Kto by pomyślał, że jedyną jak dotąd drużyną z 3-0 będzie… Ukraina. Zapraszam na trzecie „Ciekawostki statystyczne” ze słoweńskiego Eurobasketu. Wczoraj odbyło się tylko sześć spotkań w grupach A i B. Dzisiaj zobaczymy w akcji drużyny z dwóch pozostałych grup.
– Zacznijmy od spotkania, dzięki któremu Ukraina ma jak na razie najlepszy bilans na całym Eurobaskecie. Podopieczni Mike’a Fratello są jak na razie największą sensacją turnieju, ponieważ jako jedna z najniżej notowanych drużyn całej imprezy wygrali wszystkie trzy spotkania. Jeśli dzisiaj Turcja wygra z Grecją, a Gruzja ze Słowenią, co jest prawdopodobne, po trzech kolejkach ME 2013 niepokonani będą tylko Ukraińcy oraz Włosi/Finowie (grają bezpośrednio ze sobą). Wydaje się, że wraz z kuriozalnym zwycięstwem w Lublinie nasi wschodni sąsiedzi zabrali nam miano „czarnego konia” mistrzostw.
Tak jak w Lublinie, czy podczas pierwszego spotkania z Belgią to Ukraińcy musieli gonić, tak teraz dali swoim rywalom odrobić całą 16-punktową stratę i to z nawiązką – Niemcy objęli na moment prowadzenie. Końcówka znów należała jednak do Ukrainy, a idealnym przykładem był alley-oop duetu Jeter-Gładyr. Ten ostatni był najlepszym strzelcem zespołu z 25 punktami (8-16 FG, 5-10 3pt), z których aż 10 zdobył w ostatniej odsłonie. Jeter dodał 19 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst (4-9 3pt). Świetne spotkanie rozegrał także Kirił Natiaszko, który zdobył 16 punktów na skuteczności 7-11 z gry. Trafił również bardzo ważną trójkę w końcówce.
Heiko Schaffartzik zdobył aż 22 punkty (11 w 4Q) i rozdał 11 asyst, ale ani to, ani 18 punktów Robina Benzinga i 16 oczek Nielsa Giffeya (4-5 3pt), nie wystarczyło, by odnieść drugie zwycięstwo. Obie drużyny trafiły po 13 rzutów za trzy, ale decydującą statystyką okazały się straty – Ukraińcy popełnili ich tylko sześć, a 13 błędów Niemców zamienili na aż 21 punktów.
Schaffartzik jest jedynym graczem tego turnieju, który rozdał dwucyfrową liczbę asyst w jednym meczu. Uczynił to także w meczu z Francją.
– W grupie B nie ma już drużyny bez wygranej, ostatnią drużyną, która odniosła swoje pierwsze zwycięstwo, był zespół Bośni i Hercegowiny, który pokonał Czarnogórę 76:70. W 10 ostatnich minut meczu odrobili 10 punktów straty, m. in. trafiając cztery trójki w runie 13-4. Łącznie, w całej czwartej kwarcie, Bośniacy trafili 10 z 13 rzutów z gry, wygrywając odsłonę 27:11. Tylko, że nawet to mogło nie wystarczyć, ponieważ na 17 sekund do końca Czarnogórcy zmniejszyli stratę do dwóch punktów celnym rzutem za trzy Sehovicia. Bośnia nie popełniła jednak błędu Polaków z meczu z Czechami, bowiem Nihad Djedović trafił oba wolne, a potem zebrał piłkę po niecelnej trójce Tyrese Rice’a z Czarnogóry i w ostatniej sekundzie jeszcze podwyższył wynik.
Mirza Teletović zanotował 18 punktów i 11 zbiórek, ale spudłował aż 16 z 22 rzutów z gry. Jak na razie trafił w turnieju zaledwie 12 z 34 prób. W tym spotkaniu był najlepszym strzelcem spotkania, ale Bośniacy są pewnie bardziej zadowoleni z efektywnego Nemanji Gordicia, który zdobył 17 punktów (14 po przerwie) na 7-9 z gry i 3-3 za trzy, a do tego dołożył 6 zbiórek i 4 asysty w 22 minuty gry. Po 13 punktów zdobyli Djedović (5 ast) i Sutalo. Najwięcej punktów dla Czarnogóry zdobył Bojan Dubljević (16 pkt), natomiast wspomniany Rice, najlepszy gracz zespołu w dwóch pierwszych spotkaniach, tym razem rzucił tylko 13 punktów na 3-11 z gry i 1-5 za trzy (trzy pudła w końcówce).
– W grupie A jest rewelacyjna Ukraina i będąca w gronie faworytów Francja, ale walka o trzecie miejsce, ostatnie premiowane awansem do drugiej rundy, trwa nadal. Wczoraj faworytem wyścigu stała się Belgia, która ograła Wielką Brytanię 76:71 i ma bilans 2-1. Świetną wiadomością dla nich jest porażka Niemiec, które nie dość, że mają gorszy bilans, to jeszcze przegrały z nimi w bezpośrednim starciu. Brytyjczycy postawili Belgom twarde warunki, bo jeszcze pięć minut przed końcem był remis. Wtedy jednak koszykarze z Wysp kompletnie stanęli, tymczasem w zespole ostatecznych zwycięzców świetną końcówkę rozegrał Roel Moors, który rzucił wtedy aż siedem punktów.
Brytyjczycy znów nie mogli liczyć na bohatera pierwszego spotkania z Izraelem (wygranego) – Kyle’a Johnsona, który po raz kolejny zdobył tylko pięć punktów. Nie wystarczyło 19 punktów i 9 zbiórek (23 minuty) od Daniela Clarka, nawet w połączeniu z 12 oczkami na głowę Kierona Achary i Mylesa Hessona. Dla Belgów siedem rzutów w 22 minuty trafił Sacha Massot (15 pkt), a cztery trójki i żadnego z czterech rzutów za dwa – Wen Mukubu. Double-double w najprostszej postaci 10 punktów i 10 zbiórek (4-5 FG) zanotował Axel Hervelle, z kolei wspomniany Moors dostarczył 11 punktów. Najbardziej wszechstronną linijką może pochwalić się Sam van Rossom (12/5/5, 4-4 FG).
– Łotysze mogli dołączyć do Ukraińców jako sensacyjnych posiadaczy bilansu 3-0, ale niestety ulegli sąsiadom z Litwy 59:67. Wiadomo, kto był faworytem tego meczu, ale Łotwa trzymała się blisko Litwinów aż do trójki Jonasa Maciulisa na 3 minuty do końca dającej prowadzenie +7. Dzięki tej wygranej Litwini awansowali na pierwsze miejsce w grupie, ale o sytuacji całej tabeli jeszcze wspomnę przy ostatnim spotkaniu (Macedonia-Serbia). Nasi sąsiedzi zdominowali Łotwę pod koszami, co w ogóle nie jest dziwne.
Jonas Valanciunas zanotował double-double 11/10. Co ciekawe, był jedynym graczem Litwy z dwucyfrową zdobyczą punktową, ale aż piątka innych graczy dołożyła po dziewięć oczek. Z Valanciunasem aż siedmiu koszykarzy z Litwy zebrało min. cztery piłki. Łotwa przegrała tablice 26-48 oraz zdobyła o 34 punkty z pomalowanego mniej. Zawiódł najlepszy gracz w poprzednich spotkaniach, Rolands Freimanis (3 pkt, 1-5 FG). Rihards Kuksiks przejął od niego pałeczkę najlepszego strzelca zespołu (13 pkt), a po 11 oczek dołożyli Janis Blums (3-5 3pt) i Kristaps Janicekoks. Łotwa nie mogła jednak wygrać tego spotkania przy takiej dominacji Litwy w strefie podkoszowej oraz swojej skuteczności z gry na poziomie 32%.
– Izrael ma już chyba tylko „matematyczne” (skąd my to znamy) szanse na awans, ponieważ przegrał wszystkie trzy spotkania. Francuzi rozprawili się z nimi wynikiem 82:63. Łatwe, proste, szybkie zwycięstwo Trójkolorowych, którzy powoli wymazują z pamięci kibiców wpadkę w meczu otwarcia z Niemcami. Ciekawe tylko, jak zagrają w meczu najprawdopodobniej o pierwsze miejsce w grupie z Ukrainą?
12 punktów i 7 asyst zanotował Tony Parker, natomiast najlepszym strzelcem Francji był Alexis Ajinca (13 pkt, 6 zb, 17 min, 5-8 FG), który na początku meczu zrobił sobie swój prywatny run 10-0. To dzięki niemu Francja szybko zbudowała przewagę. Dla Izraela po 14 punktów zdobyli Omri Casspi (3-8 FG) oraz Lior Eliyahu (6-11 FG). Francuzi przyjechali do Słowenii bardzo osłabieni, zwłaszcza pod koszem, ale wczoraj nie miało to żadnego znaczenia – +18 punktach z pomalowanego, +12 w zbiórkach.
– W ostatnim meczu Macedończycy wygrali swój pierwszy mecz, pokonując w świetnym stylu (przewaga wynosiła ponad 20 punktów) 89:75 Serbię, dla której była to pierwsza porażka na tych mistrzostwach. Punktowy rekord tego turnieju pobił Bo McCalebb, który rzucił 27 punktów. Po 16 oczek dodali Vlado Ilievski (4-5 3pt) i Pero Antić (14 zb, 1-9 3pt). Bardzo dobry występ zaliczył także 36-letni Todor Gechevski (9 pkt, 9 zb). Macedonia miała nieco ponad 45% skuteczności z gry, tymczasem Serbowie ledwo wyszli ponad 35%. Danilo Andjusić zdobył 19 punktów, ale Nemanja Nedović trafił tylko 4 z 11 rzutów, Bogdan Bogdanović 2 z 10, a Nenad Krstić (11 zb) – 3 z 9. Drugim strzelcem zespołu był Nemanja Bjelica (13 pkt, 8 zb). Serbowie nie tylko gorzej rzucali (40% za dwa!), ale też przegrali tablice (36-48).
Taki układ sprawił, że w grupie B jesteśmy świadkami bardzo interesującej sytuacji – trzy drużyny (Litwa, Łotwa, Serbia) mają bilans 2-1, pozostałe trzy (Macedonia, Czarnogóra, Bośnia) są 1-2. Litwini prowadzą dzięki bilansowi małych punktów, który wynosi.. +9. Łotwa ma +4, Serbia +3, Macedonia +5, Czarnogóra -6 i Bośnia -15.
Najlepsi indywidualnie:
punkty: McCalebb (27)
zbiórki: Antić, Sehović (14)
asysty: Schaffartzik (11)
przechwyty: Eliyahu (3)
bloki: Vucević (3)
straty: Achara, Nervelle (5)
3pt: Gładyr (5)
FT: McCalebb (11 – także rekord tych ME)
Myślę, że Turcja jendak przegra z Grecją