Lakers zabiegali Clippers

lakersBez Kobe Bryanta, ale z typową dla drużyn prowadzonych przez Mike’a D’Antoniego koszykówką, Los Angeles Lakers niespodziewanie pokonali Los Angeles Clippers w inaugurującym sezon meczu. Największa w tym zasługa doskonałej postawy rezerwowych „Jeziorowców”.

Drużyna Bilans I kwarta II kwarta III kwarta IV kwarta Wynik
Los Angeles Clippers 0-1 30 27 22 24 103
Los Angeles Lakers 1-0 28 27 20 41 116

Właściwie cały okres przygotowawczy do rozpoczętego właśnie sezonu przebiegał w Los Angeles pod dyktando pogardliwych uśmieszków Clippers w stronę Lakers. Oto drużyna, która od początku swojego powstania zawsze była w cieniu, tym razem zebrała mocną ekipę z doświadczonym trenerem, mającą walczyć o prymat nie tyle w swoim mieście, co całej lidze.

Już przed sezonem zapowiadaliśmy, że obecny zespół Lakers, mimo słabszej kadry od zeszłorocznej, może okazać się tym, który lepiej pasuje do koncepcji Mike’a D’antoniego i w pierwszym meczu dokładnie tak się stało. „Jeziorowcy” od pierwszej minuty starali się nie kalkulować tylko grać w swoją grę, polegającą na jak najszybszym przechodzeniu z obrony do ataku, i zaskakiwaniu rywala szybkimi decyzjami rzutowymi. Z każdą minutą Lakers wciągali w swoją bieganą gierkę Clippers, którzy dali się podpuścić i ostatecznie fatalnie na tym wyszli.

O ile jeszcze w pierwszej kwarcie, kiedy grający jak All-Star Pau Gasol (15 pkt, 13 zb, 4 ast, 5 str, 24 min) rzucił 11 z 13 pierwszych punktów Lakers, o tyle później dominującą rolę u gospodarzy odegrali rezerwowi, rzucając w całym meczu aż 76 punktów. Popisali się głównie w ostatniej kwarcie, zdobywając wszystkie 41 punktów, zanotowali run 28-8 i dali mnóstwo radości swoim fanów, którzy chyba sami nie spodziewali się tak udanego początku sezonu.

Właściwie przez trzy kwarty wynik oscylował koło remisu, z delikatnym wskazaniem na Clippers, którzy po trafieniu Jamala Crawforda (15 pkt, 5-13 z gry) na początku ostatniej ćwiartki prowadzili 81-77. Od tego momentu genialną partię rozegrali wchodzący z ławki Lakers Xavier Henry (26 min, 22 pkt, 8-13 z gry), Jordan Farmar (16 pkt, 6 ast, 4 zb), Jordan Hill (12 pkt, 8 zb, 18 min) i Jodie Meeks (13 pkt, 3-6 za trzy). Niechciani, wyśmiewani w innych klubach, okazali się decydującym o zwycięstwie Lakers ogniwem. W czasie, kiedy ten kwartet rozbijał gwiazdorską piątkę Clippers, na ławce, obok kontuzjowanego Bryanta spokojnie siedzieli sobie Pau Gasol i Steve Nash.

Oczywiście jeden, w dodatku pierwszy mecz sezonu nie może zamazać nam prawdziwego rozkładu sił w lidze, bo ani Clippers nie rozegrają w tym sezonie wiele więcej tak dziwnych meczów, ani rezerwowi Lakers nie w każdym meczu będą tak eksplodować. Jest jednak coś w stwierdzeniu, że poszczególni gracze pod wodzą D’Antoniego potrafią wypalić i rozegrać sezon życia. Xavier Henry będący wcześniej tylko wielką nadzieją, nagle odpalił i wyglądał świetnie, doskonale czując się w szybkiej grze. Jordan Farmar imponował mądrością, dobrymi decyzjami rzutowymi i szybkością, a Jordan Hill tradycyjnie, mimo niewielkich minut, dominował na deskach.

Clippers nie zagrali słabo, ale jak napisałem wyżej – niepotrzebnie dali się wciągnąć w wymianę ciosów, która jeszcze na początku jako tako wychodziła. DeAndre Jordan (17 pkt, 11 zb) skończył kilka akcji alley-upami po podaniach Chrisa Paula (15 pkt, 11 ast, 5 prz), a Blake Griffin (19 pkt, 7 zb) skutecznie walczył pod koszami. Świetnie w spotkanie wszedł JJ Redick, który wystrzelał się jednak w pierwszej kwarcie, nie grożąc już później za bardzo rywalom.

Lakers wygrali walkę na deskach 52-40, głównie za sprawą Hilla i Gasola oraz trafili 14 z 29 trójek, nawet pomimo słabszej dyspozycji rzutowej Nicka Younga i Wesleya Johnsona. To tylko jedno spotkanie, ale już wiadomo, że przedsezonowe zapowiedzi dotyczące taktyki Lakers sprawdzają się w 100%.

 

Komentarze do wpisu: “Lakers zabiegali Clippers

  1. Mozna powiedziec ze Lakers utarli nosa ekipie Clippers a szczegolnie ich trenerowi :) no ciekawie sie zaczela walka w LA. Nie spodziewalem sie wygranej Lakers ale chyba ostatnie wypowiedzi Riversa podzialaly mobilizujaco na graczy LAL. Niesamowita postawa rezerwowych,ciekawe czy dzisiaj podtrzymaja passe :)

  2. Skwaszona mina Riversa – bezcenna. Koszykarze lubiący szybką grę mogą pod D’Antonim sobie poszaleć. On jednak nie jest stworzony do grania dziadkami typu Nash, Gasol, Bryant.

  3. całą 4 kwartę grali tylko rezerwowi Lakersów, przecierałem oczy ze zdumienia co robili na boisku.

  4. radosna koszykówka lakers Chyba sami do końca nie wiedzą kto jest pierwszą opcją jak nie ma gasola Echh wiele osób popłynęło wczoraj u buka

Comments are closed.