Wreszcie coś zaczyna ruszać w dobrą stronę w sprawie Andrew Bynuma. Wczoraj rzecznicy prasowi Cavaliers poinformowali, że pechowy center brał już udział w sparingach trzech-na-trzech.
Trener Cavs, Mike Brown nie zna jeszcze dokładnej daty powrotu, ale twierdzi, że udział Bynuma w pełnych zespołowych treningach jest już bliski. Brown miał także dodać, iż jest pozytywnie zaskoczony etyką pracy byłego gracza Lakers i Sixers (chyba nie aż tak zaskoczony jak my?). Wygląda na to, że wypowiedzi Bynuma z pierwszej konferencji prasowej w Ohio nie były tylko pustymi sloganami i rzeczywiście wziął się do pracy, aby powrócić na parkiety NBA.
Nowy trener Cleveland stwierdził, że nie wie, czy Bynum dostanie pozwolenie na grę w którymś z czterech pozostałych do rozegrania meczy przedsezonowych, ale patrząc realistycznie – wiemy, że tak się raczej nie stanie. Przypomnijmy, że Andrew po raz ostatni grał w sezonie 2011/2012, przez cały zeszły rok przechodził kolejne operacje kontuzjowanego kolana i w końcu nie pojawił się na boisku w barwach 76ers.
Skip Bayless, jeden z analityków ESPN, stwierdził jeszcze kilka miesięcy temu, że informacje odnośnie Bynuma wyciągnięte od jego doktorów nie są zbyt optymistyczne. Uszkodzeń w kolanach centra nie da się już odwrócić, wyleczyć i forma jaką prezentował w swoim ostatnim sezonie w L.A. już nigdy nie powróci. Dalej jednak mamy do czynienia z graczem o niebywałej posturze, który mógłby spełniać świetnie defensywną rolę w ekipie Kawalerzystów. Jak zwykle pozostaje cierpliwie czekać, ale sam fakt, że donoszą o tym licznie portale koszykarskie świata, może świadczyć o tym, że wysiłki Bynuma nie idą na marne i jego powrót nadchodzi wielkimi krokami.