Ściągnięty w te lato do Sacramento Kings po bardzo dobrym ubiegłym sezonie, silny skrzydłowy, przejdzie operację biodra, które poważnie naderwał. Były gracz Golden State Warriors nabawił się kontuzji na jednym z ostatnich treningów z zespołem. Rezonans MRI wykazał najgorsze i 30-latek będzie zmuszony spędzić następne 3-4 miesiące w gabinetach lekarskich.
Operacja dojdzie do skutku we wtorek rano w Philadelphii.
Taki obrót spraw poważnie odbije się na grze Królów w nadchodzącej kampanii, a rotacja na pozycji silnego skrzydłowego wyglądać może bardzo ubogo. Carl Landry miał znaczyć o sile ławki rezerwowym i być bardzo silną „szóstką” tej drużny (grającą może nawet po 30 minut), której funkcję pełnił już w ostatnich dwóch latach w Warriors czy Hornets.
Sacramento Kings jeszcze przed kontuzją Landry’ego nie byli wymieniani w gronie faworytów do walki o 8. miejsce na Zachodzie. Teraz będzie im o to miano jeszcze ciężej. Bardzo możliwe, że włodarze klubu podejmą decyzję o odpuszczeniu sezonu i powalczenie o wysoki pick w nadchodzącym drafcie.
Przypomnijmy, że 6-letni weteran na parkietach NBA w ostatnim sezonie zdobywał średnio na spotkanie 10.8 punktu i 6 zbiórek w 23 minuty (79 spotkań z ławki).
Uuuu, słabo. Główne wzmocnienie tego okienka poszło na drzewo. Thompson i Patterson będą w rotacji, a w takim razie Cousinsa będzie wspierał tylko Hayes. Na szczęście McLemore się powoli rozkręca, ale 30 zwycięstw będzie jednak zadaniem chyba ponad możliwości.