White Mamba is back! Po tym jak w zeszłym roku ogłosił zakończenie kariery Scalabrine nie wytrzymał długo bez koszykówki w tym najlepszym wydaniu i wraca do NBA. Tym razem jednak już nie jako zawodnik, a asystent trenera Marka Jacksona w Golden State Warriors.
Brian Scalabrine jest bohaterem chyba największej ilości memów, jakie można spotkać w internecie. Albo przynajmniej znajduje się w czołówce, tak jak słynne „Pass me the ball and grab the rebound” Kobego Bryanta.
Do dziś mam np. w pamięci fanów Chicago Bulls, którzy przy rozstrzygniętym meczu skandowali jego nazwisko, domagając się żeby trener Byków Tim Thibodeau wpuścił go na boisko.
Z przymrużeniem oka patrzy na niego większość osób. Dziennikarze, blogerzy, kibice. Wyjątkiem są jednak trenerzy. W jednym z wywiadów właśnie Thibodeau mówił, że Scalabrine jest jednym z największych profesjonalistów jakiego miał okazję trenować. Mówił, że Brian zna swoje miejsce w zespole, ale do każdego meczu przygotowuje się tak samo i że zawsze jest gotowy do wejścia na boisku. Niezależnie od wyniku czy sytuacji na parkiecie.
Po roku od zakończenia kariery, podczas którego pracował jako ekspert telewizyjny, White Mamba wraca do NBA i będzie asystentem trenera Marka Jacksona w Golden State Warriors, o czym ten poinformował niedawno na twitterze.
Congrats to @Scalabrine! My newest assistant coach! Welcome my man! #Warriors
— Mark Jackson (@JacksonMark13) July 9, 2013
Jackson potrzebował kogoś do pomocy na ławce, po tym jak jego dwaj asystenci opuścili zespół. Mike Malone przyjął ofertę prowadzenia jako główny trener Sacramento Kings, natomiast Bob Beyer dołączył do sztabu Steve’a Clifforda w Charlotte Bobcats. Wybór padł na Briana.
White Mamba wystąpił w przeciągu całej kariery w 520 spotkaniach, z czego w 61 jako starter. Reprezentował barwy New Jersey Nets, Boston Celtics i Chicago Bulls, a z tymi drugimi zdobył nawet mistrzostwo NBA w 2008 roku. Jego średnie z 11-letniej kariery wynoszą 3,1 punktów i 2 zbiórki w 13 minut na parkiecie.
Najlepszy sezon pod względem indywidualnym rozegrał w Nets, kiedy to w rozgrywkach 2004/05 zagrał w 54 meczach, w tym w 14 wybiegał na parkiet w pierwszej piątce. Rzucał wtedy średnio 6,3 oczek na 39,8 proc. skuteczności, w tym 32,4 za trzy, zbierał 4,5 piłki i rozdawał 1,6 asyst w 21,6 minut.
Warriors maja pewne mistrzostwo. Już biegne do bukmacherów postawic na nich.
Cala karirer przesiedzial na lawce wiec w sumie przez te lata dużo sie o trenerce nauczyl. Powiedzialbym nawet ze jest juz bardzo doświadczony w dowodzeniu z lawy wiec dobry ruch GSW. White mamba!
Świetnie, że wraca. Trochę odpoczął to będzie teraz miał nową energię.
Mozna sie z niego smiac ale… Still more rings than Howard ;))