Trzeba przyznać, że w ciągu zaledwie kilku miesięcy przybyło konkurentów naszemu rodzynkowi w NBA Marcinowi Gortatowi. Najpierw w drafcie do Pheonix przywędrował Alex Len, potem w wymianie z Pacers do Suns trafił Miles Plumlee. O ile Len wraca dopiero do zdrowia po kontuzji, Plumlee rozegrał niezłe spotkania w Summer League i mocno naciska Marcina na treningach.
„Obecnie mam trzy młode gwiazdy (Len, Plumlee, Kravtsov), które przychodzą na trening spróbować mnie pokonać” – powiedział Gortat. „Wszyscy walczymy o chleb. Wszyscy walczymy o mleko. Nie pozwolę nikomu zabrać mojego miejsca pracy. Zamierzam przychodzić tutaj walczyć z tymi chłopakami dokładnie tak samo, jak to robiłem z każdym. Nigdy nie ustępowałem Dwightowi. Nie zamierzam ustępować nikomu z tej trójki„.
Szanse na podpisanie nowej umowy w Phoenix są bardzo znikome. Najprawdopodobniej Gortat rozstanie się z drużyną jeszcze przed końcem sezonu. Marcin faktycznie walczy więc przede wszystkim o zwiększenie swojej wartości na rynku wolnych agentów.
taki sam bullshit jak przed eurobasketem
dokladnie. Niech pokaze klase na poziomie 15-10-2 inaczej wpizdu z nba
Co za bzdura… Sprawdź sobie ilu centrów w NBA kręci coś w okolicach 15/10/2 (które notabene Marcin już robił w 11/12). Niewielu, co? :-)
15/10/2 inaczej wyjazd? W takim razie w NBA po ostatnim sezonie powinni zostać jedynie Howard i Duncan, pozostali wysocy powinni wylecieć na zbity pysk. Gortat kręci niezłe cyferki, zwłaszcza jak na gościa dostającego niecałe 8 baniek za rok. Taki DeAndre, Okafor czy Tragic Bronson zarabiający po kilka baniek więcej mogą o cyferkach Marcina z 11/12 pomarzyć.
tak tylko że w sezonie 11/12 w Suns był taki gościu co się zwie Steve Nash. Nash’a nie ma to cyferki poleciały w dół, a przypominam że gra w jednej z najsłabszych drużyn gdzie jest najlepiej opłacanym graczem i jest w swoim prime time.
Sporo w tym racji, ale dwóch czołowych wysokich ligi, tj Gasol i Howard, grając z Nashem pogorszyli swoje staty względem poprzedniego sezonu (wiem, że tu baaardzo duże uproszczenie).
Gortat jak na ten chaos jaki panował w ubiegłym sezonie w PHX oraz rozgrywającym, który woli rzucać, i tak zaprezentował się całkiem nieźle. Nie zapominając, że w ataku był mocno pomijany, a trochę minut zabrał mu JO.