Jeden z największych draftowych niewypałów ostatnich lat – Darko Milicic – powiedział serbskiej gazecie, że nie ma już nawet mowy o tym by miał powrócić do NBA.
Tym samym zakończył się „amerykański sen” 28-letniego podkoszowego, który ma za sobą grę w Detroit Pistons, Orlando Magic, Memphis Grizzlies, Minnesota Timberwolves, New York Knicks i Boston Celtics.
Milicic trafił do NBA jako drugi wybór draftu z roku 2003. Draftu, w którym „jedynką” był LeBron James, a pierwsza piątka miała jeszcze takie nazwiska jak Anthony (3), Bosh (4) i Wade (5). Co ciekawe, jak już pewnie zauważyliście trzech z pięciu wymienionych zawodników jest teraz podstawą mistrzowskiej ekipy Heat.
Decyzja Pistons o tym by postawić na Milicicia prześladuje klub do tej pory. Darko miał być graczem, wokół którego dokona się przebudowa mistrzowskiej ekipy. Obserwatorzy bardzo wysoko oceniali jego umiejętności. Świetnie się poruszał, jego zakres rzutowy rozciągał się od „trumny” po linię rzutów za trzy punkty. Dodatkowo, co podkreślał znany z fachowych analiz Chad Ford, był uważany za gracze niezwykle twardego i fizycznego, który lubi kontakt z rywalem.
Jak pokazała kariera Serba potencjał nie zawsze przekłada się w realne osiągnięcia. Zamiast zostać dominującym podkoszowym, Darko stał się przepłaconym europejczykiem z trudnościami w dostosowaniu się do amerykańskiej koszykówki.
Jego statystyki z 9 lat gry w NBA: 6.0 ppg, 4.2 rpg i 1.3 bpg.
Niewypał jak Kim Dzong Il
nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee tylko nie to!!!!!!!!!!!!