Monta Ellis już ma wpływ na decyzje personalne Mavericks. Co prawda jeszcze nie bezpośrednio, ale to właśnie by móc zatwierdzić jego kontrakt klub z Teksasu był zmuszony do zwolnienia Bernarda Jamesa.
Mavs nie chcieli tego robić, ponieważ 28-letni podkoszowy zaliczył bardzo produktywny pierwszy sezon w NBA. Jego liczby nie rzucą Was na kolana – 2.8 ppg, 2.8 rpg i 0.8 bpg, ale spojrzenie na ekstrapolację statystyk na czas 36 minut na mecz już wygląda bardzo solidnie (10.3 ppg, 10.3 rpg i 3.0 bpg).
Dodatkowo James był jedną z największych historii ubiegłorocznego draftu. Trafił do NBA jako 27-latek i były żołnierz amerykańskiej Air Force, który miał za sobą trzy wyloty za Ocean (Ameryka, a już Teksas w szczególności kocha swoich wojaków).
Powszechnie doceniany był jego dojrzały charakter i nastawienie do ciężkiej pracy. To plus ambitna, a nawet decyzja o pójściu Mavs na rękę i przesunięciu terminu na zagwarantowanie jego kontraktu na kolejny sezon sprawiało, że klub bardzo liczył na jego zatrzymanie. Liczby jednak nie kłamały i James musiał zostać zwolniony by zatrudnić Ellisa.
Teraz mający zarobić zaledwie 788 tys. $ gracz znajdzie się na liście tzw. waivers, a minimalna wysokość kontraktu sprawia, że każda drużyna ligi może go z niej ściągnąć.
Gdyby tak się jednak nie stało (okres na „ściągnięcie” go z listy waivers to 48 godzin), a Mavs utrzymaliby miejsce w rotacji na kolejny sezon to można się spodziewać, że teksańczycy znów będą chcieli go sprowadzić.
Ja na ich miejscu staral bym sie wymienic Mariona za np Alridge’a z PTB i sprobowal sciagnac Nate’a Robinsona. I tak maja tylko Dalemberta wiec mimo wszysto czasami Dirka mozna by bylo pchnac do przodu.