W ubiegłych rozgrywkach wybrany z numerem 7 w drafcie Harrison Barnes wystąpił w 81 spotkaniach sezonu zasadniczego i w 12 w play off. We wszystkich jako starter. Jednak od nowego sezonu jego rola nieco się zmieni i będzie rozpoczynał mecze jako rezerwowy.
Podpisanie przez Golden State umowy z Andre Iguodalą jest świetnym ruchem. Jego wszechstronna gra, a przed wszystkim dobra obrona jest tym, co bardzo przyda się zespołowi z Kalifornii. W związku z tym podstawowa trójka Warriors Harrison Barnes będzie zmuszony zaczynać teraz mecze z ławki rezerwowych, ale umówmy się, nie po to podpisujesz kontrakt z jednym z najlepszych defensorów w tej lidze płacąc mu ok. 12 mln za sezon, by nie wystawiać go w pierwszej piątce.
Wielu graczom, taka sytuacja mogłaby się nie podobać. Jesteś w tej lidze pierwszy sezon, grasz bardzo dobrze w młodym zespole, który jest rewelacją sezonu, zyskujesz zaufanie trenera i w każdym meczu wychodzisz jako starter, a teraz będziesz musiał zaczynać mecze na ławce. To może być trochę deprymujące.
Barnes, który przebywa teraz na mini-obozie reprezentacji USA, powiedział Seanowi Deveney’owi z Sporting News, że nie ma z tym żadnego problemu. – Moja rola pozostanie taka sama. Zrobię wszystko by wygrywać – zakomunikował 21-latek – Czy oznacza to wychodzenie w piątce, czy z ławki. Jest dużo minut do rozdzielenia dla każdego.
Skrzydłowy dodał także, że Warriors nie mają zamiaru spocząć na laurach po zeszłorocznym sezonie.
Ponadto z nim na ławce rezerwowi drużyny Golden State mogą być jednymi z lepszych w lidze i to nawet pomimo tego, że stracili Jarretta Jacka i Carla Landry’ego. W składzie zespołu są przecież tak utalentowani zawodnicy jak Draymond Green czy Kent Bazemore, którzy mają za sobą dobre występy w Summer League i w kolejnym sezonie powinni być tylko lepsi. Do tego są jeszcze pozyskani tego lata Marreese Speights i Toney Douglas.
Barnes powinien być teraz pierwszym rezerwowym i liderem drugiego unitu Warriors. Powinien także poprawić swoje średnie z zeszłego sezonu, kiedy to notował średnio 9,2 punktów i 4,1 zbiórek w 25,4 minuty na parkiecie. To, że potrafi grać jeszcze lepiej pokazał w play offach, kiedy wobec kontuzji Davida Lee, jego rola w zespole wzrosła, a średnie poszły w górę i rzucał 16,1 oczek, a także zbierał 6,4 piłek w 38,4 minut gry.
Krok do przodu w jego grze w kolejnych rozgrywkach będzie pewnie formalnością. Nawet pomimo dodania do składu Iguodali.
z ławki pewnie i tak będzie grał po 20+ minut
niech Iggy gra na sg, a Klay Thompson wchodzi z ławki jako sixth man. Szkoda, żeby po takich playoffach Barnes siedział na ławce.
Nic dodać, nic ująć. Chciałem napisać taki sam komentarz :D