodzi do rozmów o transferze, możesz powiedzieć, w porządku, to jest mój czas, żeby odejść. – powiedział Granger. – Kocham tą organizację i czas spędzony tutaj był wspaniały, ale wiemy, że to jest biznes. Starzejesz się i idziesz dalej. Tak po prostu jest.
Po tym, co mówi Granger widać, że podchodzi do całej sytuacji zdrowo-rozsądkowo i emocje w tym przypadku odchodzą na dalszy plan. Zdaje sobie sprawę, że Pacers mają teraz dobry zespół i mogą dalej kontynuować swoją budowę już bez niego, a ewentualny transfer skrzydłowego pozwoliłby Indianie pozyskać więcej niż jednego zawodnika, którzy mogliby wzmocnić ławkę Indiany i zapewnić większą głębię składu.
Wymiana skrzydłowego wcale nie jest jednak przesądzona. Dodatkowo Granger zdaje sobie sprawę, że jeśli zostanie będzie musiał teraz dopasować swoją grę do zespołu, który zaszedł tak daleko w tegorocznych play offs. – Nie mam już 25 lat. Rzucanie co wieczór 22, 23 punktów jest trudne, kiedy defensywa przeciwników skupia się na tobie. Teraz ma 30 lat i chętnie mogę oddać większą odpowiedzialność za wyniki w ręce moich młodszych kolegów – mówi Danny. – Wciąż mogę robić dużo, ale nie tak dużo jak w przeszłości.
Jaką decyzję podejmą Pacers? Jeszcze nie wiadomo. Pewne jest natomiast to, że jeśli Granger naprawdę jest gotów oddać dowodzenie drużyną George’owi i z pierwszej opcji zespołu, jaką był przez kilka poprzednich sezonów, stać się drugą, a nawet trzecią, jeszcze za Hibbertem to Indiania może mieć z niego dużo pożytku i może być jeszcze groźniejsza w przyszłych rozgrywkach niż w obecnych.
Wydaje mi się nawet, że Pacers nie powinni nim handlować, a uczynić go liderem ławki rezerwowych. Pierwsza piątka wydaje się funkcjonować bardzo dobrze i nie widzę sensu jej zmieniać, a Granger wchodzący z ławki zapewniłby Indianie kilka, być może nawet kilkanaście dodatkowych punktów, których kilkakrotnie im w tym sezonie im brakowało. Szczególnie w momentach, w których Pacers mieli przestoje w ofensywie. Być może 30-latek pokusiłby się nawet o nagrodę dla najlepszego rezerwowego sezonu?
Natomiast po przyszłym sezonie, kiedy jego kontrakt dobiegłby końca, mogliby go przedłużyć, choć pewnym jest, że na podobne zarobki jak teraz, czyli ok. 14 mln, skrzydłowy nie mógłby już liczyć. Tym bardziej, że Indiana będzie musiała sięgnąć do kieszeni na nową umowę dla Paula George’a i Lance’a Stephensona.
Jeśli już Indiana zdecydowałaby się jednak na transfer, to nie prędzej niż w styczniu lub lutym. Obecna wartość transferowa Grangera, ze względu na przebytą niedawno operację kolana może być niższa i nie dałoby się wyciągnąć za niego ciekawego bądź ciekawych zawodników. Dlatego też Pacers będą starali się ją zwiększyć w trakcie kolejnego sezonu.
A wy jak myślicie? Indiana powinna handlować Grangerem i gdzie byście go wiedzieli, czy też powinna pozostawić go w składzie?
Myślę, że z sixth-man to dobry pomysł.
Zgadzam sie z przedmówcą. Jeśli chciałby być rezerwowym to moglby zostać, ale jesli bedzie chciał grac pierwsze skrzypce w jakiejs druzynie to powinien odejsc kosztem 2-3 weteranów (pg i pf/c)
Skoro sam Granger jest gotów zejść na dalszy plan to powinni go zatrzymać. Pacers potrzebuja strzelca na ławkę, a Granger zdaje się mieć wiele atutów ku temu by zostać świetnym 6th manem. Jeśli uda im się zatrzymać Westa i wzmocnić jeszcze ławkę jakimś energicznym combo to mogą być cholernie groźni w następnym sezonie. Zalataja w ten sposób 2 dziury, które były kluczowe przy porażce z Heat – słaba ławka i małe doświadczenie.
Kontraktami na lato 2014 bym się nie martwił – Westowi spadnie teraz kilka baniek, Grangerowi za rok. Na solidną podwyżkę dla George’a na pewno się znajdzie. A Stephenson nie będzie oczekiwał kokosów
6th man za 14 mln? Chyba jednak wolałbym go wymienić na 2-3 dobrych zmienników (za 4-5 mln rocznie można wyciągnąć bardzo konkretnych weteranów, a dwóch za 7 mln to już w ogóle bardzo porządnych).
Myślę, że Pacers lepiej by zrobili gdyby jednak wymienili Grangera na dwóch ciekawych graczy. Taki chłopak jak on będzie się marnował na zmiennika.
Co Wy w ogóle gadacie, jakbyście nigdy nie oglądali Pacers, serio. Granger na ławce? Nie sądzę, moim zdaniem Hill na ławkę, first pass PG do piątki (to jest luka, którą należy załatać, reszta załata się sama, czytając dalej zrozumiecie). Granger i George niby grają na tych samych pozycjach, ale ich styl jest zgoła odmienny. Granger to typowy strzelec, nie potrafiący zrobić na dobrą sprawę trzech czy czterech kroków z piłką, George natomiast na naszych oczach rozwija swoją grę po koźle, równie świetnie ściną bez piłki do kosza. Idealnie się uzupełniają. Brakuje tylko generała na parkiecie, dobrego rozgrywającego, bo o ile nie poddaję w wątpliwość klasy Hilla, to akurat playmaker z niego przeciętny. Jest nim na dobrą sprawę dopiero pierwszy, pełny sezon. W rotacji Popa grał za plecami Manu na 2.
Dostając takie ustawienie otrzymujemy:
1. Nowo ściągnięty PG
2. George
3. Granger
4. West
5. Hibbert
w tym momencie automatycznie rozwiązuje nam się problem ławki, na którą zostają przesunięci Hill i Stephenson. Chyba każdy wolałby mieć na ławce tak energetycznego gościa jak Lance, niż Granger, 30 letni weteran po poważnej kontuzji. Sami sobie odpowiedzcie kto da więcej polotu. A Danny na prawdę w tym momencie, z dobrym rozgrywającym, świetnie odnajdywałby się jako spot shooter. I to całkiem dobry, trzeba przyznać. Przy czym taką piątka Indiana pluje na wszystkie small ball etc, bo nominalna dwójka i trójka zbierałaby więcej, niż niejeden zestaw podkoszowy w lidze. A Stephenson na prawdę nie straci, jak jeszcze rok czy dwa pouczy się za plecami lepszych. Tak ja to widzę.
Lance na ławce to jedna z najgłupszych rzeczy jakie można zrobić – on świetnie podkręca tempo – i efektownie zdobywa punkty – ale powodem tego jest fakt że obrona skupia się na Hibbertach – Georgach – Lance na ławkę się nie nadaję – to nie jest typu Manu.
taki rasowy strzelec na ławce przyda się jako lider drugiego garnituru, może grać za Georga, za Lance’a (przy przesunięciu Georga na 2), a w erze small ballu również za Westa, a i w końcówkach przyda się dodatkowa solidna opcja w ataku, tym bardziej, że Danny ma już na koncie kilka buzzerbeaterów.
Jeśli, jak sugerował autor, jego wartość będzie przed sezonem niska, więc i tak warto poczekać, to sprawa jest prosta. Powinni podjąć decyzję w grudniu/styczniu, bo jeśli Granger będzie się sprawdzał i realizował w roli sixth mana to nie będzie potrzeby go wymieniać, jeśli natomiast będzie się marnował to trade byłby dobrym wyjściem. Uważam też, że jeżeli pojawi się jakaś ciekawa oferta przed sezonem, a w zamian będą mogli wyciągnąć dobrego rozgrywającego (oczywiście nie pokroju D.J Augustina), to nie będą się długo zastanawiać
naprawdę uważacie że Granger zgodziłby sie na rezerwowego w szczególności gdy jest przed kolejnym kontraktem i to zapewne najwiekszym w swej karierze, pozostanie w takiej sytuacji w Indianie to finasowe samobójstwo – kluczowym w jego wypowiedzi jest słowo biznes – będzie chciał pieniędzy i je dostanie, w NBA jest multum zespołów ktore chcą gwiazdy (przykład Toronto z sezonu i jego transferu)gwiazda to fani fani to pieniądze kontrakty itd, popularnośc, kto teraz ogląda bobcats czy phoenix(oprócz Polaków) – nie patrzcie na tę sytuacje z punktu widzenia co dobre dla Indiany -no super gdyby został i dołożył kilka punktów ale po co, gdyby przeszedł do zespołu pokroju Toronto to będzie rzucał po dwadzieścia kilka punktów za kilkadziesiąt milionow dolarów, będzie gwaizda a nie jakims rezerwowym z bezsensowną nagrodą i zagra w All Stars, Indiana to zamknięty rodział i on o tym wie