Po tym jak Charlotte podpisało trzyletni kontrakt z Alem Jeffersonem, Bobcats postanowili dalej uzupełnić swój frontcourt i parafowali nową umowę z skrzydłowym Joshem McRobertsem.
McRoberts trafił do zespołu z Północnej Karoliny z Orlando Magic za Hakima Warricka tuż przed zamknięciem okienka transferowego w ubiegłym sezonie. W nowym otoczeniu podkoszowy natychmiast odżył po czasie spędzonym w drużynie z Florydy.
W Magic wystąpił w 41 spotkaniach, z czego trzy zaczynał jako starter i notował w tym czasie średnio 3,9 punktów na 39,2 proc. skuteczności, 3,3 zbiórek i 1,7 asyst w 16,7 minut jakie spędzał na parkiecie. Kiedy trafił do Bobcats od razu zaczął grać lepiej, wywalczył sobie nawet miejsce w podstawowym składzie, a jego średnie automatycznie podskoczyły do góry.
W Charlotte w 26 meczach, z czego w 19 jako gracz pierwszej piątki prezentował się bardzo solidnie i rzucał średnio 9,3 oczek na 50,5 proc. skuteczności, zbierał 7,2 piłek oraz rozdawał 2,7 asyst w 30,8 minut na boisku.
Nic dziwnego zatem, że już w trakcie poprzedniego sezonu mówił, że chętnie zostałby w Bobcats. Ci po dobrych występach McRobertsa zdecydowali się go zatrzymać i podpiszą z nim dwuletnią umowę o wartości 6 mln dolarów, z czego drugi rok jest opcją zawodnika.
Po zatrzymani 26-latka wydaje się, że formacja podkoszowa Charlotte jest już zamknięta na kolejne rozgrywki. Pytanie tylko teraz, kto będzie teraz występował pod koszem obok Ala Jeffersona – McRoberts czy też defensywnie usposobiony Bismack Biyombo. A może pozyskany z nr 4 w drafcie Cody Zeller?
Tak czy inaczej Bobcats wykonali dobry ruch i jeśli McRoberts będzie wykręcał podobne cyferki co w ubiegłym sezonie to za niewielką cenę pozyskali bardzo porządnego startera, a nawet jeśli jego średnie spadną, to 26-latek może dawać również solidne zmiany z ławki rezerwowych.
You must be logged in to post a comment.