San Antonio Spurs 100:103 Miami Heat OT (3-3)
Ten mecz miał dwóch największych przegranych – Spurs i fanów Heat, którzy opuścili halę American Airlines Arena. To było jedno z najlepszych spotkań, jakie miałem okazję zobaczyć. Patrząc na poprzednie mecze w tej serii, chciałoby się powiedzieć – nareszcie. Nareszcie dostaliśmy emocje w końcówce, crunch-time, wielkie powroty, wielkie akcje, wielkie rzuty. Do teraz zastanawiam się, jak Heat to wygrali?! Przy okazji takich meczów ciężko pisać o statystykach, uwierzcie. Ciągle w głowie pojawia się TEN RZUT Raya Allena, TO PUDŁO Kawhi Leonarda, TA STRATA Manu Ginobiliego, TE BLOKI (!) Chrisa Bosha, i tak dalej. Przy wyniku 94:89 było mi szkoda LeBrona, po końcowej syrenie szkoda mi Spurs. Ale najbardziej szkoda tego, że na pewno do końca sezonu 2012/13 został już tylko jeden mecz. Już tęsknię. Trzeba cieszyć się tymi Finałami, póki trwają, mam tak co roku.
Rzadko kiedy pozwalam sobie na tak długi wstęp, ale też rzadko zdarza się tak niesamowity spektakl.
Zaczynamy przedostatnie regularne wydanie „Ciekawostek statystycznych” w tym sezonie. To pewne.
Ray Allen
- Czekam na mema: „On zabrał mi rekord, ja zabrałem mu mistrzostwo” czy coś w tym stylu. Allen nie jest już właścicielem rekordu w liczbie trafionych trójek w jednej serii Finałów i po Game 7 może stracić także dzielony z Dennisem Scottem rekord dla największej liczby trafień zza łuku w jednej serii PO, ale nie o to toczy się ta gra. Faktem jest, że gdyby nie Allen, mistrzem NBA byliby Spurs. A tak – mamy mecz siódmy, w którym to jednak Miami są faworytami, tego nie da się ukryć.
- Rzut, który uratował sezon dla Miami, był jedyną celną trójką Allena w tym meczu (1-3 3pt, 9 pkt). Do Ray Ray’a należały też ostatnie punkty dogrywki, kiedy na 1.9 sekundy do końca trafił oba rzuty wolne.
- To jego piąte play-offowe trafienie w ostatnich 10 sekundach 4Q/OT dające jego drużynie remis lub prowadzenie. To najlepszy wynik w okresie ostatnich 15 edycji PO. W tym czasie jedynymi poza Allenem graczami, którzy zanotowali więcej niż jeden taki celny rzut, byli Robert Horry i Reggie Miller. Iście doborowe towarzystwo.
- Allen ma na koncie 46 finałowych trójek – o dwie mniej, niż Kobe Bryant i Derek Fisher – drudzy na tej liście. Liderem jest Horry (56).
Come-back Heat
- Heat odrobili 10 punktów straty z początku czwartej kwarty i uniknęli przegranej, która dałaby rywalom tytuł, jako druga drużyna w historii NBA. Pierwszy przypadek pochodzi z 1967 roku, kiedy przy stanie 1-3 Warriors wygrali z Sixers, ale w kolejnym meczu wygraną i mistrzostwo zapewniły sobie Szóstki.
- Tylko jedna drużyna doprowadziła do G7, wygrywając szósty mecz po dogrywce – Bucks (vs. Celtics, 1974).
- W ostatnich 15 edycjach play-offs drużyna, która prowadziła dokładnie pięcioma punktami na 20-30 sekund do końca czwartej kwarty, wygrywała w 98,6% przypadków.
LeBron James
- Po trzech kwartach James był 3-12 z gry, a Heat przegrywali 10 punktami. Następnie przyszedł jego czas, gdzie udało mu się jakoś przypomnieć sobie, jak dominować. I dominował. Bez opaski wyglądał jak Joel Anthony, ale nie rzucił pewnie w swoim życiu tyle punktów, co James w samej 4Q. LeBron w czwartej odsłonie zdobył 16 punktów (7-11 FG). Pod koniec zaczął popełniać straty, ale miał też szczęście, że koledzy potrafili zebrać piłkę po jego dwóch niecelnych trójkach. Po pierwszej trójkę trafił sam James, po drugiej – Allen.
- W całym meczu LeBron zanotował przyjemny statline 32 punkty, 11 asyst i 10 zbiórek (11-26 FG, 6 TO). Utrzymał najwyższą średnią punktową w 'elimination-games’, choć przed czwartą kwartą miał tylko 14 punktów.
- James został trzecim graczem w historii NBA Finals, który w wygranym meczu 'o życie’ zanotował triple-double (Bill Russell 1962, James Worthy 1988).
- W historii Finałów tylko trzech koszykarzy przed LBJ’em miało w jednym meczu 30/10/10 – Jerry West (1969), Worthy (1988) i Charles Barkley (1993).
- To jego jedenaste play-offowe triple-double (drugie miejsce all-time), drugie w tej serii (G1). To właśnie do niego należały cztery ostatnie TD w Finałach (tylko Magic ma ich więcej).
Inni bohaterowie Miami
- Przewaga własnego parkietu w Finałach znaczy o tyle więcej, że w meczach u siebie do życia budzą się gracze zadaniowi. W San Antonio brylował Green, był też Neal i Diaw, nie zapominajmy też o G5 dla Manu. W dzisiejszym meczu przez sporą jego część najlepszym strzelcem gospodarzy był Mario Chalmers, który w całym spotkaniu zdobył 20 punktów (7-11 FG, 4-5 3pt). Gdyby akcje Parkera zadecydowały o zwycięstwie Spurs, byłby pewnie antybohaterem, jednak wiemy wszyscy, co stało się potem.
- 8 punktów, 7 zbiórek, 2-2 za trzy, w tym 1-1 bez buta zanotował Mike Miller – bez punktu w G4 i G5. 3-4 za trzy miał Shane Battier. Heat jako drużyna byli 11-19 z trójek (Spurs 5-18).
- Dwyane Wade nie był sobą (14 pkt, 4 ast, 4 zb), ale bohaterem końcówki poza Allenem został dość niespodziewanie Chris Bosh, który miał 10 punktów, 11 zbiórek, podanie do Allena na wiadomo-którą-trójkę, a także dwa bloki w ostatnich akcjach Spurs w tym meczu – najpierw na Parkerze, potem na Greenie. Nikt już prawie nie pamięta, że w pierwszej połowie Bosha przy Timie Duncanie w zasadzie nie było, do tego też jeszcze przejdziemy.
- Ostatnim graczem, który w ostatniej minucie meczu finałowego zablokował dwa rzuty na remis/prowadzenie, był Ben Wallace (2005, dwa bloki na Spurs, oba na Manu).
Tim Duncan
- Duncan zdobył 30 punktów (najwięcej w Finałach od 2003 roku) i zebrał 17 piłek (+16). W ostatnich 27 Finałach tylko jeden gracz notował takie liczby – Shaquille O’Neal.
- Przed przerwą był absolutnym dominatorem, zdobył aż 25 punktów (11-13 FG), trafiając dziewięć pierwszych rzutów. W pierwszej połowie był autorem dokładnie połowy punktów San Antonio. Dla porównania, cała Wielka Trójka w tym samym czasie zdobyła razem tylko 21 punktów.
- 25 punktów w pierwszej połowie meczu Finałów to rekord kariery Duncana i trzeci taki przypadek w ostatnich 15 latach (Allen Iverson 2001, Ray Allen 2010).
- 37-latek (z całym szacunkiem dla Tima, któremu kibicuję w walce o piąty pierścień) nie jest w stanie zagrać całego meczu na takiej intensywności, ale w trzeciej kwarcie Duncan zdobył tylko pięć punktów, a w czwartej i dogrywce – ani jednego. Po przerwie trafił tylko dwa z ośmiu rzutów.
Spurs
- Tony Parker miał 19 punktów i 8 asyst bez straty oraz dwie wielkie akcje w końcówce czwartej kwarty, ale spudłował w całym meczu aż 17 z 23 rzutów.
- Kawhi Leonard rozegrał świetny mecz na 22 punkty i 11 zbiórek (9-14 FG, +11). Wszystko było fajnie, dopóki piłka przy pierwszym rzucie wolnym nie wykręciła się z obręczy.
- Manu Ginobili nie nawiązał do G5, bardziej do poprzednich meczów – miał 9 punktów, 8 strat (rekord Finałów wraz z Kenyonem Martinem i Olajuwonem oraz rekord kariery samego Manu) i -21. Żal było patrzeć, naprawdę.
- Danny Green zdobył tylko trzy punkty z siedmiu rzutów, w tym pięciu za trzy.
Game 7
- Spurs zostali siódmą drużyną, która przegrała G6 Finałów z szansą na tytuł różnicą max. 3 punktów. Dwie ostatnie przegrały mecz siódmy.
- Tylko dwie ekipy jak dotąd w tym samym sezonie wygrywały G7 Finałów Konferencji i NBA Finals (Celtics 1962, Lakers 1988).
- W ostatnich 30 edycjach PO gospodarze G7 Finału Konferencji bądź Finałów NBA wygrywali w 17 z 19 przypadków.
- To pierwsze Game 7 w Finałach od trzech lat.
no w końcu! czekałem na statystyki i teraz już mogę spokojnie iść spać
Dokładnie! Dzięki za tyle pracy. Świetne artykuły. Zawsze kończę dzień lekturą Twoich tekstów. Czekam na piątkowe ciekawostki, a potem, jak napisał Woy, wakacje statystyczne. Pozdrawiam!
Żułwik jeszcze jeden raz i wakacje statystyczne;-)
Props za cały sezon . super robota!!
Do tej pory myślałem, że ja lubię siedzieć w statsach, ale kolega redaktor przebija mnie na głowę.
Czekam na G7 i rozstrzygnięcie w stylu rzutu Allena z G6