1. Oddałbyś za wybór w drafcie rozwijającego się All Stara , Jrue Holiday’a , jako GM Sixers?
Paweł Kołakowski: Nie jestem przekonany co do tego, czy od razu warto budować zespół wokół debiutanta. Jest to bardzo ryzykowna gra i z pewnością nie przyniesie dobrych rezultatów od zaraz. Kibice Sixers będą musieli uzbroić się w cierpliwość. Przyznam się, że szukałbym jeszcze dodatkowych wzmocnień, aby była alternatywa, gdyż nie wielu młodych graczy w ostatnich latach było gotowych z marszu udźwignąć ten ciężar – liderowanie drużynie.
Marek Miłuński: Absolutnie nie. Draft to zawsze ogromna niewiadoma i ryzyko, a Noel jest dodatkowo po bardzo poważnej kontuzji i opuści część sezonu. Tymczasem Jrue Holiday już jest w top 10 PG w NBA i w zeszłym roku grał w All-Star Game. W dodatku podpisał nowy kontrakt, który wcale nie jest zbyt wymagający. Dla mnie to ogromny błąd. Jeśli już GM Sixers zakładał opcję oddania Holiday’a to trzeba było konstruować wymianę na innego All-Stara. Jestem bardzo zawiedziony tym ruchem.
Adam Wiśniewski: Raczej nie. Widać, że drużyna na pewno celuje w pierwszy pick w kolejnym drafcie, którym na 99.9% będzie Andrew Wiggins. Taki ruch był po prostu bez większego sensu. Po co oddawać zawodnika, który z każdym meczem staje się coraz lepszy na gościa, który przesiedzi na ławce do końca roku, a to jak będzie się później prezentował, nie jest do końca pewne. Jak dla mnie zbyt ryzykowny ruch, ale GM wybrał inną drogę, czyli odbudowę.
Bargnani7: W sytuacji w jakiej byli Sixers prawdopodobnie zrobiłbym to samo. Z Holiday’em i tak nie mieliby szans na play offy, a jego potencjał też jest w pewien sposób ograniczony. Philadelphia rozegrała to strasznie sprytnie i myślę, że za 2/3 lata nie będą tego żałować.
Woy: NIE. Lider, gracz All Star, ciągle młody i rozwijający się. Nie oddaje się graczy, którzy mają na karku 24-lata i są najlepsi w drużynie. Ja bym tego nie zrobił a na pewno nie kosztem Noela. Ponadto świetni rozgrywający mają w NBA swoją cenę. Dodam, że dla mnie ta wymiana była szokiem!
2. Nerlens Noel to dla Ciebie świetny wybór na przyszłość, czy spore ryzyko pokroju Grega Odena?
Paweł Kołakowski: Moim zdaniem obok Victora Oladipo jest to jeden z największych talentów draftu 2013. Do NBA trafia jednak z kontuzją lewego kolana. Przyznam się, że nie znam specjalistycznych diagnoz lekarskich co do jego obecnego stanu zdrowia, ale patrząc z perspektywy nieszczęśliwych przypadków Philly z Richardsonem oraz Bynumem można domniemać, że limit pecha się chyba jeszcze nie skończył… Oby młody gracz jak najszybciej doszedł do pełni sił i mógł w pełni pokazać, co potrafi. Tego mu z całego serca życzę.
Marek Miłuński: Wydaje się, że tych dwóch osób nie powinno się ze sobą łączyć. Kontuzja Noela nie dyskwalifikuje go z gry. Debiutancki sezon pewnie będzie potraktowany jako przedłużony obóz treningowy, ale w przyszłości to może być podpora każdej defensywy w lidze. Noel nie jest jednak ofensywnym demonem i wydaje mi się, że nigdy nie zasłuży sobie na miano franchise playera.
Adam Wiśniewski: Raczej ryzyko. Nigdy nie wiadomo jak po takiej kontuzji zawodnik będzie grał. Jeśli będzie ok, to Sixers za rok będą walczyć o playoffs, jeśli nie, to staną się ligowymi przeciętniakami. To jest właśnie ryzyko.
Bargnani7: Każdy mógł skoczyć do bloku i wylądować w tak niefortunny sposób jak Noel. 76ers na pewno dobrze wiedzieli w jakim stanie jest jego kolano, jak przebiega rehabilitacja i według mnie scenariusz, w którym Noel nieustannie zmaga się z kontuzjami jest tak samo prawdopodobny jak ten, w którym Noel przez 10 lat kariery nie odniesie żadnego poważniejszego urazu. Blake Griffin opuścił cały debiutancki sezon, a przez ostatnie 3 lata zaledwie 2 spotkania (RS). Nie widzę w tym wyborze większego ryzyka, a raczej największy przechwyt draftu. Trail Blazers przeleciał przez ręce Durant. O Holiday’u w Philly za 2/3 lata pewnie nikt nie będzie pamiętał.
Woy: Z jednej strony przechwyt, kogoś, kto był nawet typowany na numer jeden draftu. Z drugiej spore ryzyko, które wcale nie musi obrócić się z sukces gracza. Nerlens Noel to gracz zagadka i dopiero kolejne sezony pokażą nam czy gra o niego była warta świeczki?
3. Bynuma już nie ma, Richardson opuści większość kolejnego sezonu – co dało Sixers oddanie Andre Iguodali?
Paweł Kołakowski: Nie patrzyłbm na tą multiosobową wymianę 76-ers pod kątem złej decyzji ze strony włodarzy klubu. Myślę, że czas Iggy’ego w tym klubie już dobiegł końca i obie strony musiały szukać nowych rozwiązań na przyszłość. Cały ciąg niefortunnych zdarzeń kompletnie osłabił drużynę z Pensylwanii i uważam, że dopiero kolejne kroki (a właściwie ich brak) można oceniać negatywnie. Całe zamieszanie z treneram, odejście Holiday’a, ryzykowny krok z Noelem. To wszystko myślę, że póki co spowoduje jeszcze większe obniżenie lotów tej drużyny w porównaniu z minionym sezonem.
Marek Miłuński: Nic, ale w tamtym momencie ja również byłem fanem transferu Sixers. Drużyna z Iggym osiągając drugą rundę play-off doszła do granicy swoich możliwości. Wymiana na Bynuma stawiała ich w roli pretendenta do finału konferencji. Dzisiaj wiemy, ze w wyniku tego ruchu Sixers stracili play-offy w zeszłym sezonie i obecnie spadają w otchłań mając nadzieję na najwyższe numery w drafcie i jak najszybszą odbudowę drużyny.
Adam Wiśniewski: Walkę o najwyższy pick w 2014 roku i trochę elastyczności jeśli chodzi o pieniądze.
Bargnani7: Szansę na błyskawiczną i w miarę bezbolesną przebudowę chociaż rok temu chyba zupełnie nikt tego nie zakładał. Zawsze można się jednak zastanawiać co zyskaliby pozostawiając Iguodalę w składzie? Prawdopodobnie znów zakwalifikowaliby się do play offów i po sezonie stracili go w zamian otrzymując co najwyżej Andrisa Biedrinsa i Richarda Jeffersona.
Woy: Wywróciło to całą drużynę do góry nogami, niestety..Przypomnijcie sobie walcznych Sixers, pokonujących w play offs Byki i zastanówcie się kto z tej ekipy jeszcze gra w mieście? Hawes, Young i Turner..Reszty już nie ma, a wydawało się, że Szóstki mogą grać jeszcze lepiej po drobnych korektach w składzie. Dziś zespół budowany jest od nowa, pod dużym znakiem zapytania.
4. Czy Brett Brown jest w stanie nawiązać do jakości pracy Douga Collinsa?
Paweł Kołakowski: Człowiek, który jedyne samodzielne sukcesy odnosił na ławce trenerskiej w lidze Australijskiej jest wielkim zaskoczeniem dla mnie. Fakt był asystentem Grega Popovicha, ale przyznam, że jego obecność na ławce Filadelfii spowodowane jest chyba brakiem chęci podjęcia tego wyzwania przez innych kandydatów, a w ogólnie mówiąc przez bałagan, który panował w tym klubie w trakcie off season. Moim kandydatem był Michael Curry, który zarówno zawodnicze jak i szkoleniowe (w roli zarówno coacha jak i asystenta) doświadczenie ma większe. Wątpie, żeby ten człowiek był godnym następcą Collinsa, który co by nie mówić w środowisku jest postacią nietuzinkową. Ale z drugiej strony jeśli niegdyś w Chicago Bulls zastąpił go niejaki Phill Jackosn, który później hobbystycznie zbierał mistrzowskie pierścienie, to być może się mylę i Brett Brown pójdzie tą samą drogą…
Marek Miłuński: Nie. Moim zdaniem nie ma lepszego trenera na rynku do drużyn z niskim potencjałem. Collins wyciągał przez ostatnie dwa sezony ponad 100% możliwości teamu. Brown stoi przed misją „niemożliwe”.
Adam Wiśniewski: Ciężko powiedzieć. Najlepiej zobaczymy jak nowy coach sobie radzi już po pierwszym spotkaniu. Ciężko będzie mu dorównywać poziomem do Collinsa, ale nic nie wiadomo.
Bargnani7: Na pewno nie dowiemy się tego po jego pierwszym sezonie, bo zwyczajnie tylko magik byłby w stanie wyczarować jakieś wyniki z takim składem. 6 lat doświadczenia z pracy z Popovichem to bez wątpienia wielki atrybut, ale na dłuższą metę – dzisiaj można tylko wróżyć z fusów.
Woy: Wszytko zależy od dwóch czynników; czy zyska autorytet wśród graczy oraz czy będzie miał plan by poprowadzić tych młodzianów? Główne zadanie to wykrzesać ile się da z Evana Turnera oraz obdarzyć ogromnym zaufaniem Michaela Cartera – Williamsa. Niestety zabraknie mu potrzebnego weterana, Jasona Richardsona. Nie uważam jednak by Brown w pierwszym sezonie odcisnął duże piętno na graczach Sixers oraz taktyce drużyny niczym odchodzący z szatni Collins.
5. Szóstki to najbardziej zagadkowa drużyna nowego sezonu, dlaczego (ile spotkań wygrają?)?
Paweł Kołakowski: W moim odczuciu Philadelphia 76-ers w zbliżającym się sezonie będą lustrzanym odbiciem Orlando Magic z sezonu 2012-13. Nie widzę póki co potencjału na coś więcej. Jest to oczywiście moje obecne zdanie, które oczywiście zweryfikuje boisko… Cytując klasyka „Ball don’t lie!”
Marek Miłuński: Wygrana 23-25 spotkań w obecnym składzie oddawać będzie realne możliwości tego zespołu. Sixers w mojej opinii będą walczyć z Magic, Kings i Suns o miano najgorszej drużyny w lidze. Na pocieszenie liczę na to, że w tej sytuacji w końcu na miarę swoich możliwości będzie grał Evan Turner, dalszy postęp zanotuje Thad Young i ogrywać się będzie Noel. Cała reszta drużyny jest jednak do wymiany.
Adam Wiśniewski: Najbardziej zagadkowa, bo robili ruchy, które tylko pogorszały drużynę. Słyszałem jak ludzie się śmieją, że do stycznia będą mieli 8 wygranych. Myślę, że aż tak źle nie będzie, ale trzeba otwarcie powiedzieć, że jeśli jestś fanem tej drużyny – nie licz na więcej zwycięstw w sezonie niż 25.
Bargnani7: Na amerykańskich stronach widziałem nawet opinie mówiące o tym, że 76ers mogą mieć problem z dobiciem do 10 wygranych. Oczywiście na pewno jest w tym jakaś nutka złośliwości i ironii, ale tak słaby wynik jest raczej niemożliwy. Jakkolwiek piątka MCW-Anderson-Turner-Young-Hawes nie uczyni żadnego cudu. Tym bardziej, że ławka wygląda strasznie mizernie. 15-20 zwycięstw to powinien być ich przedział, ale co według mnie najważniejsze – młodzież będzie miała wielką szansę pokazać się i ograć, a potem będzie szansa dodać do składu Wigginsa lub Juliusa Randle w zależności od szczęścia w loterii. Na dłuższą metę 76ers tak słaby rok wyjdzie na dobre.
Woy: Obstawiam 20 wygranych jako maksymalny pułap, a zwłaszcza przy kontuzji Jasona Richardsona. Mogą zająć ostatnie miejsce należące przez ostatnie sezony do Bobcats..
1. Nie jestem fanem Jrue- głównie przez to, że łatwiej mi wymówić Archimiwiliłotopotoczerepapopinczowinczocziriczewski niż jego imię.
Nie zmienia to faktu, że sypiając z Jessicą Biel, nie myślisz o nocy z Kają Paschalską, zwłaszcza jeśli ta ma okres. Jeśli celem dla Fili jest Wiggins, to ta wymiana to majstersztyk, natomiast patrząc pod względem sportowym to nie jest to ryzyko tylko IDIOTYZM. Noel w swoim prajmie będzie co najwyżej minimalnie lepszą wersją Larryego Sandersa- życzę mu jak najlepiej, ale Szakiem to on nigdy nie będzie.
2. Tak jak w pierwszym.
3.Prawdopodobnie dopiero da- Wigginsa
4. Za rok będzie łatwiej odpowiedzieć na to pytanie. Nie oceniałbym jego pracy w tym sezonie, bo z tym składem którym dysponuje to nawet Bobki mogą być poza zasięgiem.
5. Nie wiem czy losy Fili są zagadkowe, ba! śmiem twierdzić, że nawet Skubidu rozwiązałby tę łamigłówkę w przerwie na kanapkę. 20 zwycięstw to maks co mogą wyciągnąć, choć gdyby wszystkie drużyny grały cały sezon na 100% myślę, że Fili miałaby problem z dobiciem do 15 wygranych- no ale znając potencjał 76′ podejrzewam, że większość ekip będzie balować dzień przed spotkaniem z Tonym Wrotenem, a na kacu to i Kevin Durant może grać jak JR Smith i pomóc Hawkesowi stać się allstarem.
pkt. 1: Dla mnie to beznadziejna wymiana, młodego all stara, z niewysokim, długim kontraktem zamienić na wielką niewiadomą. Ja rozumiem tankowanie po wysoki pick, no ale jakiś rozsądek trzeba zachować.
pkt. 2: Noel zapowiada się na solidnego obrońcę, jak włoży dużo pracy to może nawet dobić poziomem do Wallace, potencjał ma. Jednak nie widzę go jako franchise playera, jest zbyt surowy w ataku, no i nie wiadomo jak z kolanami.
pkt. 3: Rok temu wyglądało to zupełnie inaczej, Bynum za Iguodalie to bardzo dobra transakcja, ciężko było przewidzieć że Bynum będzie zachowywał się aż tak niedojrzale. Zdrowy Andrew to znacznie lepsza opcja w ataku niż Andre, a atak strasznie kulał w Philadelphi, no i ciekawie mogły wyglądać dwójkowe akcje z Holidayem.
pkt. 4: Z takim składem nie ma co oczekiwać od niego cudów, ciekawe ile nauczył się od Grega Popovicha, jeśli choć w połowie będzie tak dobrym trenerem jakim jest Greg, to 76ers wybrali znakomitego szkoleniowca.
pkt. 5: Tutaj nie ma żadnej zagadki, Philadelphia zapowiada się jako najsłabsza ekipa zbliżającego się sezonu, o to miano będą pewnie walczyć z Orlando. Ja nie jestem zwolennikiem tankowania, chociaż rozumiem po co to kluby robią, najbliższy draft zapowiada się jako najmocniejszy od 2003 roku, więc nawet wybór z nr 2,3,4 czy 5 może dać wartościowego gracza, pod którego będzie można budować zespół na lata.
Zapomnieliście o Utah jako pretendentów do najgorszej drużyny sezonu- skład również nie wygląda cukierkowo. Pozwolili odejść dwóm najlepszym graczom za nic pozostawiając coraz lepszego Favorsa, który jednak wciąż wymaga pracy, zwłaszcza w ofensywie, oraz niezłego Kantera, który potrzebuje jeszcze czasu, a na pozostałych pozycja słabo. Ich też czeka wysoki pick w loterii i na bank wybiorą wtedy kogoś na rozegranie lub niskie skrzydło- inne opcje nie wchodzą w grę.
Utah jeszcze będą do oceny, za 2-3 odcinki 5-na-5. poza tym dostali Trey’a Burke’a i perspektywy wg mnie mają większe aniżeli Sixers. Sam duet Kanter – Favors wyjdzie z cienia Millsapa i Jeffersona oraz poznamy ich pełne możliwości.
M, fakt na mocnym zachodzie nie mają czego szukać z tym składem, ale do najgorszych drużyn w NBA to bym jej nie zaliczył. Nie po to wybiera się z 3 numerem Kantera, i ściąga Favorsa który też jest uważany za wielki talent, żeby mieli ciągle gnić na ławce. To co pokazali do tej pory dobrze rokuje na przyszłość, Ci gracze świetnie będą się uzupełniali. W tym wszystkim tylko jednego nie mogę rozumieć, jak nie zamierzali walczyć o kogoś z dwójki Millsap-Jefferson, to czemu nie próbowali ich transferować w trakcie sezonu.