W cieniu jakże bolesnej dla nas katastrofy naszej kadry, której byliśmy dzisiaj świadkami zapraszam was na przegląd dokonań zawodników NBA. Cóż… Zostało nam chyba tylko (jak zwykle?) pasjonować się grą innych.
Grupa A
Podczas gdy Wiaczesław Krawcow (Phoenix Suns) znacząco poprawił się w stosunku do wczorajszego występu (15 pkt, 8 zb, 3 str), Omri Casspi (Houston Rockets) zagrał jeszcze gorzej i może się spodziewać, że to na niego spadnie fala krytyki za rozczarowujące występy reprezentacji Izraela. Skrzydłowy do 3/14 z gry z pierwszego spotkania dołożył 1/8 z Ukrainą. W 30 minut zdobył ledwie 6 punktów.
Znacznie lepiej spisała się dzisiaj francuska kolonia graczy z NBA. Tony Parker (San Antonio Spurs) był bardzo efektywny i mecz skończył z 16 punktami oraz 5 asystami na koncie (do tego imponujący wskaźnik +30). Bardzo dobrze wypadł także Nicolas Batum (Portland Trail Blazers), który pozbierał się po wczorajszym meczu z Niemcami i zanotował 17 oczek oraz 4 zbiórki. Nando de Colo (San Antonio Spurs) zaaplikował rywalom 11 punktów, a Boris Diaw (San Antonio Spurs) dołożył 4 punkty i 3 asysty.
Grupa B
Nikola Vucevic (Orlando Magic) nie miał zbyt dużego udziału przy pierwszej porażce Czarnogóry w tym turnieju. Center grał zaledwie 14 minut i w tym czasie zaliczył 4 punkty (1/7 z gry) i 3 zbiórki. Tak ograniczona rola podstawowego gracza Magic może być sporym zaskoczeniem po tym jak świetnie spisywał się w zeszłym sezonie.
Problemów ze skutecznością nie wyzbył się Mirza Teletović (Brooklyn Nets). Lider Bośniaków zdobył co prawda 16 punktów, ale potrzebował do tego aż 15 rzutów i po dwóch spotkaniach jego skuteczność z gry to zaledwie 34%. Lepiej poradził sobie Nemanja Nedovic (Golden State Warriors), który zaliczył dosyć wszechstronny występ (11 pkt, 4 zb, 6 ast).
Litewskie dwie wieże tym razem dostały od coacha Kazlauskasa znacznie więcej czasu. Jonas Valanciunas (Toronto Raptors) miał najlepszy wskaźnik +/- w starciu z Macedonią (+23), a oprócz 11 punktów i 7 zbiórek zablokował także 2 rzuty. Donatas Motiejunas (Houston Rockets) dostał tym razem 21 minut i również nie zawiódł (11 pkt, 4 zb).
Grupa C
Nie oszukujmy się. To Jan Vesely (Washington Wizards) wyglądał dziś na parkiecie w Celje jak weteran, który ma za sobą udział w finałach NBA, kilkaset spotkań rozegranych w trakcie sezonu regularnego i dziesiątki double-double na koncie w NBA. Vesely (23 pkt, 14 zb, 2 ast, 4 przech.) zachwycał w każdym aspekcie gry zaczynając od defensywy gdzie skutecznie wypychał Marcina Gortata (5 pkt, 9 zb, 4 ast, 3 blk) z low-post i wymuszał straty za każdym razem gdy rywal się zagapił, a na ofensywie gdzie poniewierał polskich graczy potężnymi wsadami i dobitkami po zbiórkach kończąc. Odnośnie Marcina – wskaźnik +/- zatrzymał się u niego na +15 co pokazuje jak pozytywny był jego wpływ na grę zespołu. Liderów rozlicza się jednak z tego czy prowadzą zespół do zwycięstwa.
Goran Dragic (Phoenix Suns) miał dzisiaj dzień konia i poprowadził swoją reprezentację do zaskakującego triumfu nad Hiszpanią. Rozgrywający Suns przewodził Słowenii w punktach, zbiórkach, asystach i przechwytach (18 pkt, 6 zb, 7 ast, 2 stl), a do tego nie stracił ani jednej piłki. Marc Gasol (Memphis Grizzlies – 17 pkt, 7 zb, 5 str) robił co mógł by ratować oszołomionych Hiszpanów, ale nawet jego agresywna gra i poturbowanie kilku niewinnych rywali przy atakach przodem do kosza nie wystarczyło. Jose Calderon (Dallas Mavericks) dał solidny pokaz swoich nieprzeciętnych umiejętności rzutowych (14 pkt, 4/5 za 3). Zawiódł natomiast niewidoczny Ricky Rubio (Minnesota Timberwolves), który grał tylko 18 minut i oprócz 6 punktów rozdał zaledwie jedną asystę. Victor Claver (Portland Trail Blazers) był sobą (3 pkt, 6 zb).
Grupa D
Nie oglądałem jeszcze Finów na tym Eurobaskecie, ale to chyba kwestia czasu, bo z taką grą bez problemu awansują do dalszej fazy. Po tym jak zdemolowali atak Turków podobnie uczynili w spotkaniu ze Szwecją gdzie Jeff Taylor (Charlotte Bobcats – 19 pkt, 6 zb, 5 str) i Jonas Jerebko (Detroit Pistons – 12 pkt, 5 zb, 4 ast, 5 str) trafili razem 10 z 30 rzutów z gry.
Po wczorajszym „one man show” Luigi Datome (Detroit Pistons) chyba zbyt długo świętował. Dzisiaj nowy as Italii nie zdobył nawet jednego punktu (0/6 z gry) i utracił pozycję najlepszego strzelca mistrzostw tak szybko jak ją zdobył. Na szczęście dla niego koledzy byli tak dobrze dysponowani, że jego słaba postawa nie miała właściwie żadnego znaczenia. Marco Belinelli (San Antonio Spurs) był jednym z tych, którzy przejęli stery i skończył spotkanie z 17 punktami. Turcy robią za to wszystko by ocalić nas od zdobycia szlachetnego miana najgorszej drużyny tego turnieju. Gwiazdy tym razem zagrały troszkę lepiej. Ersan Ilyasova (Milwaukee Bucks) zanotował 11 punktów oraz 6 zbiórek, a Omer Asik (Houston Rockets) grający przez zaledwie 16 minut zdobył o jeden punkt więcej. Będący na wylocie z Orlando Hedo Turkoglu, który powinien być honorowym patronem tego podsumowania wykręcił 12 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty.
Alexey Shved (Minnesota Timberwolves) znów się starał i znów był najlepszym strzelcem Rosji (17 pkt, 4 ast, 5 str), ale koledzy zbytnio nie kwapili się pomóc mu w odniesieniu pozytywnego rezultatu. Zbierający doświadczenie 20-letni Sergey Karasev (Cleveland Cavaliers) był jedną z jaśniejszych postaci w ekipie Sbornej i zakończył spotkanie z 10 punktami oraz 7 zbiórkami na koncie.