Przed nami zespół po przejściach, po wielkich zmianach oraz próbujący zarazem nawiązać do najlepszych występów w dziejach organizacji. Team w barwach którego występowali nie raz uczestnicy Meczu Gwiazd, charakteryzujący się ucieczkami gwiazd poszukujących większego szczęścia w innych rejonach USA (Dikembe Mutombo, LaPhonso Ellis, Antonio McDyess czy w końcu Carmelo Anthony). Zespół, który lubią oglądać fani NBA ze względu na ofensywny charakter gry i swoją widowiskowość. Nowy trener i nowe nazwiska w składzie nie gwarantują jednak i nawet play offs. Kto wie czy podczas sezonu nie dojdzie do nerwowych ruchów by zostać w grze o topową ósemkę swojej konferencji? Głównych budowniczych już nie ma a na ich miejsce nie trafili nawet tacy, którzy prezentowaliby zbliżoną jakość. Jak zatem może wyglądać nadchodzący sezon dla Denver Nuggets?
WSTĘP DO SEZONU:
W ciągu dziesięciu lat z play offs, do II rundy awansowali tylko raz. Przed 68. sezonem nie tylko stracili Generalnego Managera (najlepszego w NBA kosztem Raptors) Masaia Ujiriego i Trenera Roku George’a Karla, ale również niezwykle wszechstronnego Andre Iguodalę. Zespół mimo kilku transferów skazany będzie na trenera-debiutanta Briana Shawa oraz taktykę (częstsze niż w erze Karla small-ball), którą będziemy poznawać podczas kolejnych spotkań. Jak na razie w pre-season team Samorodków radzi sobie bardzo przeciętnie (2-3), a nowy opiekun ich testuje głęboko analizuje możliwości swoich zawodników oraz sortuje piątki by otrzymać jak najbardziej efektywny zestaw. Przed Nuggets ciężki sezon, poparty wcześniejszymi roszadami..
ODROBINA HISTORII:
Kiedy patrzę na Denver Nuggets zawsze przypominają mi się dwie osobne historie. Obie są najlepszymi w dziejach organizacji wywodzącej się z Kolorado. Rok 1994 , kiedy drużyna prowadzona przez Dana Issella , w której ikonami byli Dikembe Mutombo, Mahmoud Abdul Rauf oraz LaPhonso Ellis, ogrywawała najlepszy team Zachodu – Seattle Supersonics – co ciekawe prowadzony przez Georga Karla. Kto wie czy późniejszy trener Nuggets nie przeniósł po częsci tych swoich ponaddźwiękowych naleciałości do nowego pracodawcy?;-)
Druga historia wiąże się z ekipą, w której liderem był Carmelo Anthony, a doświadczeniem wspierał go Mistrz NBA Chauncey Billups (przy bardzo mocnej rotacji z Nene, Kenyonem Martinem i JR Smithem). Wówczas, w 2009 roku zespół Karla dotarł do finału konferencji ulegając przyszłym mistrzom NBA, L.A. Lakers (2-4). Oba wspomniane wyniki (II i III runda) to najlepsze wyniki w ostatniej historii klubu. Nawiązać do najlepszych swoich występów w play offs Nuggets od dawna nie mogą i co gorsza wcale nie lepiej rysuje się sytuacja przed obecnym sezonem.
UBIEGŁY SEZON:
„Spadek z wysokiego” konia, tak w wielkim skrócie nazwę zeszłoroczną przygodę Nuggets i ekipy George’a Karla z play offs. Zespół, który wygrał rekordowe 57 spotkań dla swojej organizacji, śrubował wynik 15. kolejnych wygranych podczas regular season, okrzyknięty przy okazji rewelacją sezonu zasadniczego, zszokował swoich fanów gorszą postawą w post-season. Większość fanów NBA widziało Nuggets w drugiej rundzie, i naprzeciwko rozpędzonych Spurs. Do tego jednak nie doszło po team zwolnionego później George’a Karla uległ wyraźnie bardziej zorganizowanym w obronie Golden State Warriors (2-4). Do Nuggets można dopasować powiedzenie, iż ” grali jak nigdy dotąd a skończyli jak zawsze” (czyli poza finałem konferencji, w którym dotychczas znaleźli się tylko raz i to za kadencji trenera Karla). Wiadomo było, że tak szybkie odpadnięcie z play offs doprowadzi do konkretnych zmian w organizacji. Nikt chyba jednak nie przypuszczał, że tak szybko z posadą pożegna się Trener Roku..
TRENER:
Brian Shaw, czyli „człowiek-zagadka”, który poprzednie dwa lata spędził wśród defensywnie nastawionych Pacers, a jeszcze wcześniej czerpał wiedzę od samego Phila Jacksona. Były gracz Lakers czy Magic, którego warsztat dopiero będziemy poznawać i niewykluczone, że w jego taktyce dostrzeżemy odrobinę ofensywy jakiej hołodował Wielki Mag Zen, nie jest jednak postacią anoniomową w świecie trenerów. Shaw już wcześniej , przez 2 lata z rzędu, kojarzony był w rolą pierwszego szkoleniowca Charlotte Bobcats a następnie był blisko podjęcia pracy wśród Detroit Pistons (również za rekomendacją Jacksona). Ostatecznie sprawdzi się on w klimacie Kolorado, biorąc na swoje barki nielada wyzwanie, po byłym a zarazem najlepszym trenerem minionych rozgrywek , George’u Karlu. Jeśli Shaw chce poprawić wyniki Nuggets, musi zwrócić uwagę na atakowanie tablicy rywala oraz obronę na własnej połowie, co będzie niezwykle trudne po utracie lub przy kontuzjach kluczowych graczy. Niestety transfery Andre Iguodali i Kosty Koufosa nie sprawią, że ta jakość się poprawi. Nowe nabytki w postaci Nate’a Robinsona, Randy’ego Foye’a oraz JJ Hicksona nie gwarantują nam również poprawy jakości w defensywie Nuggets. Szczerze przyznam, że przed Brianem trudny okres. Jednak nie twierdzę, że mu się nie powiedzie.
Warto dodać, iż przy nazwisku Shawa pojawią się bardziej doświadczeni asystenci, pomagający mu w jego debiutanckim sezonie. Były asysten Karla, który brany był pod uwagę jako pierwszy trener, Melvin Hunt oraz Lester Conner, po praktykach z Hawks, a wcześniej z Pacers (jako pomocnik Jima O’Briena), Bucks (przy Terrym Stottsie) oraz Celtics (za Ricka Pitino).
ROSZADY W SKŁADZIE:
Samorodki straciły wszechstronnego atletę oraz topowego defensora na swojej pozycji Andre Iguodalę. Zarząd klubu również zdecydował się na oddanie do Memphis greckiego środkowego Kostę Koufosa. Wśród Nuggets nie ujrzymy też dłużej Corey’a Brewera, który z kolei zdecydował się na powrót do Minnesoty (miejsca w którym zaczynał zawodową przygodę z NBA). Największa luka powstała na niskim skrzydle..
Nie bez echa przejdą obok klubowej szatni odloty (do ESPN) George’a Karla i (Toronto) Masai’a Ujiri’ego. O ile trener stawał się już solidną ikoną klubu, o tyle utalentowany i głodny sukcesu manager był po części kreatorem sukcesu młodej ekipy, zwłaszcza po wielkiej wymianie z New York Knicks i przy oddaniu Carmelo Anthony’ego.
Nowi gracze raczej nie wniosą tyle energii i pożytku jakie przynosił przed rokiem duet Andre Iguodala-Corey Brewer. Strzelec dystansowy Randy Foye , zmiennik dla Ty’a Lawsona – Nate Robinson – oraz fałszywy środkowy – JJ Hickson – będą musieli walczyć o minuty w rotacji i mierzyć się z takimi nazwiskami jak Andre Miller, Evans Fournier, Jordan Hamilton oraz Wilson Chandler czy w końcu Timofiej Mozgov. Na pierwszy rzut oka widać różnicę jakościową w porównaniu do poprzedniego lata.
SKŁAD NA SEZON 2013/14:
Num | Player | Pos | Ht | Wt | DOB | Prior to NBA/Country | Yrs |
---|---|---|---|---|---|---|---|
00 | Darrell Arthur | F | 6-9 | 235 | 03/25/1988 | Kansas/USA | 5 |
21 | Wilson Chandler | F | 6-8 | 225 | 05/10/1987 | DePaul/USA | 6 |
35 | Kenneth Faried | F | 6-8 | 228 | 11/19/1989 | Morehead State/USA | 2 |
94 | Evan Fournier | G | 6-6 | 200 | 10/29/1992 | /France | 1 |
4 | Randy Foye | G | 6-4 | 213 | 09/24/1983 | Villanova/USA | 7 |
8 | Danilo Gallinari | F | 6-10 | 225 | 08/08/1988 | Olimpia Milano/Italy | 5 |
1 | Jordan Hamilton | G-F | 6-7 | 220 | 10/06/1990 | Texas/USA | 2 |
7 | JJ Hickson | F | 6-9 | 242 | 09/04/1988 | North Carolina State/USA | 5 |
5 | Damion James | F | 6-11 | 230 | 10/07/1987 | Texas/USA | 3 |
3 | Ty Lawson | G | 5-11 | 195 | 11/03/1987 | North Carolina/USA | 4 |
34 | JaVale McGee | C | 7-0 | 250 | 01/19/1988 | Nevada/USA | 5 |
30 | Quincy Miller | F | 6-9 | 210 | 11/18/1992 | Baylor/USA | 1 |
24 | Andre Miller | G | 6-2 | 200 | 03/19/1976 | Utah/USA | 14 |
25 | Timofey Mozgov | C | 7-1 | 250 | 07/16/1986 | Khimki Moscow/Russia | 3 |
15 | Anthony Randolph | F | 6-11 | 225 | 07/15/1989 | Louisiana State/USA | 5 |
10 | Nate Robinson | G | 5-9 | 180 | 05/31/1984 | Washington/USA | 8 |
ROTACJA:
Lawson, A. Miller, Robinson
Foye, Fournier, Hamilton
Chandler, Gallinari, Q. Miller
Faried, Hickson, Randolph, James, Arthur
McGee, Mozgov
CELE NA 68. SEZON i STYL GRY:
Myślę, że styl gry nie będzie zbytnio się różnił od ery George’a Karla, za sprawą lidera Nuggets, Ty’a Lawsona. Choć Brian Shaw nie zapowiada wprowadzenia systemu trójkątów to postara się o większą kontrolę nad tempem gry Nuggets, bby nie wyglądało to stylu run and gun.. Nuggets to przede wszystkim zespół bazujący na zbilansowanym ataku, prowadzonym przez swego obwodowego lidera, Lawsona (głównego dyrygenta oraz niesamowicie szybkiego zawodnika). Z pomocą zawsze mu przyjedzie bardziej rozważny 37-letni weteran, dzielący się minutami na pozycji numer 1, Andre Miller. Momentami w drugiej kwarcie czy w razie problemów z faulami podstawowych graczy, trener Shaw będzie starał się korzystać z usług Nate’a Robinsona. Ten tercet powinien stawowić jedne z silniejszych trio po zachodniej stronie NBA. Ponadto style gry trzech PG odbiegają od siebie a każdy z graczy ma swoje lepsze i mocniejsze strony. Te elementy z kolei zdecydują o kształcie poszczególnych piątek Briana Shawa.
Wielkim liderem będzie starał się być Lawson, ale na pewno wiele również będzie leżało w skuteczności filaru ofensywy Nuggets, Danilo Gallinariego. Wiadomo najpierw, że musi Włoch wrócić do pełnej dyspozycji po kontuzji by stać się znów ważnym ogniwem piątki Denver, a to może potrwać nawet 2 miesiące. Z pomocą Lawsonowi , głównie w ataku, przyjdą Randy Foye oraz Kenneth Faried. Ten pierwszy – będzie starał się znajdować swoje miejsce na dalekim dystansie i udowodnić nam, że największa ilość celnych trójek w historii Utah Jazz nie była dziełem przypadku. Ten ostatni – skrzydłowy – będzie podstawą front courtu Nuggets, który dzięki niemu oraz dyspozycji JaVale’a McGee znów zaimponuje atletyzmem oraz skłonnościami do grania efektownych akcji. Gorzej niestety obaj wyglądają w obronie i bez większego wsparcia z pierwszej linii Nuggets nie mogą liczyć na poprawę ostatnich wyników (głównie mam tu na myśli play offs).
Wsparcie z ławki, ale nie jakieś nietuzinkowe granie mogą w trakcie sezonu zapewnić Robinson (o ile dostanie swoje 15 minut) , ktoś z pary Jordan Hamilton – Evan Fournier (obejrzymy ciekawą rywalizację o grę na pozycjach 2 i 3, przy bardziej doświadczonych zawodnikach) oraz JJ Hickson z Timo Mozgovem. Z tymże żaden z nich nie udowodni swojej przydatności bez większych minut w grze u Briana Shawa. Jak wiadomo Hickson był graczem pierwszej piątki Blazers, osiągał statystyczne double-double, a w Denver spadnie do roli zadaniowca (być może grającego dwójkowe akcje w stylu pick and pop, odmiennie do Farieda). Mozgov już w poprzednim okienku transferowym mówił głośno o chęci znalezienia innej drużyny, gwarantującej mu większą liczbę w grze, gdyż grał w nim rekordowo nisko. Z kolei przy powrocie do pełnej sprawności Danilo Gallinariego o swoje minuty mogę się obawiać Hamilton, Chandler, a na pewno Arthur. Nie wiemy dokładnie jak wszystkich i czy wszystkich zawodników ułoży sobie w rotacji nowy szkoleniowiec, ale dla mnie pewne jest , iż nie wszyscy będą zadowoleni z nowych ról. Ciekawe jak to wpłynie na wyniki drużyny i atmosferę w niej?
Co do stylu, to znów ma być team grający mile dla oka, przyciągający fanów efektownymi kontrami oraz bazujący na indywidualnych umiejętnościach Lawsona, Gallinariego oraz Farieda. Trzej wymienieni gracze stanowią bowiem o obliczu zespołu i śmiem twierdzić, że niewiele w tej kwestii się zmieni. McGee i Faried, wsparci Hicksonem i Mozgovem muszą poprawić statystykę zbiórek w ataku, by nie tylko hamować kontry kolejnych rywali, ale również zdobywać więcej punktów z ponowień (zwłaszcza, że Foye to kolejny dystansowy strzelec, mnie angażujący się w obronie). Przy obronie pod własnym koszem musi popracować już cały zespół, ale zastanawiające jest, kto może zostać defensywnym stoperem zajmującym miejsce wszechstronnego Andre Iguodali?
Celem odnośnie wyników drużyny jest wejście do play offs, a żeby to osiągnąć to Nuggets nie tylko będą musiały wygrać w granicach 48 spotkań, ale również bacznie przyglądać się konkurencji na Zachodzie. Do gry o najwyższe miejsca wejdą nie tylko Warriors, Clippers, Thunder, Spurs, Rockets oraz Grizzlies, ale również Blazers, Mavericks, Lakers, Pelicans czy Wolves. Chętnych z każdym rokiem przybywa!
PODSUMOWANIE AUTORA:
WOY: Osobiście nieco żałuję, iż do Denver nie trafił Lionell Hollins. Patrząc na Nuggets dziś to chętnie zobaczyłbym dla nich większą pomoc w aspekcie defensywnym oraz poprawę współpracy zawodników , między sobą. Nuggets zawsze kojarzą się nam ze świetnym i miłym dla oka atakiem, który zostaje zmieniony w pył, kiedy zaczyna się poważne granie, o wynik. Nie chcę też powiedzieć, że nie wierzę w umiejętności Briana Shawa, ale wydaje mi się też, iż gracze pokroju Kennetha Farrieda, JaVale’a McGee oraz JJ Hicksona potrzebowaliby większego autorytetu trenerskiego. Jeśli chodzi o transfery na miejsce odchodzących graczy to wyraźnie zabraknie mi Andre Igoudali, a osoby Nate’a Robinsona, Randy’ego Foye’a oraz JJ Hicksona nie gwarantują skoku jakościowego drużynie, zwłaszcza po bronionej stronie parkietu. Nie udało się też sternikom klubu pozyskać żadnego specjalisty do gry w obronie i obawiam się , że luka ta może szybko znaleźć prześwity w postaci większej liczby punktów rywali (czy też porażek) na parkiecie. Jeśli miałbym sklasyfikować szanse na play offs Nuggets to dałbym im 9-10 miejsce, czyli tuż za topową ósemką. Ponadto wydaje mi się, że jeśli otworzy się szansa na wypełnienie pozycji numer 2, lepszym defensorem lub pozycję centra bardziej rozważnym nazwiskiem niż McGee to Nuggets muszą szukać swoich szans na wymianę (być może za rok włączą się do walki po Erica Bledsoe czy Avery Bradley’a lub nawet powalczą o Marcina Gortata?). Suma sumarum – jeśli Nuggets wejdą do ósemki na koniec fazy zasadniczej to Shaw osiągnie sukces i będzie w TOP5 trenerów, ubiegających się o nagrodę COTY.
WIDZIANE Z INNEJ STRONY:
K. Czyż: Dwie ogromne zmiany, które poczynili działacze Nuggets, czyli utrata na rzecz Warriors Iguodali i zmiana trenera, na dzień dzisiejszy nie napawają optymizmem kibiców Bryłek. W tym roku zespół z Denver będzie wyglądał zupełnie inaczej niż przed rokiem. Bardzo niski obwód, może sprawić wiele problemów w obronie, biorąc pod uwagę fakt, że JaVale McGee wciąż nie jest najlepszym materiałem na zawodnika, który będzie ratował zespół z opresji w trumnie. Sporą lukę Nuggets mają także na pozycji niskiego skrzydłowego, bo Danilo Galliniari nie będzie grał jeszcze pewnie dobre 2-3 miesiące i boję się, że brak porządnej alternatywy będzie kosztował Nuggets stratę miejsca w Playoffs. Na utracie, przede wszystkim, Iguodali bardzo mocno będzie cierpieć defensywa Nuggets. Zawsze ich ogromnym atutem był fakt, że najwięsze gwiazdy ligi nie miały łatwego życia w ofensywie. Teraz poziom obrony spadnie, a boje się także, że tempo, które zawsze gracze z Denver narzucali kosmiczne, mocno oklapnie. Na plus oceniam ściągnięcie do zespołu Nate’a Robinsona, który teoretycznie będzie rezerwowym, ale z braku innych możliwości często będzie wykorzystywany obok Lawson’a i doda Nuggets dawnego animuszu. Mam także nadzieję, żę Farried w połaczeniu z JJ Hicksonem stworzą ciekawą parę podkoszową i zniwelują spore braki McGee. Zmiana Karla na Shawa i odejście Iguodali sprawiają, że Nuggets mocno zmienią swój styl gry i o miejsce w pierwszej ósemce Zachodu będzie bardzo ciężko.
Woy, najbardziej w podsumowaniu podoba mi się początkowy fragment: „Osobiście nieco całuję” – o czy Ty myślałeś? :D:D:D
„żałuję ” o poprawie defensywy @Henryk , nic więcej;-)
Autokorekta, eh..
W 2010 r. Denver nie biło się z Lakersami w finałach konferencji tylko w 2009 r., poza tym Lakers mieli wtedy mistrza, a nie wicemistrza…
OK, poprawione , dzięki
a dla mnie brak Gallo nie powinien być aż tak odczuwalny jeśli zdrowy będzie Chandler(a z tym ma kłopoty), gorzej wyglada sprawa na pozycji 1 i 2 bo nie potrafie sobie wyobrazić na parkiecie jednoczesnie Lawsona(180 cm) i Nate’a(175 cm).
Po cichu licze na Farieda w ASG.
GO NUGGETS!!!
Dokładnie z drugą częścią Twojego zdania, o tym small-ball opisanym właśnie myślę. Pierwsza linia w defensywie z Foy’em czy Millerem wygląda bladziutko.