Start każdego sezonu wiąże się zawsze z dużą dozą niepewności i ekscytacją. Jedni nie mogą się doczekać najbardziej hitowych pojedynków, innych interesuje to jak w nowych klubach zaprezentują się najciekawsze transferowe nabytki.
Ten tekst nie będzie jednak o najbardziej medialnych graczach: Howardzie, Iguodala’i, Smithie, czy Jenningsie, ale o zawodnikach którzy byli trochę w dziennikarskim cieniu, a mogą mieć gigantyczny wpływ na grę swoich nowych zespołów.
Kevin Garnett
Poprzednio: Boston Celtics
Obecnie: Brooklyn Nets
Garnett niekoniecznie wpisuje się w schemat graczy niemedialnych, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jego przenosiny na Brooklyn wraz z Piercem i Terrym były jednym z największych wydarzeń offseason, ale mimo wszystko moim zdaniem wiele osób nie docenia wartości tego transferu.
KG z miejsca zmienia kulturę pracy całego zespołu. Jest prawdziwym tytanem pracy i przy nim na treningu Kidd nie musi się obawiać, że ktoś się będzie obijał.
Dodatkowo Kevin wciąż jest bardzo dobrym obrońcą. Kimś, kogo tak bardzo potrzebuje obok siebie Brook Lopez. Nie tylko po to by naprawiał jego błędy, ale także do tego by mieć się od kogo uczyć (ustawiania, rotowania, boiskowego cwaniactwa a nawet odrobiny nieczystych zagrywek).
Ostatnią rzeczą jest to, że na tym etapie kariery Garnett nie jest już raczej postrachem obręczy, ale jest wciąż bardzo dobry na półdystansie. To fantastyczna informacja dla Lopeza (będzie miał miejsce pod koszem, które często zabierał mu Humphries, Evans czy Blatche), ale też dla Williamsa, który będzie miał więcej miejsc na wejścia lub grę w stylu drive & kick.
Jrue Holiday
Poprzednio: Philadelphia 76ers
Obecnie: New Orleans Pelicans
Holiday w poprzednim sezonie wybuchnął talentem. Wszyscy w Filadelfii oczekiwali, że o to jest nowy lider 76ers na lata. Zwłaszcza biorąc pod uwagę totalną katastrofę związaną ze sprowadzeniem Andrew Bynuma.
Tymczasem, Sam Hinkie (GM Sixers) niespodziewanie pociągnął za transferowy spust przy okazji draftu i wymienił swojego All Stara na… kontuzjowanego środkowego w osobie Nerlensa Noela.
Nie będę oceniał tej wymiany (robiłem to już wcześniej), ale skoncentruję się na tym jak Jrue może wpłynąć na grę Pelicans.
Zacznijmy od liczb. Holiday ma dopiero 23 lata, a grając na najtrudniejszej pozycji w NBA w poprzednim sezonie notował 17.7 ppg, 8.0 apg (okupione 3.7 straty na mecz, ale zobaczcie sobie komu musiał podawać) i 4.2 rpg. Jego kontrakt na ten sezon opiewa co prawda na 9.2 mln $, ale i tak będzie to dopiero trzecia najwyższa umowa w drużynie (za Gordonem i Evansem), a dla rozsądnie budowanych Pelicans to nie jest specjalny problem.
Jrue będzie musiał wskoczyć z miejsca w buty Greivisa Vasqueza (po bardzo solidnym sezonie), ale nie powinien mieć z tym problemów. Poza brakiem prawdziwego centra skład NOLA jest zbilansowany.
Osobiście nie mogę się doczekać jego współpracy z Davisem (pick-and-roll gdy obaj potrafią zaatakować obręcz i trafić z półdystansu), penetracji i odegrań do Andersona i zamiennego kreowania gry z Evansem. Pelicans będą w tym sezonie drużyną do oglądania.
Thomas Robinson
Poprzednio: Houston Rockets
Obecnie: Portland Trail Blazers
Wciąż niespełniony talent, który ma jednak dopiero 21 lat i całą karierę przed sobą. Po tym jak silny skrzydłowy pograł trochę w dysfunkcyjnych Kings i nie dostał szansy w Houston trafił w końcu na (wydaje się) odpowiedni zespół – Portland Trail Blazers.
W Oregonie będzie miał okazję nie tylko podpatrzeć LaMarcusa Aldridge’a (ten w końcu nie będzie panicznie bał się przewinień widząc poważnego zmiennika), ale również liczyć w końcu na swoją prawdziwą okazję.
Robinson daje też zdecydowanie więcej pól manewru Stottsowi. W PTB jest w końcu klasyczny center (Lopez) i jego młody i rozwijający się zmiennik (Leonard) + lekko drewniany Freeland. Trener Trail Blazers może próbować teraz dowolnej kombinacji jednego z nich z LA lub T-Robem, ale również próbować gry ich obu jednocześnie.
Monta Ellis
Poprzednio: Milwaukee Bucks
Obecnie: Dallas Mavericks
Gdy przez długi czas i on i Brandon Jennings nie mogli znaleźć nowego pracodawcy wydawało się, że to może być dla niego bardzo nieudany sezon. Wtedy jednak rękę wyciągnęli do niego Mavericks i trener Carlisle.
To właśnie Carlisle uratował karierę Chauncey’a Billupsa, a w ostatnim sezonie odbudował O.J. Mayo czym przyczynił się do jego wielomilionowego kontraktu z Bucks.
Teraz pora na Ellisa, który z jednej strony nie będzie miał na sobie dużej presji (trochę to wygląda tak, jakby wszyscy nagle zapomnieli o tym jak utalentowanym jest strzelcem), a z drugiej strony będzie otoczony mimo wszystko ciekawymi zawodnikami.
Nowitzki powinien robić mu miejsce wyciągając wysokich spod kosza. Dalembert i Marion będą mogli naprawiać jego błędy w obronie, a Calderon w końcu jest typem rozgrywającego, który woli podawać od rzucania.
Brzmi nieźle? Bo tak jest i gdyby nie wąska ławka i brak podkoszowego punktującego to Mavs mogliby wlecieć do playoff niepostrzeżenie dla wszystkich.
Jared Dudley
Poprzednio: Phoenix Suns
Obecnie: Los Angeles Clippers
Pierwszą rzeczą jaką Dudley powiedział po przenosinach do LA było to, że jest dokładnie takim typem gracza jakiego Clippers potrzebowali. Nie było w tym przesady.
Przez ostatnie 4,5 roku w Phoenix Jared dał się poznać jako świetny zawodnik drużynowy, który jest w stanie poświęcić swoje indywidualne osiągnięcia dla dobra drużyny. Jeżeli potrzeba bronić – broni. Jeśli trzeba podać – poda. Jeśli potrzeba w końcu punktów to też jest zdolny spokojnie zdobywać 10 ppg.
Podobnie jak zbawienny wpływ na Andre Iguodala’ę miał jego transfer z Sixers (miał tam być liderem, a nie jest tego typu graczem), tak wydaje mi się, że Dudley idealnie wpasuje się w Clippers.
LAC są klubem o ustabilizowanej sytuacji. Na ławce generałem jest Rivers. Na boisku Chris Paul. Druga (lub jak mówi sam CP3 – pierwszą) opcją jest Blake Griffin. Poza nimi mamy jeszcze choćby utalentowanych strzelców w osobach Crawforda i Redicka. Co w takim towarzystwie ma robić Dudley?
Wszystkiego po trochu, ale bez przesady i to jest właśnie klucz. 28-letni skrzydłowy/obrońca ma być klejem drużyny i to jest rola uszyta dla niego.
’Moi’ do obejrzenia to:
Dwight Howard (czy podoła wyzwaniu i pociągnie Rockets dużo bardziej niż Lakers?)
Josh Smith (na jakiej pozycji zagra?czy nie będzie bustem??)
Paul Pierce (czy się odnajdzie? czy w Nets nie mamy za wiele gwiazd??)
Andre Iguodala (jak zagra w GSW i czy jego wpływ na grę się nie zmniejszy niż w Nuggets i Sixers?)
Erick Bledsoe (czekam na coś wyjątkowego w jego wykonaniu i nowym gronie).
Czyli praktycznie wszyscy medialni, których wymieniłem we wstępie ;)
medialni ,ale z którymi wiązane są ogromne nadzieje. Od nich ma zależeć przyszłość ekip na parę następnych lat. Od razu wielkie z znaki zapytania można postawić przy Howardzie i Smithie.
ja jestem ciekawy czy jeszcze będzie coś z T. Evansa
1)Greivis Vasquez- na tym transferze skorzystają wszyscy poza Pelikanami- nie zdziwiłbym się gdyby Kuzyn zaliczył swoje pierwsze ASG w tym sezonie dzięki Vasquezowi.
2)Jarrett Jack- Cleveland w końcu w PO głupcy z Oakland.
3)Al Jefferson- cóż za ulga widzieć go w niejazzowej koszulce
4)Tyreke Evans- mając na uwadze zdrowie Gordona, oraz ogarniętych współtowarzyszy może przypomnieć sobie jak był rookie
5)Greg Oden- jeśli będzie grał >20 mpg, na 80% swojego potencjału to na Florydzie będziemy mieli Big4 i mistrza pewniejszego od podatków.
Dobra piątka. Zwłaszcza Jack jest imho strzałem w dziesiątkę.
Nie zapominajmy o Buynam’ie w końcu to on moze sie okazac tradem roku, ale i najgorszym transferem sezonu
Jan Vesely, Luigi Datome
Andrea Bargnani w NYK. Jestem ciekawy jak sobie poradzi.
Dla mnie do oglądania to Oden, Jefferson w Bobcats bardzo jestem ciekaw co ten transfer miał dać, Garnett, Jrue Holliday i Evansa
Pierce, Howard, Bynum, Oden i Thomas Robinson. W sumie to jest więcej graczy, których mógłbym zaliczyć do tej 5tki ale myślę, że ta piątka ma najwięcej do udowodnienia.
big4 w miami? no ciekawie to brzmi ;) jakby oden grała dobrze i pierwsza piątka chalmers-wade-lbj-bosh-oden? zobaczymy..
a Bryant ? sezon w L.A. spisany jest na straty a mimo tego Kobe chce wrócić na początek sezonu… No ale musi przecież gdzieś uciułać 7k punktów żeby wyprzedzić Jabbara więc sezon skończy pewnie ze średnią +30
jako fan Lakers to ja jestem ciekaw występu każdego z zawodników w nowym sezonie. Bryant sobie poradzi ale co z nowymi zawodnikami pod wodzą Świstaka oraz jak zagra Gasol dostający swoje miejsce pod koszem ;)
Nie rozumiem jak można chcieć oglądać Ellisa, ale ok :) Ja czekam na :
1) Anthony Davis – wiadomo jak to jest w rookie sezonie – to taki okres próbny, szczególnie jak się idzie do NBA w wieku 19-tu lat. Wydaje mi się, że to może być ciekawy rok dla Davisa, przybrał też nieco na wadze i będzie mógł lepieć konkurować w poście z bydlakami z NBA.
2) Mamba – ciekaw jestem w jakiej formie powróci.
3) Tobias Harris – umie grać i się szybko rozwija, w jego przypadku jestem ciekawy czy zrobi kolejny krok na przód, czy może ustabilizuje formę na obecnym poziomie.
4) Damian Lillard – z podobnego powodu co Davis, tyle, że on miał świetny debiutancki sezon. Ale stać go na jeszcze więcej.
5) Derrick Rose, nie trzeba tłumaczyć.
Dałbym Odena, gdyby nie to, że nie wierzę już w tego człowieka. Będę zdziwiony jeżeli przeżyje 3-4 mecze bez kontuzji. Zszokowany wręcz.
„5 graczy, których najbardziej chcę zobaczyć w nowych barwach”. TheStilt chyba przegapiłem parę ciekawych transakcji albo twoja piątka jest z dupy. Ja jestem najbardziej ciekawy Bargnaniego, Evansa, Odena, Vasqueza i Mayo.
Nie jest z dupy, podałem po prostu piątkę graczy, których ogólnie chcę zobaczyć. Powinienem był to zaznaczyć na wstępie, ok.