W połowie dzisiejszego spotkania obiecałem sobie, że nie będę się znęcał nad grą Knicks w opisie spotkania. Postaram się, ale nie będzie łatwo.
Czy to był ostatni mecz Mike’a Woodsona w roli trenera NYK?
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
San Antonio Spurs | 6-1 | 35 | 26 | 29 | 30 | 120 |
New York Knicks | 2-4 | 17 | 28 | 15 | 29 | 89 |
Przebieg spotkania
Zacznijmy od tego, że Gregg Popovich zaskoczył wszystkich zmieniając swoją tradycyjną podstawową piątkę. O ile wymienienie Splittera na Diawa mogło zostać przewidziane (w końcu miał pilnować grającego na czwórce Anthony’ego), o tyle zastąpienie Kawhi’ego Leonarda Belinellim było już niespodziewane.
Jak się okazało stary lis od początku wiedział co robi. Melo w pierwszych minutach był pasywny, a Diaw skutecznie blokował mu drogę do kosza. W tym czasie zaś pod drugim koszem trwała prawdziwa kanonada.
Gracze Woodsona pozbawieni swojego lidera defensywy (Chandler) zupełnie zapomnieli jak się broni. Nie było żadnej rotacji w obronie – minięcie rywala równało się z łatwymi punktami. Były głupie decyzje o podwojeniach, co kończyło się np. odpuszczaniem Greena na dystansie (6/9 w całym meczu). Ciągłe problemy z przekazaniami na zasłonach i missmatchami (Parker i Duncan są w tym mistrzami). W końcu mieliśmy też indywidualne popisy Francuza, który doprowadzał do frustracji miejscowych kibiców.
Przewaga gości tymczasem cały czas rosła. W niczym miejscowymi nie pomogło pojawienie się na boisku J.R. Smitha. Najlepszy rezerwowy poprzedniego sezonu odsiedział pięciomeczowe zawieszenie za używanie narkotyków, ale zamiast dawać NYK zastrzyk energii ranił ich kolejnymi złymi rzutami i własną frustracją.
W drugiej kwarcie Knicks trochę się przebudzili. Dobre minuty Woodsonowi dali World Peace i agresywny w ataku Bargnani. Trener jednak paradoksalnie za każdym razem gdy łapali wiatr w żagle sadzał ich na ławce rezerwowych.
Fatalnie prezentującego się Feltona (3/10 z gry) na długie minuty zastępował Beno Udrih. Sobą nie był także zwykle skuteczny Carmelo Anthony, który zaledwie kilka razy pokazał jak jest groźny w ataku (Spurs praktycznie w każdym kolejnym posiadaniu bronili go kimś innym żeby wybijać go z rytmu).
Po zmianie stron Spurs znów przycisnęli. Wkrótce swój nowy rekord kariery w ilości zbiórek ustanowił Danny Green (10), który dodatkowo jeszcze był cały czas odpuszczany na dystansie i dorzucał kolejne trójki. Nie rozumiem tego jak to możliwe, że wszyscy w NBA wiedzą, że nie można mu zostawiać miejsca na łuku. Jak widać, wiedzą to wszyscy, tylko nie Knicks. Jeszcze gorsze jest zaś to, że w czasie meczu nie zmieniali swojej taktyki.
Kilka kolejnych minut beznadziejnej gry Knicks sprawiło, że w MSG usłyszeliśmy buczenie. Po chwili mogliśmy już obserwować pierwszych kibiców kierujących się do wyjścia.
W końcówce na boisku pojawiły się głębokie rezerwy obu zespołów. Gra się wyrównała, ale nie pozwoliło to NYK na zmniejszenie rozmiarów porażki, a właściwie blamażu.
Charakteryzująca się ciągłym dzieleniem piłką i ruchem koszykówka z San Antonio ukazała wszystkie problemy Knicks. Ciekawe jest tylko to, że jest ona określana jako „nudna”. Jeżeli oparta na izolacjach koszykówka NYK ma być tą „ładną” to ja wolę oglądać swoich staruszków.
Tymczasem czy w Nowym Jorku powinien być już wciśnięty przycisk z napisem „PANIKA!”? Czy Dolan wytrzyma z Woodsonem na ławce i czy wkrótce nie czeka nas jakaś większa wymiana?
Boxscore
Spurs: Diaw 4, Duncan 11 (10zb), Parker 17 (6ast), Belinelli 9, Green 24 (10 zb), a także Ayres 0, Baynes 0, Leonard 18, Splitter 4 (5zb), Mills 15, Joseph 4, de Colo 5, Ginobili 9 (5ast, 5zb)
Knicks: Bargnani 16, Anthony 16 (8zb), Felton 7, Prigioni 3, Shumpert 3, a także Stoudemire 2, World Peace 13 (5zb), Aldrich 2 (7zb), Udrih 6, Murry 5, Hardaway Jr. 11, Smith 5
Dolan z Woodsonem może długo nie wytrzymać, chociaż to jest IMO bardziej wina właśnie Dolana niż Woodsona, że zespół gra, tak jak gra. Przede wszystkim J.R. powinien zostać po poprzednim sezonie odpuszczony. To nie jest zawodnik długodystansowy. Tak było w jego poprzednich klubach, tak jest i teraz. Anthony, już jest myślami gdzie indziej. On naprawdę chciał osiągnąć w zeszłym sezonie więcej i teraz zaczyna się z jego strony tumiwisizm trochę. Nie może wejść w sezon, nie leży mu to ewidentnie.
W zeszłym roku, widziałem jakiś plan w pozyskiwaniu zawodników, a w tym sezonie Dolan wpadł w jakiś amok. Na to, że Kidd skończył karierę wpływu za bardzo nie miał. Że miał parę kontuzji weteranów – też nie. Ale w takim razie czemu odpuścił Copelanda? Czemu sprowadził ilMago? Po co zespołowi Udrih, skoro jest bardzo przeciętnym zawodnikiem? Czemu nawet nie próbował opchnąć STATA? Jestem pewien, że parę zespołów, prowadzących równie bezsensowną politykę kadrową, chętnie by się połasiło na Amare…
Dolan nigdy nie słynął ze specjalnej cierpliwości, a i Woodsonowi jej w końcu chyba zabraknie, bo z towaru, który mu dostarczono ciężko ulepić ciasto…
Zdecydowanie Woodson nie jest tutaj głównym winnym. W zeszłym sezonie gra Knicks opierała się na trójkach i wymianie piłki na obwodzie. Teraz brakuje dwóch strzelb – Kidda i Novaka, a trzecia i czwarta strzelba (Melo + J.R. Smith) się zacięła. Cała taktyka wzięła w łeb i teraz trzeba w końcu coś poukładać. Nie ma obrony. W czasie nieobecności Chandlera Knicks rozegrają pewnie 15-20 spotkań. Nie chce mi się wierzyć, ale Knicks naprawdę może zabraknąć w play-off.
Zacząłem się zastanawiać nad najbardziej pozytywnym scenariuszem. Za 2-3 spotkania Melo i Smith odpalą. Z taką obroną to i tak maks są w stanie mieć 50% zwycięstw. Do powrotu Chandlera Knicks mogą mieć bilans np. 10-17, albo 12-18, coś w tym stylu. Niby jeszcze trochę meczy do końca, ale w najlepszym scenariuszu to będzie jakieś 7-8 miejsce i w pierwszej rundzie Indiana, albo Miami i ryby. Po tak rozczarowującym sezonie Melo odchodzi i w Nowym Jorku muszą zajść poważne zmiany w całej organizacji. Zresztą nie widzę innej opcji, bo tam nic się nie zmieni jeszcze w następnym sezonie (kontrakty Stata i Bargnaniego), a Melo już nie może za bardzo czekać. Zegar tyka i on potrzebuje drużyny, z którą jest w stanie walczyć o najwyższe cele, a nie tylko o bycie w play-offach.
Amnestia na Amare w następne okienko, bo facet to już cień samego siebie. Jego 21 milionów jest jak kotwica i kula u nogi. Mimo to Knicks i tak mają ciekawy skład ale na razie nie ma chemii w zespole. Kontuzja Chandlera załamała zespół bo od niego się zaczynała defensywa. Teraz to jest już tylko łatanie dziur w systemie. Ciekawe ile pobędzie jeszcze Woodson na stołku.
Knicks nie mogą użyć amnestii na kontrakcie Stoudemire’a, ponieważ wykorzystali ją już na umowie Chauncey’a Billupsa.
New York Knicks; 21,6 mln Stoudemire,21,4 mln Anthony,14,1 mln Chandler,11,9 mln Bargnani to poinno wygladać tak; STAT minimum dla weterana,Bargnani na poziomie 3 mln,Chandler 7-8 mln, Anthony 16 mln.Knicks są podobni do 200kg męzczyzn, który leży na łóżku a obok ze 3 kebaby i chipsy i zadowolony, tam grają zawodnicy przepłaceni, którym zależy na grubym portfelu pokazał to już w tamtych playoff J.R Smith po co grać jak można iść do burdelu pobawić się a kasa i tak się będzie zgadzać niech jeszcze dadzą 125 baniek „Melo” to będzie to samo co z Amare.Patrze na kontrakt George 85 mln za 5 lat i 125 mln ”Melo” to się zastawiam w jakim punkcie są teraz, George już teraz go bije na głowe a co będzie za 5 lat.
Przy takim przepłacaniu centrów, 7-8mln za najlepszego defensora 2012 jest niedorzeczne. Anthony 16? Można go lubić lub nie, ale wart jest maxa.
Co do meczu, to ciężko wygrać jak podstawowy center przez 26 minut zbiera 1 piłkę i nie zalicza żadnego bloku…
Anthony i Chandler akurat nie są przepłaceni moim zdaniem. Wisi im kontrakt Stata, z którego nie ma nic dla drużyny (więcej wnosi do gry Kenyon Martin) i Bargnaniego, którego oddali za Novaka i Camby’ego (tego ostatniego nie musieli podpisywać więc kolejny wspaniały deal). Jedyny niezły ruch to dodanie MWP. Ogólnie dno. Pozbyli się Novaka, który w ich taktyce był przydatnym elementem, a wzięli Bargnaniego, na którego ewidentnie nie mają pomysłu.