Pomimo wydania wersji Elite, Nike wciąż serwuje nam nowe kolorystyki Kobe 8 – oto jedna z nich, bazująca na ubarwieniu węża królewskiego (nazywanego też mlecznym wężem królewskim – stąd angielska Milk Snake)…
Jeśli w projektowaniu butów ich twórcy zainspirują się jakimś zwierzęciem, to jest to najczęściej drapieżnik, albo coś bardzo szybkiego. Tym razem jest zupełnie inaczej. Buty Kobego zawsze miały w sobie elementy zainspirowane bardzo niebezpiecznymi wężami – nie bez powodu – sam Bryant, dzięki swojemu stylowi gry do tej pory jest nazywany Czarną Mambą. A jednak, Kobe 8 Milk Snake są zainspirowane ubarwieniem całkiem spokojnego, niejadowitego węża, który wykorzystuje technikę mimikry aby upodobnić się do bardzo niebezpiecznego węża koralowego. Dlaczego nie zastosowano wzoru ubarwienia niebezpieczniejszego węża ? Prawdopodobnie dlatego, że wąż mleczny lepiej wygląda. Po tej krótkiej lekcji biologii, czas wrócić do butów – wymieszanie koloru czerwonego, białego i czarnego nigdy nie wygląda źle. Jednak dzięki ciekawej, łusko-podobnej grafice na cholewce, but nabiera bardzo nowoczesnego wyglądu. Bardzo rozsądnie postawiono na jednolite kolorystycznie dodatki – biała podeszwa i midsole, czerwony język i sznurówki oraz czarny klips z tyłu. Ta dbałość o detale sprawia, że buty prezentują się fantastycznie. Pierwsze wrażenie jest złudne – mimo pozornego chaosu, design jest harmonijny. Odkąd Kobe 8 pojawiły się na rynku, lubiłem je za to jak sprawowały się na parkiecie, ale dopiero teraz zostały one wydane w kolorystyce, która naprawdę mi się podoba. Buty są już dostępne w polskich sklepach w cenach oscylujących w granicach 550 – 560 zł. Jednakże kiedy sprawdzałem dostępność odkryłem, że w jednym ze sklepów te konkretne Kobe 8 figurują pod nazwą Milk Shake zamiast Milk Snake :)
A dla ciekawskich tak wygląda lancetogłów mleczny (a.k.a. Milk Snake)
A tak koralówka arlekin
źródło zdjęć: sneakernews i wikipedia
Przeczytałem „Milk Shake” hehe. Ogólnie fajne butki.
To są jedne z ładniejszych kolorystyk Kobe 8 jakie wyszły zaraz obok purple gradient i Dark atomic teal. No cóż – basketball shoe of the year .
za 550-600zł to bardzoooo dużo. Buty fajne ogólnie rzecz biorąc, ale z cenami to przesadzają.
Też nad tym bardzo boleję, ale tak wysokie ceny są efektem sposobu regulacji cen, jaki stosuje Nike. Kiedyś było tak, że ceny butów były w dolarach i były sprzedawane po aktualnym kursie + podatek. Teraz wszystkie kraje UE są wyrównane – ceny w dolarach są przemieniane na euro i dopiero z euro są zmieniane na ojczystą walutę. Np. KD V są bardzo lubianym butem w US, dzięki stosunkowi cena/jakość. Kosztują one bowiem jedyne 115 dolarów. Jednakże w UE kosztują one 115 euro, co nie jest problemem dla Niemca, czy Francuza, ale dla Polaków, czy Czechów buty te po kursie, kosztują już bardzo dużo i nie każdego na nie stać. Dlatego w krajach należących do UE, ale nie będących w strefie euro, bardzo mało ludzi zajmuje się kolekcjonowaniem butów.