W wywiadzie dla Sports Ilustrated, LeBron James powiedział, że dla niego rzut z meczu nr 7 tegorocznych finałów przeciwko San Antonio Spurs był tym samym czym trafienie Michaela Jordana w 1998 roku przeciwko Utah Jazz.
Jak przyznał James, podczas tegorocznych finałów spędził wiele czasu oglądając potyczki Chicago Bulls z Utah Jazz z roku 1998. Tak więc kiedy w decydującym meczu trafił „jumpera” na 27,9 sekund przed końcem pomyślał o słynnym rzucie Jordana z tamtych lat.
– Wiem, że to nie był ten „kaliber” rzutu, co trafienie MJ w 98, ale wtedy pomyślałem o nim. To był mój „MJ moment” – stwierdził James. Chwilę później poprawił się i dodał, że to był „LJ moment”.
Być może wielu teraz oburzy się jak można porównywać oba te rzuty, ale patrząc obiektywnie oba te trafienia zapewniły mistrzowskie tytuły w bardzo wyrównanych seriach. Oczywiście rzut Jordana był bardziej spektakularny, ale nie mniej ważne dla losów tytułu były punkty Jamesa.
James w tym tygodniu jest na okładce Sports Ilustrated, co zdarzyło mu się już po raz 20 w jego karierze. Od początku swojej przygody z koszykówką był porównywany do Michaela Jordana, co go zawsze irytowało. Kilka miesięcy temu napisał na swoim Twitterze: „Nie jestem MJ, Jestem LJ”.
W wywiadzie udzielonym dziennikarzom tego pisma lider Miami Heat zwrócił również uwagę jak ciężka była dla niego seria przeciwko San Antonio Spurs. – Czułem te wszystkie siniaki i drobne urazy, o których nawet nie wiedziałem, że mam. Moje plecy, moje ścięgna, moja kostka, oba łokcie, wszystko było obolałe. Myślę, że po prostu wcześniej nie zwracałem na to uwagi – opowiadał o swoim poranku po meczu nr 7.
http://www.youtube.com/watch?v=1vfSk-6tIvo
Lebron chłopino!
hahhahahahahahhh