Litewski kolos, który ostatnie swoje kroki w zawodowej karierze stawiał wraz z LeBronem Jamesem w Miami Heat już 8. marca doczeka się ceremonii na swoją cześć. Otóż klub, któremu poświęcił większość lat w swojej koszykarskiej przygodzie zamierza zastrzec jego numer, a koszulka Zydrunasa Ilgauskasa powędruje pod kopułę domu Kawalerzystów.
Mierzący 221 cm wzrostu podkoszowy olbrzym występował w NBA od 1996 roku, kiedy z 20 numerem draftu postawili na niego włodarze z Cleveland. Podczas 13 lat zawodowej kariery Big Z dwukrotnie awansował do All Star Game, a ponadto miał okazję dwukrotnie gościć w finałach NBA (raz z Cavs, drugi raz z Heat). W sumie na parkietach NBA zdobył on 10 976 pkt, zebrał 6191 piłek i blokował rywali 1327 razy. Od 2012 roku jest on asystentem generalnego managera Cavs , Chrisa Granta. Teraz oczekuje aż koszulka z jego numerem zawędruje w górę hali Quicken Loans.
Numer 11 Ilgauskasa będzie 7 zastrzeżonym numerem Cavs, po 7. Bobby’ego Smitha, 22. Larry’ego Nance’a , 25. Marka Price’a , 34. Austina Carra, 42. Nate’a Thurmonda oraz 43. Brada Daugherty’ego.
Teraz chyba wypada jeszcze czekać na #23 LeBrona Jamesa?
Fajnie, że w taki sposób drużyna chce podziękować zawodnikowi za wiele lat gry, ale moim zdaniem, mimo wszystko, jest to za mało wybitny gracz, żeby zastrzegać numer.
zgadzam się, ale mimo wszystko fajny gest CAVS
Porównywalny do bardzo wielu anonimów sprzed kilkudziesięciu lat w różnych klubach. A kryteria w przypadku zastrzegania numeru są zupełnie inne niż w przypadku Hall of Fame. Kilkanaście lat z drużyną w tym współtworzył jej największe sukcesy, 2 razy w ASG. Spokojnie wystarczy.
Dobry ruch ze strony włodarzy Cavs. Trzeba pamiętać o tym, że Big Z był z drużyną prawie całą karierę był lubianym graczem jak i sam szanował organizację