Jak podają źródła, po fiasku w sprowadzeniu Dwighta Howarda, Hawks podpiszą umowę z Paulem Millsapem. Obie strony już porozumiały się w sprawie kontraktu. Nie mamy pewności co do jego szczegółów. Mówi się o 19 mln za 2 lata gry. Przyjście Millsapa oznacza automatycznie, że Jastrzębie pogodziły się już, że opuści ich Josh Smith. Hawks złożyli też ofertę Mo Williamsowi.
Wcześniej Paul Millsap odrzucił ofertę przedłużenia kontraktu w Jazz. Włodarze klubu ze stanu Utah proponowali Millsapowi 3 letnią umowę za 8,3 mln rocznie.
Jazz chyba będą tankować. Stracili najlepszych graczy i nie slychac, aby o kogos walczyli.
W sumie to dobrze. Nic wielkiego by z nimi nie ugrali. Nawet do play off ciężko było wejść w tym sezonie, a do tego i Jefferson i Millsap blokowali rozwój Favorsa i Kantera, którzy teraz powinni grac w pierwszej piątce Jazz. Do tego zatankują po wysoki nr, a za rok będą mieć dużo wolnych środków na wolnych agentów. Strata Ala i Paula może im wyjść bardziej na plus niż minus na dłuższą metę.
Czemu? Kanter, Favors, Burke i Haywaard dostaną swoją szansę.Są jeszcze Burks czy Evans
Już dawno trzeba było ich wymienić za picki, i wiązać przyszłość z Favorosem i Kanterem i dziś mieliby jakiegoś młodego perspektywicznego gracza, albo dwóch, a tak nie dostali nawet worka piłek za nich.
bez pośpiechu , tak od zawsze działano w Salt Lake City – „nie od razu Rzym zbudowano”;-)
Jasne Woy, ale czy nie sądzisz,że Bobki bez problemu oddali by im swój pick za Ala względnie Paula? Teraz mieliby może McLemora, Noela, czy Cartera-Williamsa. Już przecież od dwóch sezonów wiadome było, że Al i Paul będą szukać nowych rozwiązań i trochę szkoda,że nie wykorzystali tego.
NIE SĄDZĘ. Śledzę historię Utah od lat 90’tych i polityka tego klubu jest bardzo podobna. Za doświadczonego weterana, coraz wyżej zarabiającego – zawsze po kilku latach wchodzi – świeżak. Tak było z Millsapem, wcześniej z Boozerem. Tak było z Okurem, wcześniej , i tak jest dziś z Jeffersonem. Teraz nadszedł czas Kantera i Favorsa, którzy popracują z Karlem Malonem. Często też stawiają na wybory w drafcie – ale w ostatnim roku mieli wyraźnego pecha – bowiem nikt nie przewidział tak długiej kontuzji Mo Williamsa. Ze zdrowym Mo mogli być w play offs kosztem Lakers. Ex gracz Clippers zagrał tylko 1/3 spotkań całego sezonu i Jazz nie mieli lidera na obwodzie. Teraz ma to się zmienić, wraz z powiewem świeżości i młodości.