Fortuna kołem się toczy… drugiego dnia Mistrzostw Europy sporo się pozmieniało, drużyny, które zawiodły w końcówkach meczów otwarcia, teraz wreszcie odniosły sukces, z kolei szczęściarze z pierwszego dnia tym razem musieli uznać wyższość rywali. Trend ten nie dotyczy Polaków..
– Belgowie pokonali Niemców 77:73, a do rozstrzygnięcia spotkania potrzebna była dogrywka. W niej nasi zachodzi sąsiedzi trafili tylko jedną z sześciu prób z gry, a i tak mogli doprowadzić do wyrównania, gdyby Heiko Schaffartzik spisał się lepiej na linii rzutów wolnych. Kluczem do wygranej Belgów była agresywna gra w obronie, a 20 strat rywali zamienili na 21 punktów. Robin Benzing zdobył dla Niemiec aż 24 punkty, ale to Belg Jonathan Tabu zanotował linijkę statystyczną w postaci 15 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst, a przede wszystkim zdobył aż 12 oczek w czwartej kwarcie oraz w dogrywce. Pod koniec regulaminowego czasu gry trafił dwie trójki, a w OT dołożył jeszcze jedną. Tym razem Belgowie wytrzymali końcówkę, w przeciwieństwie do pierwszego meczu z Ukrainą (57:58). Niemcy zmarnowali okazję na wyjście na niespodziewane 2-0, bo przecież w pierwszym spotkaniu zaskoczyli Francuzów.
– Niespodziewanym liderem grupy A są jak na razie Ukraińcy, którzy po wygranej z Belgami wczoraj zwyciężyli z Izraelem 74:67. Drużyna Mike’a Fratello to jak na razie jedna z większych rewelacji turnieju, ale przy takiej grze ich awans do drugiej fazy nie będzie zbyt zaskakujący. Zawiódł Omri Casspi, który w dwóch meczach trafił łącznie 4 z 22 rzutów (dziś 1-8). Najlepszym strzelcem reprezentacji Izraela był Afik Nissim (12 pkt), ale żaden z jego kolegów nie dobił do granicy 10 oczek. W drużynie Ukrainy dokonała tej sztuki aż czwórka graczy, na czele z Sierhiejem Gładyrem (17 pkt, 4-11 FG) i Wiaczesławem Krawcowem (15 pkt, 8 zb, 6-8 FG, 22 min).
UPDATE: Ukraina pokonała także Niemcy.
– Francuzi zrehabilitowali się po porażce z Niemcami, ale zwycięstwo ze słabą Wielką Brytanią było po prostu ich obowiązkiem. Cieszą rozmiary tej wygranej (88:65) oraz dobra skuteczność z gry (56%). Nicolas Batum zdobył 17 punktów z 10 rzutów, a Tony Parker dorzucił 16 oczek i 5 asyst (+30). W drużynie Brytyjczyków z dobrej strony zaprezentował się Daniel Clark (16 pkt, 18 min), ale bohater poprzedniego meczu Kyle Johnson dorzucił tylko 5 oczek, a nie, jak ostatnio, 22. Wielka Brytania swój mecz już na tym Eurobaskecie wygrała i chyba to koniec ich podbojów (chociaż na tej imprezie nic nie jest pewne), z kolei Francja będzie starała się awansować jednak z pierwszego miejsca. Kto by pomyślał, że Trójkolorowym przyjdzie walczyć o nie z zespołem Ukrainy.
– Łotysze są jedną z tych drużyn-niespodzianek, które po dwóch meczach mają komplet punktów. Tym razem jednym punktem (74:73) pokonali zespół z Czarnogóry, który sam w pierwszej kolejce zwyciężył z Macedonią także jednym oczkiem. Znów bohaterem mógł być Tyrese Rice, który zdobył 24 punkty, rozdał 5 asyst w 28 minut (8-14 FG), a w ostatniej minucie najpierw wywalczył faul i trafił oba wolne, a potem, na 11 sekund do końca, dał swojemu zespołowi prowadzenie po akcji 2+1. Niestety dla Czarnogórców, Łotysze zdążyli trafić (Janicenoks), a Rice nie zdołał na to odpowiedzieć. Bohater Łotwy, Janicenoks, był także najlepszym strzelcem zespołu z 15 punktami. Bohater meczu otwarcia, Rolands Freimanis, tym razem uzbierał tylko połowę swojego dorobku z wczoraj, ale znów był bardzo skuteczny (12 pkt, 5-7 FG).
– Litwini po porażce z Serbią w kolejnym meczu nie dali kolejnej bałkańskiej drużynie wydrzeć sobie zwycięstwa. W ten sposób Macedonia dalej pozostaje bez wygranej w turnieju, w którym broni czwartego miejsca sprzed dwóch lat, jeśli można tak to nazwać. Tym razem nie Bo McCalebb (11 pkt), a Vlado Ilievski (13 pkt) był najlepszym strzelcem zespołu, ale i oni, i Pero Antić, nie grzeszyli skutecznością. Razem trafili 13 z 35 rzutów z gry. Litwinów do wygranej poprowadził Mantas Kalnietis z bardzo ciekawą linijką 17 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst. Dobrze zaprezentował się młody duet podkoszowych Lietuvy, Donatas Motiejunas i Jonas Valanciunas dostarczyli razem 22 punkty i 11 zbiórek, a z tym drugim na parkiecie Litwa zdobyła o 23 punkty więcej od rywala.
– Serbowie pokonali reprezentację Bośni i Hercegowiny 77:67. Drugą wygraną zawdzięczają głównie Stefanowi Markoviciowi (15 pkt, 7 zb) oraz Nemanji Nedoviciowi (11/4/6). Rezerwowy Rasko Katić dorzucił 12 punktów z 8 rzutów z gry. Bośniacy, poza Elmadinem Kikanoviciem (5-6 FG, 13 pkt), byli rażąco nieskuteczni (35,6% drużynowo). Mirza Teletović zdobył w obu meczach po 16 punktów, ale trafił łącznie zaledwie 11 z 32 rzutów (dziś 5-15 FG). Także najlepszy statystycznie koszykarz Bośni, Nihad Djedović (17/7/5), trafił tylko 5 z 13 rzutów. Wynik tego spotkania nie mówi nam wszystkiego, bowiem Serbowie prowadzili już nawet 25 punktami.
– W meczu wieczoru, najlepszym spotkaniu dnia i jak dotąd całego turnieju, gospodarze pokonali Hiszpanów 78:69. Słowenia dzień wcześniej męczyła się z Czechami, by teraz ograć największych faworytów imprezy, zwycięzców dwóch ostatnich Eurobasketów i srebrnych medalistów z Londynu. Goran Dragić w czwartej kwarcie rzucił aż 10 ze swoich 18 punktów, do których dorzucił 6 zbiórek i 7 asyst. Pewny na pozycji rozgrywającego koszykarz Suns oszczędził swojej drużynie strat (Słoweńcy popełnili ich tylko pięć, Hiszpania 14) i aż nie chcę myśleć, jak w starciu z nim poradzą sobie polscy rozgrywający. A przecież Słowenia, to nie tylko Goran Dragić, tu nawet Dragiciów jest dwóch – brat Zoran także wsławił się w tym spotkaniu. Hiszpanie (Marc Gasol 17 pkt, 7 zb) rozpoczęli to spotkanie bardzo dobrze, ale w drugiej połowie pozwolili rywalom na aż 53 punkty. Nie ma co jednak zdejmować medali założonych na ich szyje jeszcze przed Eurobasketem, oni nadal są głównymi kandydatami do złota. Tym bardziej, że i w Polsce, i na Litwie, na dwóch ostatnich ME, także przegrywali mecz w pierwszej fazie grupowej. Końcówka należała jednak do nich.
– Chorwaci ledwo co otrząsnęli się po Hiszpanii, a tu już w drugiej kolejce mogli wypaść z gry. Ante Tomić wykazał się jednak pewną ręką i swoim rzutem dał zwycięstwo 77:76. Gruzini postawili jednak twarde warunki i mogą liczyć się w walce o awans. Świetnie spisał się Viktor Tsintsadze, który zdobył 25 punktów (11-18 FG, 13 pkt w 4Q), 5 asyst i 5 przechwytów. 20 punktów z 9 rzutów (3-3 3pt) dodał Ricky Hickman. Bohater spotkania z Polską, Victor Sanikidze, tym razem zdobył 15 punktów. Gruzja musiała jednak uznać wyższość faworyzowanych rywali, wśród których najwięcej punktów zdobyli Anthony Draper (16 pkt, 19 min, 6-8 FG, 4-5 3pt), który był także autorem decydującego podania do Tomicia, otwierającego mu drogę do kosza w ostatniej akcji, Bojan Bogdanovic (15 pkt) oraz młodziutki, dwa lata starszy ode mnie Dario Sarić (12 pkt, 6-6 FG!).
– Nie chcę za dużo pisać o meczu Polski z Czechami, wszystko wiadomo. Dodam tylko, że Czesi wygrali swój pierwszy mecz na Eurobaskecie od 1999 roku. Wczoraj przechwycili 9 piłek, wymuszając w sumie 16 strat oraz zdobywając 40 punktów z pomalowanego. Jan Vesely grał fantastycznie, zdobył 23 punkty i 14 zbiórek (7 w ataku), a do tego 4 przechwyty – jak na razie linijka turnieju. W reprezentacji Polski najlepszym graczem bez wątpienia był Michał Ignerski (17 pkt, 20 min, 6-7 FG, 3-4 3pt), który praktycznie podał nam zwycięstwo na tacy, inicjując run 11-0. Niestety, każdy mecz da się przegrać, szkoda tylko, że nam zdarza się to nad wyraz często w sytuacjach pewnych. A Czesi? Wczoraj Lubos Barton popełnił błąd kroków w decydującej akcji meczu ze Słowenią, dziś był katem Polaków. Czechy zaczęły mecz od 0-9 za trzy, by trafić rękami Bartona dwie ostatnie trójki. Też jeden z lepszych meczów turnieju pod względem dramaturgii, szkoda tylko, że nie w tą stronę.
– Pierwszego dnia Włosi pokonali Rosję, a Luigi Datome zdobył 25 punktów. Teraz ten sam Datome w meczu z Turcją nie zdobywa żadnego punktu (!), ale Włochy odnoszą jeszcze wyższe zwycięstwo. Marco Belinelli zdobył 17 punktów, ale nie tu trzeba szukać – Pietro Aradori rzucił 23 punkty, z czego 17 w trzeciej kwarcie. W całym meczu trafił 9 z 10 rzutów, wszystkie pięć za dwa, oraz 4 z 5 trójek. 20 punktów zdobył Alessandro Gentile (8-13 FG), a Włosi jako zespół trafili 11 z 19 trójek! Włosi powalczą o zwycięstwo w grupie z Grecją, choć jest jeszcze jedna drużyna, która może namieszać..
– Finowie pokonali Szwedów 81:60 i podobnie jak Włosi i Grecy mają po dwóch kolejkach komplet punktów. Tymczasem ci ostatni pokonali Rosjan 80:71, ale pod koniec Sborna już tylko zmniejszała straty wyrządzone przez grecki run 24-5.
Najlepsi indywidualnie:
punkty: Tsintsadze (25)
zbiórki: Vesely (14)
asysty: Dragić, Tomić, Schaffartzik (7)
przechwyty: Tsintsadze (5)
bloki: Gortat (3)
straty: Simon (Chorwacja, 6)
trójki: Tabu (5)
wolne: Benzing (10)
Zapraszam także na mojego twittera.