Znów warto oglądać Pistons! Wygląda na to, że lata posuchy dobiegają końca, a dołożenie do składu Josha Smitha i Brandona Jenningsa sprawia, że mimowolnie w nocy będziesz zostawiał transmisję na zespole z Mo-Town.
Zacznijmy jednak od poprzednich rozgrywek, które (mam nadzieję) będą oznaczały koniec pewnej epoki w historii Pistons.
Podsumowanie sezonu 2012/2013
Jeżeli zakończone rozgrywki mogły stwarzać wrażenie, że młodzi gracze z Detroit są już gotowi na walkę o playoff to po ośmiu spotkaniach (0-8) już było wiadomo, że zaczynamy wsteczne odliczanie do końca RS.
Zespół Lawrence’a Franka nie grał tragicznie (trzy porażki były 2-3 punktami), ale cały czas brakowało mu po pierwsze – skutecznej obrony (98.8 ppg traconych, 18 miejsce w lidze) i po drugie – zimnej krwi.
Trener dodatkowo bardzo powoli wprowadzał do składu Andre Drummonda (akurat uważam, że to był dobry ruch, bo nie stwarzało to dodatkowej presji na młodym graczu) utrzymując w S5 Jasona Maxiella (lubię go, ale to zadaniowiec do walki). To z kolei powodowało frustrację kibiców Pistons, no bo w końcu skoro i tak przegrywamy to dajmy chociaż się ograć Dre.
Przełamanie nastąpiło w meczu z Sixers gdy Frank w miejsce Stuckey’a wpuścił Singlera, a rolę pierwszego rozgrywającego przekazał Brandonowi Knightowi. Roszada w połączeniu z fantastyczną grą Grega Monroe (wciąż niesamowicie niedoceniany gracz) pozwoliła na powolne wdrapywanie się na poziom 50% wygranych (11-22 po meczu z Bucks).
Przełom stycznia i lutego przyniósł poważną zmianę. Nie chodzi nawet o sprowadzenie Jose Calderona, ale o pozbycie się Tay’a Prince’a – ostatniej ikony z mistrzowskiej ekipy Pistons. Tym samym Dumars ostatecznie zakończył nieudany pomysł na przebudowę w biegu i można się było spodziewać, że latem zaatakuje rynek bardzo agresywnie.
Gdy wydawało się, że Tłoki mają nawet szansę na wślizgnięcie się do PO przyszedł tragiczny marzec (bilans 1-13) i po nim było już wiadomo, że rozgrywki post-season Monroe i spółka obejrzą w telewizji.
To w połączeniu ze spodziewaną zmianą trenera i przedłużającą się rehabilitacją Drummonda (plecy) sprawiało, że w upadającym Detroit niewiele osób patrzyło w przyszłość z optymizmem.
Transfery, wymiany, przetasowania
Przyszli: Josh Smith (Atlanta Hawks), Brandon Jennings (Milwaukee Bucks), Luigi Datome (Virtus Rzym), Chauncey Billups (Los Angeles Clippers).
Draft: Kentavious Caldwell-Pope (nr 9), Peyton Silva (nr 56)
Odeszli: Brandon Knight (Milwaukee Bucks), Jose Calderon (Dallas Mavericks), Jason Maxiell (Orlando Magic)
Podsumowanie: Kończąc wątek z poprzedniego punktu – mylili się. Dumars zrobił co mógł by ożywić drużynę. Sprowadził Josha Smitha, który nawet pomimo problemów z dobrą selekcją rzutów jest czołowym skrzydłowym ligi (zarówno na SF jak i PF). Dodatkowo zrobił to za mniej niż maksymalny kontrakt.
Ściągnął również Jenningsa, który tak jak J-Smoove ma wiele do udowodnienia, a pokazywał już, że ma niesamowity potencjał.
Całość uzupełnia jeszcze weteran Billups (może być nawet podstawowym SG), uniwersalny i tani Datome i mający bardzo duży potencjał KCP.
W tej sytuacji nawet pomimo straty Knighta (rozwijał się), Calderona (to było do przewidzenia) i Maxiella (trochę szkoda) sezon transferowy trzeba uznać za bardzo udany.
Co prawda drużynie brakuje jeszcze jednego strzelca, gracza który zagwarantuje tak potrzebny spacing, ale patrząc na wygasające w tym roku kontrakty Stucka i Villanuevy (w sumie 17 mln $) można stwierdzić, że Joe jeszcze pohandluje.
Skład zespołu
Nr. | Imię i nazwisko | Poz. | Wiek | Wzrost [cm] | Waga [kg] | Uczelnia | Roczne zarobki |
1 | Chauncey Billups | PG | 37 | 191 | 95 | Colorado | $2,500,000 |
12 | Will Bynum | PG | 30 | 183 | 84 | Georgia Tech | $2,790,343 |
5 | Kentavious Caldwell-Pope | SG | 20 | 196 | 93 | Georgia | $2,653,080 |
13 | Luigi Datome | SF | 25 | 203 | 98 | $1,750,000 | |
0 | Andre Drummond | C | 20 | 208 | 122 | Connecticut | $2,465,400 |
55 | Josh Harrellson | PF | 24 | 208 | 125 | Kentucky | $884,293 |
7 | Brandon Jennings | PG | 24 | 185 | 77 | $7,655,503 | |
33 | Jonas Jerebko | PF | 26 | 208 | 105 | $4,500,000 | |
9 | Tony Mitchell | PF | 21 | 203 | 107 | North Texas | $500,000 |
10 | Greg Monroe | PF | 23 | 211 | 113 | Georgetown | $4,086,454 |
25 | Kyle Singler | SG | 25 | 203 | 104 | Duke | $1,045,000 |
34 | Peyton Siva | PG | 23 | 183 | 84 | Louisville | $490,180 |
6 | Josh Smith | SF | 27 | 206 | 102 | $13,500,000 | |
3 | Rodney Stuckey | PG | 27 | 196 | 93 | Eastern Washington | $8,500,000 |
31 | Charlie Villanueva | PF | 29 | 211 | 105 | Connecticut | $8,580,000 |
Gwiazda
Josh Smith – ale Greg Monroe nie odda swojej pozycji bez walki.
Smith po transferze do Detroit z miejsca stał się najbardziej uniwersalnym graczem Cheeksa. Potrafi wszystko, co nie oznacza jednak, że powinien wszystko robić.
Jest świetny gdy atakuje obręcz (63% skuteczności w granicy kilku stóp od kosza – poziom bardzo dobrych środkowych). Dysponuje niesamowitymi warunkami fizycznymi (szybkość, zwinność, skoczność). Jest niedocenianym obrońcą i podającym. Wszyscy jednak koncentrują się na tym, że zbyt często pozwala sobie na, nazwijmy to, głupie rzuty z półdystansu. Josh ma niezły rzut, ale kluczem jest to by do maksimum wykorzystywać swój potencjał. Widok jego kolejnych posiadań z rzutem z 6 metrów przez ręce obrońcy nie pasuje do tego opisu.
Co ciekawe, w Detroit jego wyciąganie skrzydłowych może być bardzo potrzebne. Jeżeli rzeczywiście Cheeks sporo będzie grał tercetem Drummond – Monroe – Smith (co za potencjał obronny!), to ktoś z nich będzie musiał wychodzić z pomalowanego. Na pewno nie będzie to Andre, więc pozostaje Greg i Josh. Obaj potrafią trafić z półdystansu, ale mimo wszystko to chyba jednak J-Smoove częściej będzie musiał to robić. Jeśli solidnie przepracował okres przygotowawczy i jest tak entuzjastycznie nastawiony do gry w Detroit jak kibice na myśl o zobaczeniu go w koszulce Pistons to jestem spokojny.
To może być jego sezon
Andre Drummond – bestia.
Niewielu jest zawodników, którzy ściągnęli by na siebie taką uwagę mediów po sezonie, w którym zagra się tylko 10 spotkań w pierwszym składzie. Drummond kończąc sezon 2012/2013 ze średnio 7.9 ppg, 7.6 rpg i 1.6 bpg do nich się zalicza.
Powód jest prosty – jego potencjał wychodzi poza skalę. Oglądając go podczas tegorocznego preseason można się było złapać na tym, że przypomina nawet Dwighta Howarda (+ przynajmniej w tej chwili jeszcze nie gwiazdorzy).
Drummond może nie tylko być skuteczną zaporą w obronie i maszynką do zbiórek (5 ostatnich spotkań przed sezonem dawało mu średnio 14.0 rpg), ale ma także sporo ciekawych zagrań w ofensywie. Jeśli dogada się z Billupsem i Jenningsem, a Cheeks zagwarantuje mu odpowiedni spacing to jest jednym z moich faworytów do nagrody MIP.
Trener
Mo Cheeks – wciąż tego nie widzę, ale zagryzę wargi.
Pozwólcie, że zacytuję cały blok z mojego cyklu „Drobnym drukiem„:
Mo Cheeks był dobrym zawodnikiem. Na przestrzeni 1101 spotkań w NBA notował średnio 11.1 ppg, 6.7 apg i 2.8 rpg. Został mistrzem w sezonie 1982/1983, gdy prowadzeni przez Mosesa Malone Sixers rozbili 4-0 naszpikowanych gwiazdami Lakers. 4 razy zagrał w Meczu Gwiazd i 4 razy dostał się do piątki najlepszych obrońców w lidze.
Trenerem jednak jest przeciętnym, żeby nie powiedzieć słabym.
Pistons będą jego trzecim klubem w NBA. Wcześniej prowadził Portland Trail Blazers i Philadelphia 76ers. Jasne, w obu przypadkach nie były to tuzy, ale dobry trener wycisnąłby z nich więcej. Dodatkowo za każdym razem Mo miał starcia z zawodnikami o bardziej wyrazistym charakterze.W PTB był to Darius Miles (sam będący afro-amerykaninem nazwał Cheeksa publicznie „czarnuchem”). W Sixers Iverson i Webber, którym nie podobało się to w jaką stronę prowadzi drużynę.
Cheeks przez 8 sezonów (6 pełnych i 2 niepełne (zwolnienia)) osiągnął bilans 284-286 i poprowadził swój zespół do… 5 wygranych w PO (przy 11 porażkach). Średnio i nie kupuję argumentu, że na rynku nie było bardziej odpowiednich kandydatów.
Cheeks będzie miał trzy zadania na start:
- wymyślić sposób na zachowanie odpowiednich odstępów między graczami na parkiecie (spacing) tak by Monroe, Drummond i Smith sobie wzajemnie nie przeszkadzali
- wybrać (i dać trochę pewności siebie) rzucającego obrońcę (Billups, Caldwell-Pope, Stuckey, …)
- ustalić piątkę, która będzie kończyć spotkania
Najważniejsze jest pierwsze z nich, bo nierozwiązanie tej kwestii po początkowym okresie „wow, ale mamy drużynę” zacznie powodować napięcia i kłótnie o ilość i selekcję rzutów.
Mo, spraw żebym musiał powiedzieć że się myliłem co do ciebie.
Podsumowanie
Większość dziennikarzy typuje, że Pistons w tym roku w końcu dostaną się do PO i tam raczej odpadną po pierwszej rundzie. Heat, Pacers, Bulls, Nets i Knicks są raczej poza zasięgiem. Walka więc będzie toczyła się o miejsca 6-8, a poza Detroit chrapkę na nią mają również drużyny z Atlanty, Milwaukee, Waszyngtonu i Cleveland. Będzie ciekawie.
Ja przede wszystkim cieszę się z tego, że wreszcie coś się ruszyło w Mo-Town.
Wciąż jest tam wiele nierozwiązanych problemów (poza wspomnianymi np. czy zatrzymać Monroe’a), ale chrzanić to. Znów mamy:
Ja pierdziu !!!!
Po tym artykule to mam ciary wszędzie :) !!!!
Po tekście „chrzanić to” to ja już ………
Czekam na nowy sezon z utęsknieniem , a będąc starym fanem Pistons mam nadzieję, że dadzą radę!!!
Bardzo dziękuję za taki tekst w całym tym troszkę niedocenianiu Tłoków, wiem oczywiście ,że trener … ale podobnie jak autor poczekam i zobaczę !!!
Super się to czytało, gratuluje, sezon tuż tuż, trzymam kciuki, że się szybko zgrają i dobrze wejdą w sezon.