W ubiegłym sezonie w play offs Warriors byli lepsi o 7,8 punktów na 100 posiadań lepsi, kiedy Andrew Bogut był na parkiecie i strzegł pomalowanego. Co więcej, kiedy Bogut był na boisku obrona Golden state był bliska tej Chicago Bulls z sezonu regularnego, kiedy zaś Australijczyk siedział na parkiecie… no cóż, przemilczmy akurat ten temat.
Pewnym jest jedno, bez Boguta i jego obrony Warriors nie awansowali by do drugiej rundy play offów i pomimo tego, że większość laurów i oklasków spadła na Stephena Curry’ego nie można nie doceniać tego, co Andrew robił po bronionej stronie parkietu.
W Oakland zdają sobie sprawę jak istotne dla wyników drużyny jest posiadanie dobrego centra w składzie, który będzie zabezpieczał tyły i będzie ostatnią linią obrony. To przecież właśnie oni zaproponowali DeAndre Jordanowi 43 mln za 4 lata gry w grudniu 2011 roku. Na szczęście dla nich center Clippers był zastrzeżonym wolnym agentem i w Los Angeles wyrównali tą ofertę, a Jordan do tej pory nie pokazał, że jest wart tych pieniędzy. No, ale tak to jest, jak się jest wysokim w tej lidze.
Wracając jednak do Boguta. Jak donosi Scott Howard Cooper z NBA.com management Warriors zaczęli właśnie rozmowy z agentem zawodnika na temat przedłużenia kończącego się po tym sezonie kontraktu. I powiedzcie mi, czy w Golden State czasem nie oszaleli?
Dobra, może to za mocne słowa, ponieważ odkąd nowi właściciele przejęli klub, w Warriors dzieje się naprawdę dobrze, ale wydaje mi się, że zarząd powinien się z nowym kontraktem dla Australijczyka wstrzymać.
Tak, wiem że jeśli Andrew jest zdrowy to jest jednym z najlepszych centrów w lidze, a jeśli chodzi o obronę to spokojnie można go umieścić w top5, a nawet top 3 ligi, ale w ostatnich latach więcej niż na parkiecie przebywał w gabinetach lekarskich lecząc kontuzje. Ponadto w ostatnich dwóch sezonach zagrał w tylko 44 spotkaniach na 148 możliwych, a w przeciągu całej kariery tylko raz wystąpił we wszystkich meczach sezonu.
Co prawda przed sezonem Bogut zapewnia, że jest już w pełni zdrowy, nic go nie boli, nie narzeka na żadne urazy i chce grać, a do tego ma nie mieć nałożonego limitu minut w każdym meczu przez sztab trenerski, jak to miało miejsce w poprzednich rozgrywkach.
Niemniej musicie mi wybaczyć, nawet biorąc pod uwagę słowa Andrew, ale ciężko mi o optymizm względem zawodnika, który w ostatnich latach grał tak mało i głównie się leczył. Warriors wiedzą jednak lepiej i już złożyli Australijczykowi pierwszą ofertę, którą Andrew odrzucił. – Nie były obraźliwe numery, ale to nie to, czego szukam – powiedział. – Nic konkretnego nie zostało na razie formalnie podpisane.
Nieco optymistyczny jest jednak fakt, że Bogut jest skłonny zaakceptować dosyć kontrowersyjny punkt w nowej umowie, mówiący o tym, że wysokość zarobków będzie zależna od ilości rozegranych spotkań w sezonie. Oznacza to, że w Okland chcą się jednak nie co zabezpieczyć na wypadek kontuzji nr 1 draftu z 2005 roku.
Kolejną sprawą jest ile Warriors chcą dać Bogutowi? Maksymalnie mogą przedłużyć z nim kontrakt na kolejne trzy lata i na pewno będzie to umowa zaczynająca się od 10 mln za sezon. Australijczyk ma 29 lat i będzie pewnie to pewnie jego ostatni wysoki kontrakt w lidze.
Jeśli nie dostanie takich pieniędzy od Golden State może poczekać do lata i liczyć na oferty z innych klubów, a ta pojawią się na pewno. Sam Bogut zresztą przyznał, że jego agent wspominał mu już o zainteresowaniu jego usługami ze stronny innych zespołów. Nie chciał powiedzieć o które chodzi, zdradził jednak, że są to kluby z Zachodniej Konferencji.
Dodał do tego, że chętnie podpisał by teraz trzyletnie przedłużenie z Warriors nie czekając na to co wydarzy się za latem 2014, kiedy będzie mógł związać się 4-letnim kontraktem z inną drużyną, jeśli pieniądze będą w porządku.
Na miejscu management Wojowników wstrzymał bym się z nową umową i zobaczył jak Andrew będzie się prezentował w trakcie tego sezonu. Jeśli rozegra go bez większych kłopotów ze zdrowiem nie widziałbym przeszkód, by zaproponować mu solidną wypłatę, ale nie w tym momencie. Jeszcze jest za wcześnie.
Jak się ubezpieczą – kasa w zależności od ilości spotkań to po co czekać? Przecież wtedy po dobrym sezonie trzeba będzie go przepłacać bo inni będą mu skłonni słono zapłacić. Bardzo dobry ruch
Dlatego to są WSTĘPNE propozycje, a nie prawdziwa propozycja kontraktu…