Ciekawostki statystyczne – po pierwszym dniu drugiej fazy grupowej (Grupa E)

Druga runda Mistrzostw Europy 2013 już się rozpoczęła, za nami pierwszy dzień rozgrywek w grupie E. Już dobiega końca drugi dzień tej fazy, o nim więcej w jutrzejszym wydaniu.

Łotwa 85:51 Ukraina

Łotwa niespodziewanie wyszła z bardzo trudnej grupy B, zostawiając za sobą Bośnię, Czarnogórę i Macedonię. Już sam fakt awansu do drugiej rundy jest zaskoczeniem, tymczasem okazuje się, że Łotysze mają także sporą szansę na pierwszy od 12 lat ćwierćfinał. Ukraina przebojem wdarła się do drugiej fazy grupowej, natomiast ciężko będzie im powalczyć o coś więcej. Przed nimi jeszcze mecze z Serbią i Litwą, natomiast Łotwie zostały spotkania z Belgią i Francją.

Łotwa przeciwko Ukrainie rozegrała wzorowy mecz, wygrywając trzy pierwsze kwarty róznicą 13, 7 i 13 punktów. Przewaga wyniosła w pewnym momencie czwartej kwarty już 36 punktów, a ostatecznie Łotwa wygrała różnicą o dwa punkty mniejszą.

Dwa światy – Ukraina trafiła 29,5% rzutów z gry, 33,3% za dwa i 3 z 16 za trzy, z kolei Łotysze odpowiedzieli miażdzącymi 58,6% z gry, 65,5% za dwa i 15-29 (!) za trzy. Aż dziewięciu koszykarzy Łotwy zdobyło min. 6 punktów, ośmiu miało wskaźnik +/- na minimalnym poziomie +15, a aż szóstka miała co najmniej dwa celne rzuty za trzy, jednak wyróżnić trzeba przede wszystkim dwóch graczy – Martins Meiers zanotował 11 punktów, 10 zbiórek i 5-5 z gry, natomiast Kristaps Janicekoks był najlepszym strzelcem zespołu z 14 punktami i 4-4 (!) zza łuku.

Jedynym koszykarzem Ukrainy z dwucyfrową liczbą punktów był Siergiej Gładyr, który zdobył 12 oczek. Po 7 punktów dodali Pooh Jeter (3-9 FG) oraz Wiaczesław Krawcow (3-10 FG, 5 zb w ataku), ale chyba wszyscy są zgodni, że ich dorobek powinien być znacznie większy.

34-punktowa wygrana na Eurobaskecie to dla Łotwy pierwsze tak wysokie zwycięstwo od 1939 roku. 15 celnych rzutów za trzy to rekord tego turnieju.

Belgia 69:76 Serbia

Belgowie przegrali w grupie A i z Ukrainą, i z Francją, więc w drugiej fazie grupowej będzie im naprawdę ciężko – tym bardziej, że przegrali również wczoraj, z Serbią. Rozegrali dobry mecz i cały czas byli w grze, ale niestety takich rzeczy bilans nie uwzględnia i Belgia jest jedyną drużyną tego Eurobasketu z 0-3 w drugiej rundzie.

Mija dwadzieścia lat od ostatniego wyjścia z grupy reprezentacji Belgii na mistrzostwach Europy, ale w pierwszej ósemce Starego Kontynentu Belgowie nie znaleźli się od 36 lat (1977r., ME w Belgii) i wygląda na to, że będą musieli na nią jeszcze poczekać. Od razu jednak informuję, bo ten Eurobasket już niejedno widział – nie stracili jeszcze szans na ćwierćfinał.

Ten mecz można sprowadzić do dwóch zrywów w trzeciej i czwartej kwarcie – Belgia wyszła na trzypunktowe prowadzenie runem 11-2, ale na przełomie dwóch ostatnich odsłon Serbowie przejęli mecz dzięki 13-1. Na nieco ponad minutę do końca Belgowie zbliżyli się na -3, ale w kolejnej akcji ich szanse pogrzebał Bogdan Bogdanović, trafiając za trzy. Trzeba jednak pogratulować Belgom za dobrą postawę w spotkaniu ze znacznie wyżej notowanym rywalem. Najlepiej spisał się Wen Mukubu, zdobywca 16 punktów i 6 zbiórek (6-8 FG, 2-2 3pt, +8). Po 12 punktów dostarczyli Sam van Rossom i Christopher Beghin.

Nenad Krstić potwierdził swoją klasę 17 punktami na skuteczności 5-8 z gry i 7-10 z wolnych. Rozdał również aż pięć asyst, co było najlepszym wynikiem spotkania. Serbowie trafili aż 50% rzutów, a najbardziej przyczynili się do tego Stefan Marković (15 pkt, 24 min, 5-6 FG, 3-4 3pt), Bogdan Bogdanović (12 pkt, 5-9 FG) i Nikola Kalinić (9 pkt, 3-3 FG, 2-2 3pt).

Litwa 76:62 Francja

Francuzi awansowali do drugiej fazy grupowej z bilansem 2-0, z kolei Litwa – z 1-1. Po tym meczu obie ekipy mają jednak taki sam bilans i w lepszej sytuacji są Litwini, ponieważ nie dość, że pokonali Trójkolorowych w bezpośrednim pojedynku i awansowali na drugie miejsce, to jeszcze dwa mecze, jakie im zostały, to starcia z Ukrainą i Belgią – niespodziankami tego turnieju, ale też drużynami znacznie słabszymi od Serbii, z którą przyjdzie zmierzyć się Francji.

Litwa zatrzymała Francję na zaledwie 62 punktach. Średnia Trójkolorowych przed tym meczem wynosiła ponad 80 oczek na mecz. Nie mogli jej jednak utrzymać ze skutecznością 40% z gry, 47,7% za dwa i 5-21 za trzy (+5-9 z wolnych). Tony Parker nie zachwycił (11 pkt), dobrą zmianę dał Nando de Colo (12 pkt, 18 min), kolejne dobre spotkanie zagrał Alexis Ajinca (10 pkt, 6 zb, 20 min). Zabrakło jednak punktów od zawodników znanych z NBA – Nicolas Batum, Boris Diaw i Mickael Gelabale trafili razem tylko 9 z 29 rzutów (22 pkt).

Najwięcej punktów dla naszych sąsiadów zdobył Renaldas Seibutis (15 pkt, 4-6 FG, 6-6 FT), Linas Kleiza słabą skuteczność (2-9 FG, 0-3 2pt) nadrobił zdobyciem 11 punktów, 7 zbiórek i 3 asyst oraz wskaźnikiem +20. Mindaugas Kuzminskas miał na koncie 10 oczek, ale najlepsze wrażenie zrobił występ 21-letniego Jonasa Valanciunasa, który w zaledwie 16 minut zdążył zdobyć 13 punktów (6-6 FG) i zebrać 6 piłek. Aż żal, że nie grał dłużej, bo nie miał wcale kłopotów z faulami.

Najlepsi:

punkty: Krstić (17)

zbiórki: Meiers (10)

asysty: Kalnietis, Bertans (7)

przechwyty: 6 graczy (2)

bloki: Krstić, Gelabale, Batum (2)

3pt: Janicekoks (4)

FT: Krstić (7)