Thuner mają za sobą dwa meczu sezonu i już można śmiało powiedzieć, że bez Russella Westbrooka to nie jest ten sam zespół. Co najmniej o klasę gorszy. Sam Kevin Durant nic nie zdziała, a kiedy nie ma wsparcia u swoich kolegów z zespołu, szczególnie u Serge Ibaki, to porażki takie jak ta, nie powinny szczególnie dziwić.
Wolves byli dziś przede wszystkim dobrzy w defensywie. Już w pierwszej połowie zmusili Oklahomę do popełnienia 14 strat, a 21 w całym meczu, po których zdobyli aż 25 punktów. Goście do tego trafiali ze słabą 34,9 proc. skutecznością. Nie da się tak wygrać spotkania prezentując tak słaby poziom.
KD w poprzednim spotkaniu z Jazz rzucił 42 punkty. Swój rzut zostawił chyba jednak w stanie Utah, ponieważ dzisiaj zdobył tylko 13 oczek, trafiając tylko 4 z 11 rzutów z gry, najmniej od 31 grudnia 2011, kiedy to w spotkaniu z Phoenix Suns zanotował ich 12. Dzisiaj dobrze bronił go też Corey Brewer, stąd tak słaba zdobycz punktowa lidera Oklahomy.
Najwięcej dla Thunder rzucił Jeremy Lamb – 16, ale 9 z nich w czwartej kwarcie, kiedy było już po meczu i na boisku przebywali już zawodnicy rezerwowi. Brakuje Westbrooka i to bardzo. To zupełnie inny zespół z Russellem w składzie.
Jednak nawet pomimo braku rozgrywającego Oklahomy nie można umniejszać zwycięstwa Wolves. I choć sami w pierwszej połowie nie byli też za specjalnie skuteczni, tak niezłą defensywą i wymuszaniem fauli, co spowodowało, że dość szybko na ławce musieli Durant czy też Kendrick Perkins już po pierwszej kwarcie wypracowali sobie 15-punktową przewagę. Po pierwszej połowie zwiększyli ją jeszcze do 20, a w drugiej zwiększyli ją jeszcze do 34 i było już po meczu. Spotkanie dokończyli rezerwowi obu drużyn. Ponadto Wolves zdominowali pomalowane rzucając w nim 44 punkty, przy 20 Thunder.
Dzięki tej wygranej Minnesota rozpoczęła sezon od bilansu 2-0 po raz pierwszy od sezonu 2006/07. Najwięcej dla gospodarzy rzucił Kevin Love, autor 24 oczek i 12 zbiórek. 15 punktów dodał Nikola Pekovic, po J.J. Barea i był zawodnik Thunder Kevin Martin, a 14 Ricky Rubio, rozdając do tego 10 asyst.
Kolejny spotkania obie drużyny zagrają w niedzielę. Thunder na własnym parkiecie z Phoenix Suns, a Wolves na wyjeździe z New York Knicks.
Oklahoma City Thunder – Minnesota Timberwolves 81:100 (19:34, 20:25, 21:29, 21:12)
Liderzy zespołów:
Punkty: Lamb – Love 24
Zbiórki: Ibaka 9 – Love 12
Asysty: Jackson, Fisher 4 – Rubio 10
Przechwyty: Sefolosha 2 – Rubio 5
Bloki: Durant 2 – Williams 2
Uwielbiam patrzec na gre Rubio :) ale jeszcze bardziej marzy mi sie Kevin Love w Chicago :)
taaaaa…. Love w CHI to byłaby wiśnia na torcie :)
No taka WIELKA ta wisnia by byla :) pomarzyc zawsze mozna. A jemu sie wogole teraz nie konczy czasem kontrakt? Gdyby tak zrezygnowac z Boozera… ale chyba mamy w Chicago za skapych i wolno myslacych ludzi od transferow niestety… Boze jak ja widze teraz Robinsona jak wchodzi z lawki w Denver i laduje po 20 punktow za jakies ,,drobne pieniadze” to mnie krew zalewa…
Czy was porąbało z Lovem w CHI. Love ma jeszcze min 2lat+opcja
Jeśli Sota bedzie dalej tak grać to może być każdemu trudno ich pokonać.
A takie news jak to że Love chce do LAL,CHI wymysla ESPN by się przypodobać kibica z duzych rynków
Spokojnie ja tylko tak sobie napisalem ze super by bylo gdyby taki gracz wystepowal w zespole ktoremu kibicuje. Zreszta zadalem pytanie na temat jego kontraktu i dzieki ze mi odpowiedziales :) A co do potencjalu zespolu to moga zrobic dobry wynik – nie zaprzeczam ale do jakichkolwiek sukcesow to wciaz za slaby team. I uwazam ze jak pokoncza sie kontrakty takim graczom jak Love czy Rubio to ciezko wlodarzom Wilkow bedzie ich przekonac do dalszej gry w ich barwach
Kiedy Westbrook nie gra to Thunder nie mają co myśleć o WCF. Potencjał Grzmotu na dziś jest malutki, a nawet 20 minut dostał Perry Jones (1/7 z gry).
No ja kibicuje wilka i już mnie wkurza to że co chwilę ktoś mówi(amerykańskie pismaki) że love zaraz przeprowadzi się do LA lub gdzie indziej.
Co do Rubia to jeszcze gra na debiutancki kontrakcie przez następne dwa lata (ten i przyszły sezon) a ma dostać maksa czyli 5 więc szybko nie ucieknie
Wracają do sukcesów to dla Soty. Sukcesem będzie nawiązanie do tych z czasów Garneta (zwłaszcza sezon 03/04)