Los Angeles Clippers jeszcze nie dawno byli drużyną, która niewiele może powiedzieć na temat walki o Playoffs, a tym bardziej o Mistrzostwo NBA. Jednak ich sytuacja od ostatnich dwóch sezonów, nieco się odwróciła. Odkąd do Clipps przyszedł Blake Griffin a następnie Chris Paul, było już tylko coraz lepiej. Kalifornijski zespół, który przez wiele lat zwyczajnie nie wygrywał, w pewnym momencie stał się drużyną, która zajmuje pierwsze miejsca w tabeli.
Obecnie w Los Angeles, po długich czasach Lakers, nadszedł czas na Clippers. Więc, zaczynajmy!
Sezon 2012/13
W poprzednim sezonie, skład zespołu z Los Angeles przeszedł małą przemianę. Do składu doszło kilku nowych zawodników. Liczono, że może tym razem uda im się powalczyć w Finałach Konferencji. Clippers w trakcie sezonu grali świetną koszykówkę, którą prowadził oczywiście Chris Paul i Blake Griffin. Przez większość czasu plasowali się na 2. miejscu w swojej konferencji, mając znakomity bilans. Świadczy o tym fakt, że Clipps osiągnęli nowy rekord zwycięstw w sezonie.
Jedynym nie zawsze widocznym dla 'niedzielnych’ kibiców problemem kalifornijskiej drużyny był trener. Tak jest, Vinny Del Negro nie potrafił rozwijać gry swojego zespołu. Clippers mieli duże braki w kilku aspektach na boisku. W trakcie sezonu zdecydowanie mogło być to nie zauważalne, ale gdy nadeszły Playfoffy, bardzo szybko można było to spostrzec. „Lob City” dało tej drużynie bilans 56-26 oraz 4. miejsce na Zachodzie. Ostatecznie skończyło się porażką z Memphis Grizzlies w pierwszej rundzie postseason, co było gorszym wynikiem niż rok wcześniej.
Ruchy transferowe
Przyszli: Darren Collison (Dallas Mavericks), Byron Mullens (Charlotte Bobcats), Jared Dudley (Pheonix Suns), JJ Redick (Milwaukee Bucks), Antawn Jamison (Los Angeles Lakers), Lou Amundson (New Orleans Hornets)
Odeszli: Eric Bledsoe (Phoenix Suns), Caron Butler (Pheonix Suns), Lamar Odom (bez klubu), Ronny Turiaf (Minnesota Timberwolves), Grant Hill (koniec kariery), Chauncey Billups (Detroit Pistons)
Draft: Reggie Bullock (nr 25, SF, North Carolina)
Skład zespołu
Drużyna
Rozgrywający
Clippers mają w składzie jedną z najlepszych „jedynek” w NBA. Wystarczy obejrzeć highlighty z poprzedniego sezonu i już ma się odpowiedź, czemu o tą pozycję Clipps mogą być spokojni. Gdyby jednak Chris Paul złapał kontuzję, zespół z Miasta Aniołów ma w zanadrzu świetny backup, którym jest Darren Collison. Udowodnił to dzisiejszym spotkaniem z Portland Trail Blazers, w którym zanotował 31 punktów oraz 6 asyst. Imponujące jak na zawodnika, który wchodzi z ławki, prawda? Ostatnim zawodnikiem, który jednak pewnie nie dostanie zbyt wielu minut jest Maalik Wayns.
Rzucający
Kolejna pozycja, o którą w kalifornijskiej drużynie zdecydowanie nie trzeba się martwić. Po pierwsze – Jamal Crawford, po drugie – J.J. Redick, po trzecie – Willie Green. Nic dodać, nic ująć.
Niski Skrzydłowy
Od Clippers w wymianie z Phoenix Suns odszedł Caron Butler, natomiast w jego miejsce w Los Angeles zawitał Jared Dudley. Czy będzie lepiej, czy gorzej? Tego jeszcze nie wiemy. W razie niepowodzeń, świetny backup zapewni Matt Barnes, który już w poprzednim sezonie pokazywał, żę stać go na wiele. W tegorocznym drafcie, Clipps wybrali Reggiego Bullocka. Myślę, że pod opieką Doca Riversa oraz kolegów z drużyny, ten zawodnik razem z Clippers może sporo osiągnąć.
Silny Skrzydłowy
Pozycja Blake’a Griffina, czyli drugiej gwiazdy tej drużyny. Na pewno wszyscy jeszcze pamiętają, co działo się z tym graczem w minionych Playoffach. Blake zdecydowanie musiał poprawić swoją grę z dala od kosza, ale również powinien skupić się na grze w obronie, którą trzeba dopracować. Więcej na temat skrzydłowego Clippers znajdziecie klikając tutaj. Póki co, jedynymi oficjalnymi zmiennikami na „czwórce” są Antawn Jamison oraz Lou Amundson. Jeśli chodzi o byłego gracza Lakers, wydaje mi się, że będzie podobnie jak z Lamarem Odomem. W Mieście Aniołów pojawił się Byron Mullens. Zdania na temat tego zawodnika są podzielone. Ja jednak uważam, że wchodząc z ławki, może zbierać całkiem sporo piłek i zdobyć kilka cennych punktów. Myślę, że nie raz będzie miał swoje „on fire”. Pewnie raz na jakiś czas odpali kilka trójek w meczu, ale nie spodziewajmy się od niego ładnych cyferek.
Środkowy
DeAndre Jordan. W poprzednim sezonie – zawodnik dość średni, ale zawsze potrafiący dorzucić kilka swoich punktów oraz zebrać ważne zbiórki. W minionych rozgrywkach bardzo często pojawiający się w skrótach dnia z różnego rodzaju wsadami reprezentującymi „Lob City”. Teraz – 44 punkty (68 % z gry), 32 zbiórki, 19 bloków. Są to statystyki ze wszystkich meczów z pre-season. Zaskakujące? Jeśli DeAndre podobne liczby będzie nam prezentował w trakcie nadchodzącego sezonu, to możemy być spokojni o tę pozycję w Clippers. Na tej pozycji gra jeszcze Ryan Hollins, którego już dobrze znamy z poprzednich lat, a do gry wniesie niedużo. Z kolei Lou Amundson swoje najlepsze lata, także ma już za sobą, dlatego oczywiste jest, że nie dostanie zbyt wielu minut.
Trener
Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, jakim trenerem jest Doc Rivers. Donaldowi Sterlingowi udało się go ściągnąć bardzo szybko po zakończeniu postseason 2013. To właśnie, dlatego Chris Paul został w Los Angeles na dłużej. Patrząc na to, co Doc robił z Celtics, jestem pewien, ze w nadchodzących rozgrywkach zobaczymy innych, lepszych Clippers. Zobaczymy Clippers, którzy bronią. Clippers, którzy graja świetnie taktycznie. Były szkoleniowiec zespołu z Bostonu, wprowadzi do kalifornijskiej drużyny świeżość i to, czego bardzo brakowało, gdy teamem opiekował się Vinny Del Negro. Obecność takiego klasowego trenera, z pewnością wpłynie na zawodników i dodatkowo ich zmobilizuje.
Cele
Oprócz wzmocnień Clippers, kilku świetnych graczy doszło do innych drużyn na Zachodzie. Rockets wsparli się Dwightem Howardem, Warriors liczą na pomoc Andre Igoudali, natomiast nie najlepsi w minionym sezonie Hornets, a obecnie Pelicans wzmocnili się Jrue Holiday’em oraz Tyreke’em Evansem. Do tego dochodzi świetna forma Anthony’ego Davisa i mamy kolejnych konkurentów dla Clipps. Ekipa z Los Angeles nie będzie miała łatwo, ale szczerze mówiąc nie widzę innej opcji jak miejsce w TOP4.
W Playoffs, Clippers pod opieką nowego szkoleniowca zdecydowanie powinni osiągnąć więcej. Myślę, że nikt nie chciałby po raz kolejny oglądać sfrustrowanego Chrisa Paula.
Podsumowanie
Mateusz Musiał: Za kilkanaście dni zobaczymy lekko odmienionych Clippers. Z nowym trenerem. Z nowymi rezerwami. Czy będzie to sezon lepszy od poprzedniego? Jest to pytanie dyskusyjne, aczkolwiek ja, jako fan kalifornijskiego teamu, szczerze wierzę w to, że Chris Paul, który ciągle jest w swoim prime-time oraz korzystający ze swoich atutów Blake Griffin, poniosą tę drużynę naprawdę wysoko i znowu będziemy świadkami osiągnięcia nowej, rekordowej liczby wygranych spotkań w sezonie.
Widziane z innej strony
Woy: L.A. Clippers to zespół, który od roku jest postrzegany jako faworyt Konferencji Zachodniej, głównie dzięki solidnym transferom oraz przede wszystkim dzięki osobie najlepszego rozgrywającego NBA – Chrisa Paula. Nie inaczej powinno być podczas 68. sezonu, gdzie już wiemy, że Cp-3 związał się z kalifornijską drużyną na kolejne lata. Idąc dalej trzeba wspomnieć o wietrzeniu składu jakie miało miejsce w Lob City oraz wzbogaceniu ławki takimi nazwiskami jak Redick, Dudley, Collison, Mullens i Jamison. Te transfery nie tylko dodały siły w ataku Clippers, ale również wzbogaciły zespół o niezbędne w play offs doświadczenie (nie licząc Mullensa i Dudley’a). No i w końcu osoba najważniejsza, którą udało się przekonać do powrotu do przeszłości (bowiem tam występował jako gracz) Doca Riversa. Jego wiedza, doświadczenie oraz umiejętność budowania rodzinnej atmosfery w zespole oraz sztuka motywacji (tego chyba najbardziej brakowało jego poprzednikowi) tak często obserwowana w poprzednim zespole mogą uczynić cuda w Kaliforni i w drużynie do początku poprzedniego sezonu, postrzeganej jako to słabsza/gorsza w L.A. Wydaje mi się, że przed Clippers wielki sezon, może nawet na poziomie pobicia rekordu zwycięstw ostatniego sezonu i murowana II runda play offs (z jednym zastrzeżeniem – iż Chris Paul i Blake Griffin będą zdrowi). Więcej zależy od przełamania niemocy Blake’a Griffina, który ginął nam w play offs.
You must be logged in to post a comment.