Źródła stacji ESPN podały, że największa gwiazda ligi – LeBron James – rozważa kandydaturę na fotel prezesa związku zawodników NBA (National Basketball Players Association, NBPA).
Czynnikiem, który ma w tej chwili największy wpływ na lidera Miami Heat jest to, że dysponuje minimalną ilością wolnego czasu i obawia się, że dodatkowe obowiązki mogą okazać się zbyt czasochłonne. Nie chodzi nawet o samą grę i trening, ale o akcje charytatywne i obowiązki wynikające z kontraktów reklamowych.
Kadencja dotychczasowego prezydenta – Dereka Fishera – wygasła tego lata, a nowy szef związku zostanie wybrany podczas corocznego zjazdu w Las Vegas jeszcze w sierpniu.
Związek jak i same władze ligi przechodzą ostatnio spore zmiany. Poza Fisherem z NBPA odszedł (a właściwie został wyrzucony) Billy Hunter, którego oskarżono o nadużycia i finansowe malwersacje. W międzyczasie na szczycie organizacji dochodzi do przekazania władzy przez Davida Sterna na ręce Adama Silvera.
Co ciekawe, gdyby James został wybrany prezydentem NBPA byłby najbardziej rozpoznawalnym graczem na tej pozycji od lat 90-tych gdy funkcję sprawował Patrick Ewing.
Hejt na Lebrona za 3…2…1
Facet już nie ma życia….
Treningi, mecze, nba cares, kontrakty reklamowe… rodzina (może)… no i jeszcze to… to odrazu niech zostanie jeszcze pastorem… i elo.
W sumie to może to i lepiej – dzięki temu chłop nie szlaja się po szemranych barach i klubach, nie bije nikogo i nie dostarcza tabloidom tematów na czołówki…
Na rodzinę to pewnie ma czas, tak jak na czytanie; pewnie gorzej z pobytami na plaży :P.