2K Sports udostępniło już oficjalny trailer najnowszej gry NBA 2K14. Nie wiem jak wy, ja nie mogę się doczekać.
Oficjalny trailer NBA 2K14
Komentarze do wpisu: “Oficjalny trailer NBA 2K14”
Comments are closed.
2K Sports udostępniło już oficjalny trailer najnowszej gry NBA 2K14. Nie wiem jak wy, ja nie mogę się doczekać.
Comments are closed.
Dostępne na PS 4 i Xbox One!?
Ciekawe jak z grafiką. Na filmiku to prawie się nie różni od 2K13. Był trailer na którym pokazywali mimikę twarzy i wszystko wyglądało kozacko. Poczekamy zobaczymy.
A ja mam mieszane uczucia. Trailer nie pokazuje dużego usprawnienia w animacji podań czy rzutów. 1.”NOWOŚĆ” to blokowanie wsadów – jak dla mnie niewielki plus, mogę bez tego żyć.
2.Ja lubię grać pełne spotkania – 48 minut i uważam, że gra się bardzo nierealistycznie. Wszystkie zespoły grają run and gun, oddają po 95/100 rzutów na mecz, nie ma zażartych defensywnych spotkań. Jest tak na każdym poziomie trudności przy różnych ustawieniach sliderów.
3.Nie żebym hateował LBJ ale muza zapowiada się do chrzanu. Jestem białasem i akceptuję rap na poziomie 60-70 do 40-30 % i jest ok ale później gra zapuszcza Phila Collinsa i jest słabo. Wiem, można wyłączyć ale nie po to kupuję grę, żeby wyłączyć 1/4 utworów. Jeśli kawałek został dodany „dla jaj’ to ja dziękuję za takie żarty LeBrona.
składy, zawodników, parkiety itp można mieć po zmodowaniu 2k13. Jeszcze pomyślę nad zakupem ale nie jestem podekscytowany.
@up
1. Nowość nie nowość, ale cieżko wymagać innych zmian, niewiele więcej jest już do dodania
2.A czego spodziewałbyś się po komupeterze? AI w grach zawsze będzie na słabym poziomie. Chcesz grać porządne 48 minut to umów się z kimś na grę on-line.
3.Nie jesteś białasem tylko polaczkiem, a to zasadnicza różnica. Muzyka do tej pory w seria nba 2K była przezajebista. Dużo rapu, bo taka jest subkultura koszykarska. Ale np. w 2k13 był zejbisty kawałek „stress”, i nie zgodze sie z tym że poza hip hopem muzycznie jest dno. Kawałek w trailerze genialny, jeden z rapowych klasyków.
Jedyne co wg mnie wymaga poprawy to sytuacja, w której zawodnik na kontakcie odpala słaby rzut który nigdy nie wpadnie. Czasem robi tak, gdy chcesz zrobić pompkę. Mogliby to poprawić bo czasem chce się zmarkować rzut w dwutakcie i oddać na obwód, a wychodzi tak że gościu odbija się od zawodnika i odpala gunwo
a czy zmieniałeś slidersy na bardziej realistyczne?
@gd
jasne, próbowałem najróżniejszych ustawień, także tych z netu, podpatrzonych u innych.
@D-rose
1. Zmian i usprawnień zawsze należy wymagać. Gdybyśmy w 96 roku przyjęli, że NBA Live 96 z EA Sports jest idealna i już nie ma sensu więcej zmieniać, gralibyśmy teraz na silniku z 96 roku z dzisiejsza grafiką.
2. Niekiedy po kompie można się spodziewać więcej. W 2K sa jednakże „trenerzy” i ich spersonalizowane ustawienia gry dla dryżyny – atakowanie tablic, kontry, bardziej inside itp. W grze kompa po prostu nie widać różnicy. Ja wiem, że ktoś z krwi i kości jest lepszym kompanem do gry ale jeśli to jedyny argument to są rozwiązania typu World of Tanks za które nie bulisz 130 zeta, bo ktoś reklamuje super AI.
3. W 13 jest więcej super kawałków – Blow the whistle, albo ain’t no joke i zgadzam się, że muza w serii jest zaj****ta i super dobrana – ale nie tym razem. Wcześniej wybierali ją producenci gry lub Jay-Z i na tym się znają. LBJ niech gra w kosza. Sorry ale mi przynajmniej 1/4 kawałków BARDZO się nie podoba. Kawałki, które wiecznie lecą w radio, clint eastwood przemłócony do potęgi wszędzie, lub mdły coldplay itd. Przyznam, że kilka mi się podoba (radioactive,howlin for You), można było wybrać jeszcze gorzej więc nie ma tragedii… ale to za mało.
Reasumując NBA2K to seria niestety mocno konsolowa. Najlepiej grac z kimś krótkie mecze neiwymagające specjalnego kombinowania i myślenia, brak supportu na PC (raz pół prawdziwego sezonu czekałem na oficjalną łatkę ze zdjęciami Kemby Walkera czy innych rookies) no i za mało zmian w stosunku do poprzedniczek.
Na plus (największy) działa to, że gra nie ma konkurencji – i to się staje największym minusem, bo autorzy piją szampana i komplementują się po francusku pławiąc się w sukcesie zamiast myśleć jak Steve Jobs.