Od kilku dni trwają rozmowy na linii Boston Celtics – Los Angeles Clippers w sprawie wymiany, w której udział miałby wziąć Kevin Garnett i Doc Rivers, w zamian za DeAndre Jordana z dodatkowymi dwoma pierwszorundowymi pickami. Po pierwszych rozmowach mówiono jednak, że szkoleniowiec bostońskich Celtów nie zamierza odchodzić ze swojej obecnej drużyny, lecz od tamtej pory sporo się zmieniło.
Pewnie wszystko by się już zakończyło, gdyby nie Chris Paul. Rozgrywający Clippers, który w nadchodzące lato zostanie wolnym agentem namawia władze ekipy z Los Angeles do przeprowadzenia tego dealu. Donald Sterling wraz ze swoimi podopiecznymi szybko wznowił rozmowy i stara się, by ten trade ostatecznie doszedł do skutku.
Właściciel Los Angeles Clippers jest w dość ciężkiej sytuacji, ponieważ musi sprostać warunkom CP3, bo inaczej ten może zrezygnować z gry dla kalifornijczyków. Dużym problemem Clippers jest brak chęci oddania swoich dwóch picków, które są dla nich niezwykle cenne. Ponoć LAC trenerowi Celtics zaoferowali 5-letni kontrakt warty 35 mln$. Rivers przenosząc się do Los Angeles miałby zabrać ze sobą swoich asystentów z Bostonu.
Liderowi Clippers nie ma się co dziwić. Paul pragnie zwycięstw w Playoffach jak każdy inny zawodnik, a kluczem do tego jest odpowiedni trener i dobre wsparcie kolegów z drużyny, co prawdopodobnie mógłby zapewnić mu niezwykle doświadczony Garnett.
Dla Clippers ta oferta jest naprawdę dobra, chociaż zdecydowanie powinni spróbować szukać też innych sposobów na ściągnięcia Doca, ponieważ dwa wybory w pierwszej rundzie mogą okazać się dla nich bardzo ważne, przede wszystkim wtedy, gdy kolana Paula będą znacznie bardziej podatne na kontuzje oraz urazy i będą potrzebowali dobrej i zdrowej „jedynki”.
No i po zawodach. Stern powiedział, że nie ma opcji i nie ma się co podpalać… :)