Przyszły sezon będzie ostatnim rokiem umowy z debiutanckiego kontraktu Johna Walla. Latem 2014 roku nr 1 draftu 2010 stanie się zastrzeżonym wolnym agentem. Wizards postanowili jednak nie czekać i już rozpoczęli rozmowy z agentem zawodnika Danem Feganem w sprawie przedłużenia kontraktu.
Wizards mają czas na dogadanie się z Johnem Wallem do końca października, kiedy to zawodnicy z draftu 2010 roku mogą przedłużać swoje debiutanckie umowy. Jeśli do tego czasu nie uda się osiągnąć porozumienia, dalsze rozmowy będą mogły zostać wznowione dopiero po następnym sezonie.
Najważniejszym pytaniem w tej chwili jest to, ile tak naprawdę warty jest John Wall? W idealnym świecie najlepszą opcją dla zespołu ze stolicy z USA jest ta, w której rozgrywający podpisuje umowę podobną do tej, którą otrzymał np. Stephen Curry z Golden State Warriors, czyli 44 mln za 4 lata.
Jeśli jednak nie uda się dojść do podobnego porozumienia, to latem następnego roku ktoś może zaryzykować i dać Wallowi maksymalny kontrakt. Naprawdę nie zdziwię się, jeśli tak będzie. Jestem przekonany, że wtedy Czarodzieje na pewno taką ofertę wyrównają, ponieważ nie mogą sobie pozwolić na utratę zawodnika wokół którego chcą budować drużynę. Kwestią sporną jest tylko to, czy jest on wart takich pieniędzy?
Pisałem już o tym, podsumowując ubiegły sezon w wykonaniu Washington Wizards i pozwólcie, że jeszcze raz przytoczę tu moje rozważania.
Gdybym miał ocenić to, czy „Jan Ściana” jest warta maksa na podstawie tylko jego dwóch pierwszy sezonów, to absolutnie. Po tych rozgrywkach moje zdanie jednak trochę się zmieniło. Wall przede wszystkim poprawił rzut, trafiając z najwyższą od początku kariery skutecznością – 44,1 proc. oddając przy tym 1,5 rzutu na mecz więcej niż w zeszłym sezonie. Do tego zdobywał średnio najwięcej punktów w karierze – 18,5. Rozdawał co prawda mniej asyst – średnio 7,6 na mecz, podczas gdy sezon temu 8, a w pierwszym roku gry w lidze 8,3, ale tym bym się aż tak bardzo nie martwił. Najważniejsze, że poprawił rzut, ponieważ bez tego nie mogło by być mowy o poprawie jego gry.
Ponadto Wall miał w tych rozgrywkach serię naprawdę fantastycznych spotkań, w których pokazywał, że może prowadzić tą drużynę. Pobił swój rekord asyst w karierze rozdając ich aż 16 w wygranym wyjazdowym meczu z Los Angeles Lakers. Rzucił wtedy także 24 oczka i zebrał 6 piłek. Jakby tego było mało pobił swój rekord kariery w punktach rzucając ich aż 47 i to nie przeciwko byle komu, bo przeciwko najlepiej broniącej drużynie w lidze – Memphis Grizzlies. Co ważniejsze Wizards za sprawą Walla, który zanotował wtedy również 8 asyst i 7 zbiórek, wyszli z tego pojedynku zwycięsko.
Wall został także wybrany zawodnikiem tygodnia w Konferencji Wschodniej za mecze rozgrywane pomiędzy 11 a 17 marca. Wizards zanotowali wtedy bilans 3-1, a Wall rzucał średnio 24 punkty, trafiał 61,7 proc. rzutów z gry, w tym 80 proc. za trzy, rozdawał 11 asyst i zbierał 5,5 piłki na mecz.
To wszystko pokazuje, że Wall ma potencjał na bycie przez kilka następnych lat liderem drużyny ze stolicy USA. Musi to jednak dalej pracować nad sobą, przede wszystkim nad swoim rzutem. Powinien także dodać do swojego repertuaru zagrań również rzut z dystansu. Do tej pory, w 3-letniej karierze, oddał tylko 202 rzuty zza łuku. To mniej niż, np. Curry czy Klay Thompson trafili tylko w tych rozgrywkach, a trzeba dodać że z tych 202 drogę do kosza znalazło tylko 49. Daje to skuteczność na poziomie tylko 24,3 proc. Jeszcze w pierwszy sezonie Wall trafiał za trzy ze skutecznością 29,6 proc., w drugim zaledwie 7,1 (!), a w trzecim 26,7. Jeśli udałoby mu się dojść do poziomu ok. 35 proc. to byłby to zdecydowany progres i plus, a także Wall stałby się jeszcze groźniejszym zawodnikiem.
Czy w przyszłym roku nr 1 draftu 2010 będzie zasługiwał na maksymalny kontrakt. Pewnie nie, ale znając realia rządzące tą ligą może taki dostać, jeśli Wizards będą chcieli go zatrzymać na lata.
No bez jaj wystarczy zobaczyć na statystyki zwycięstw po powrocie walla jakby liczyć tylko te statystyki to wizards byliby na 7 czy 8 miejscu a przed jego powrotem byli na 14-15 miescu w konferencji…
Tak samo można gdybać o Irvingu zaraz wszyscy napiszą że przecież należy mu się maks a jego kontuzje ? W każdym seoznie opuścił wiele spotkań nawet w pierwszym roku w NCAA tak więc można by gdybać że dadzą maksa o on będzie miał tyle kontuzji co Gordon w NOH…