Po sześciu dniach sezonu 2013/14 cztery drużyny (Pacers, Sixers, Rockets, Wolves) są niepokonane, inne cztery (Nuggets, Celtics, Jazz, Wizards) nie mają jeszcze na swoim koncie zwycięstwa.
BOSTON CELTICS 77:87 DETROIT PISTONS
– Nikt w całej lidze nie tankuje jak dotąd jawniej, niż Celtics. Jeśli przegrają kolejny mecz (z Grizzlies), zanotują pierwsze 0-4 od 44 lat. Sixers, Magic, Suns – robicie to źle.
– Brandon Jennings zadebiutował w barwach Detroit i zaprezentował się całkiem dobrze, zdobył 14 punktów, 3 zbiórki, 4 asysty i 4 steale (5-12 FG). Jeden trafiony rzut z gry więcej i byłby najlepszym strzelcem tego spotkania, bowiem trzech graczy pierwszej piątki Pistons, sławny już front-court – Josh Smith (7 zb, 6 TO), Greg Monroe (10 zb, 7 w ataku), Andre Drummond (12 zb) – zdobyło po 15 punktów. Co ciekawe, tyle samo oczek na swoim koncie zapisał debiutant z Bostonu, rezerwowy Kelly Olynyk (8 zb). W historii Celtics (od wprowadzenia 24 sekund) to dopiero drugi mecz, w którym żaden gracz – z obu drużyn – nie zdobył więcej niż 15 punktów. Jedyne do wczoraj spotkanie tej kategorii to lutowy mecz z Bulls (71:69).
– Mimo tylko jednego trafienia z gry Rodney Stuckey zdobył aż 10 punktów (8-9 FT). Z kolei spośród Celtics poza Olynykiem najwięcej punktów dostarczyli Avery Bradley (8 zb, 6 TO) i Jordan Crawford, którzy zdobyli po 13 oczek.
– Pistons wygrali 14 z 18 ostatnich meczów z Celtics w Detroit, ale zawsze jest jakieś pocieszenie – Boston jako pierwsza drużyna w tym sezonie zanotowała mecz bez pomyłki na linii rzutów wolnych (12-12). Szkoda tylko, że popełniali więcej błędów w grze (23 TO, 41,9% FG, 3-16 za trzy).
A może nie szkoda?
– Greg Monroe zanotował 69. double-double od startu sezonu 2011/12. To najlepszy wynik w tym okresie wśród koszykarzy Konferencji Wschodniej, drugi jest Carlos Boozer (63).
WASHINGTON WIZARDS 93:103 MIAMI HEAT
– Drugi mecz i druga drużyna, która nie wygrała jeszcze w tym sezonie ani jednego meczu i jest 0-3. Tylko, że Wizards akurat nie należą do drużyn tankujących, wręcz przeciwnie. Marcin Gortat ma już double-double w nowym klubie (15 pkt, 11 zb), trafił nawet trzecią trójkę w karierze, ale chyba wolałby już jakieś zwycięstwo. Tymczasem Miami Heat spodziewanie przerwali niespodziewaną serię dwóch porażek. Gdyby przegrali także dziś, zanotowaliby najdłuższą passę klęsk od stycznia 2012 roku. Wielka Trójka wzięła jednak sprawy w swoje ręce.
– LeBron James (25 pkt, 9-14 FG, 6 TO, 3-5 3pt), Chris Bosh (24 pkt, 7 zb, 8-12 FG) i Dwyane Wade (20/5/5, 5 TO) zdobyli razem 69 punktów, będąc jedynymi graczami Heat, którzy przekroczyli granicę double-digits. Nie oznacza to oczywiście, że nie mogę wyróżnić Norrisa Cole’a (3-4 3pt) czy Chrisa Andersena (8 pkt, 5 zb) lub Mario Chalmersa (6 pkt, 8 ast, 3 stl), ale już taki Shane Battier po świetnym meczu otwarcia spudłował 13 ostatnich rzutów za trzy (dziś 0-4) i był w tym meczu jedynym graczem Heat bez asysty. Gospodarze trafili 53% rzutów z gry, rozdali 32 asysty (rekord sezonu – można powoli zacząć to pisać) na 37 trafień i po trzech kwartach wygrywali bezpieczną różnicą 23 oczek.
Wracają moje ulubione bilanse, Miami w Erze Big Three są 58-5, gdy rozdają min. 25 asyst, oraz 127-27 u siebie (wliczając PO).
– James, który już w pierwszej kwarcie trafił parę trójek i miał 14 punktów, po raz 499. z rzędu (seria sięga do stycznia 2007) przekroczył próg 10 oczek.
– Bradley Beal prowadził Wizards z 19 punktami i 4-8 za trzy, ale trochę więcej mogli dołożyć od siebie John Wall (11 pkt, 9 ast, 5 TO, 4-12 FG) i Trevor Ariza (13 pkt, 7 zb, 4-16 FG). Gortat, podobnie jak rezerwowy Martell Webster (13 pkt, 7 zb, 4 ast, 4-7 FG), odznaczył się całkiem dobrą skutecznością (7-14 FG), ale poza skutecznością z gry 42,7% zespół Wizards 'otrzymał’ od swojej pierwszej piątki 18 strat (Beal i Wall – 10).
BROOKLYN NETS 86:107 ORLANDO MAGIC
– Wielkie zaskoczenie, Magic zaczęli mecze od dwóch porażek na wyjeździe, by w dwóch kolejnych meczach u siebie rozbić Pelicans i dziś Nets łączną różnicą 41 punktów. I to bez Tobiasa Harrisa, który jest 'out indefinitely’. A Nets? Cóż, Jason Kidd raczej nie oczekiwał takiego debiutu na ławce trenerskiej. Tacy właśnie mogą być w tym sezonie Nets – wygrywają u siebie z mistrzami, by kilka dni później w fatalnym stylu przegrać z najgorszą drużyną poprzedniego sezonu. Siatki są już jednak myślami w play-offs.
– Victor Oladipo wreszcie pokazał, dlaczego jest uznawany za najlepszego gracza klasy 2013. Po pierwszej połowie miał tylko 5 punktów i aż 4 straty i wydawało się, że będzie to kolejny typowo debiutancki występ. Tymczasem po przerwie, w pięciominutowym okresie między dwoma ostatnimi kwartami, Oladipo zdobył aż 14 punktów (360!) i całe spotkanie zakończył z linijką 19/6/4 (8-13 FG, 7 TO). Wraz z nim eksplodowali także Magic, którzy z prowadzenia +3 po pierwszej połowie zrobili (dzięki 66 punktom po przerwie) +21.
– Oladipo zrobił swoje, ale Nets sami trafili 38,2% rzutów, 4-17 za trzy, i przegrali tablice 42-54. Magic w czterech pierwszych meczach swoich zatrzymali rywali na 40% skuteczności (4. wynik w lidze).
– Nikola Vucević zdobył 19 punktów (9-14 FG) i zebrał 12 piłek, z czego 6 w ataku. Double-double miał również Andrew Nicholson (17 pkt, 11 zb, 26 min). Arron Afflalo nie sieknął co prawda kolejnych 30 punktów, ale i nie musiał – zdobył ich 16, dokładając 6 zbiórek i aż 8 asyst. 11 punktów zdobył Jameer Nelson, oczko mniej miał Moe Harkless.
– Tylko dwóch graczy Nets przekroczyło granicę 10 punktów – Brook Lopez zdobył 21 oczek, do tego dodał 6 zbiórek i 5 bloków, natomiast Paul Pierce zanotował 16 punktów i 7 zbiórek. Tyle. Deron, Garnett, Johnson i Blatche mieli razem 9-35 z gry. Garnett w trzech meczach tego sezonu trafił tylko 10 z 30 rzutów. Ciekawostka tego meczu: KG i Pierce wyszli razem w S5 Bostonu 384 razy, ale C’s tylko sześć razy przegrywali różnicą 20 punktów lub wyżej.
PHOENIX SUNS 96:103 OKLAHOMA CITY THUNDER
– Informacja dnia: Russell Westbrook po dwóch operacjach kolana wrócił o dobry miesiąc przed przewidywanym czasem i z marszu rzucił 21 punktów, 7 zbiórek, 4 asysty (5-16 FG, 11-14 FT). Kevin Durant (33 pkt, 10 zb, 10-19 FG, 11-13 FT) już ma swojego kolegę do śrubowania statystyk najlepszych strzelecko duetów w lidze. Reggie Jackson zanotował 10/4/5, Derek Fisher dołożył 9 punktów, Serge Ibaka – tyle samo i do tego 10 zbiórek (4-12 FG).
– To nic, że poza Durantem Thunder spudłowali wszystkie 13 rzutów za trzy, przy 14 trafieniach Suns. Nadrobili to na linii (31-37, Durant i Westbrook 22-27) oraz w stratach (15-23). Do czwartej kwarty trafili tylko 37,7% rzutów, ale w decydującej odsłonie mieli skuteczność 59%, zatrzymując Suns na 39% (5 TO).
– Boskie liczby Erica Bledsoe to dziś 26 punktów, 7 zbiórek i 14 asyst (7-17 FG, 10-12 FT, 8 TO). Linijek tego typu będzie z pewnością więcej i z pewnością bardziej zaskakujące było 21 punktów z ławki Geralda Greena (7-14 FG, 5-10 3pt!, 8 zb). Channing Frye dodał 19 punktów, a Goran Dragić – 10 w tylko 19 minut (kostka). Miles Plumlee po świetnych dwóch meczach dziś nie zdobył punktu.
– Suns zdobyli tylko 18 punktów z pomalowanego, nie mam niestety statystyk na podparcie tego, ale odkąd zajmuję się liczbami w NBA, nie pamiętam niższego wyniku w tej kategorii.
MINNESOTA TIMBERWOLVES 109:100 NEW YORK KNICKS
– Timberwolves są już 3-0, po raz pierwszy od 12 lat. Oby nikt się nie posypał, bo w takim składzie i z obecną grą play-offy w Minnesocie są niemal pewne. Kluczem jest mocny start, dobre wejście w mecz. Wilki w pierwszych kwartach dotychczasowych trzech spotkań zdobyli łącznie o 47 punktów więcej niż stracili. Po 38:27 z Orlando i 34:19 przeciwko OKC dziś goście z Minneapolis wygrali pierwsze 12 minut meczu aż 40:19. W ostatnich 25 sezonach w MSG żadna drużyna przyjezdnych nie rzuciła więcej punktów w pierwszej kwarcie.
– Carmelo Anthony miał 22 punkty i aż 17 zbiórek, ale ze skutecznością typu 8-21 z gry życzę szczęścia Knicks w kolejnych meczach. Jak dotąd trafił mniej niż 40% rzutów. Z dobrej strony pokazali się nowi gracze – Andrea Bargnani w 19 minut zdobył aż 14 punktów z 6-10 z gry, z kolei Metta World Peace dał świetną zmianę z 17 punktami i najlepszym w zespole +17 w zaledwie 21 minut. O double-double otarli się Tyson Chandler (10 pkt, 9 zb) i Raymond Felton (8 pkt, 12 ast, 3-12 FG), a Iman Shumpert dostarczył 12 punktów i 6 zbiórek. Tim Hardaway Jr. zdobył 6 punktów, pudłując wszystkie 7 rzutów z dystansu.
– Timberwolves wygrali ten mecz dzięki dwóm Panom Kevinom. Love zdobył 34 punkty, 15 zbiórek i 5 asyst (10-19 FG, 12-15 FT) i po raz czwarty z rzędu zaaplikował Knicksom 30/15. Martin uzbierał 30 punktów (9-12 FG! 5-5 3pt!). Nikola Peković miał double-double 11 punktów i 12 zbiórek, Corey Brewer – 10 punktów.
– Love samodzielnie oddał i trafił więcej rzutów wolnych, niż Knicks (11-13 FT). Love i Martin przegrali z pierwszą piątką gospodarzy tylko dwoma punktami (64-66).
ATLANTA HAWKS 103:105 LOS ANGELES LAKERS
– To ósme kolejne zwycięstwo Lakers nad Hawks. Już teraz wiadomo, że Jeziorowcy nie przegrają season-series z Atlantą – ostatni raz przydarzyło im się to 36 lat temu.
– Xavier Henry wszedł przebojem do pierwszej piątki Lakers i zdobył 18 punktów, będąc najlepszym strzelcem zespołu. 16 punktów i 13 zbiórek, choć przy 5-18 z gry, dołożył Pau Gasol. Z dobrej strony pokazali się właśnie ci bardziej doświadczeni gracze, poza Gasolem – Steve Nash miał 13 punktów i 6 asyst, Chris Kaman dodał w 16 minut 10/5 (5-7 FG), Steve Blake trafił tylko 1 z 5 rzutów, ale zanotował 3/5/7 #myśliwiecka. Nick Young rzucił w 21 minut 13 punktów (4 zb, 4 ast).
– Hawks odrobili całą 17-punktową stratę do remisu, ale na 6 sekund do końca oba wolne trafił Gasol. Ostatecznie więc Jastrzębie przegrały, choć aż szóstka w ich zespole przekroczyła próg 10 punktów. Pozwólcie, że najciekawszą linijkę zostawię sobie na koniec – Al Horford miał 12 punktów i 16 zbiórek, Paul Millsap miał 14/7/4, a Jeff Teague – 14/6/4, Niemiec Dennis Schroeder z ławki dodał 10 punktów, inny rezerwowy – Mike Scott – dołożył 13. Ok – Kyle Korver zdobył 22 punkty, trafiając 8 z 10 rzutów z gry, w tym wszystkie 6 trójek. Podtrzymał swoją 76-meczową już serię meczów z min. jednym trafieniem z dystansu (zrównał się z Dennisem Scottem na trzecim miejscu). Po raz pierwszy w karierze zanotował 6-6 z dystansu, dla gracza Hawks w ostatnich 28 latach to trzeci taki występ (Harrington 2005, Bibby 2008).
– Korver trafił wszystkie 6 trójek, ale poza nim i Scottem (3-6) żaden gracz Hawks nie miał ani jednego celnego rzutu z dystansu. Lakers? Po raz drugi w tym sezonie i trzeci w historii (!) min. jedną trójkę trafiło aż ośmiu graczy – od Nasha po Gasola.
Najlepsi
punkty: Love (34)
zbiórki: Anthony (17)
asysty: Bledsoe (14)
przechwyty: Jennings, G. Wallace (4)
bloki: B. Lopez (5)
straty: Bledsoe (8)
3pt: Korver (6-6)
FT: Love (12)
Enbiejowy typer: dziś 5/6, w całym sezonie 27/46.