Indiana była do dziś jedyną niepokonaną drużyną w lidze. Wygrali pierwszych 9 spotkań, tracąc średnio tylko 83,7 punktów (ani razu nie stracili więcej niż 91 czek) i pozwalając przeciwnikom rzucać przeciwko z jedynie 38,6 proc. skutecznością. W jednym z tych 9 zwycięskich meczów pokonali przed dwoma tygodniami Bulls 97:80, nie pozostawiając wtedy złudzeń, kto jest lepszą drużyną. Dziś zawodnicy Chicago wzięli rewanż za tamtą porażkę. I to srogą.
Byki pokonały Pacers ich własną bronią, czyli defensywą. Zatrzymali ich na 40 proc. skuteczności, co jest najgorszym wynikiem Indiany w tym sezonie, ale to i tak jeszcze nie oddaje, jak słabo dysponowani pod względem rzutowym byli dziś goście. W pierwszej kwarcie rzucali z 34,6 proc. skutecznością, a jeszcze przed przerwą ta liczba zmalała do ledwie 31,3 proc. 16/51 z gry, ani jednej celnej trójki.
Gospodarze grali jednak nie tylko dobrze po bronionej stronie parkietu, ale również w ataku spisywali się świetnie. Trafiali z 54,8 proc. skutecznością, do tego drogę do kosza znalazło ich 6 z 7 trojek i po pierwszej połowie prowadzili już 25 punktami.
W drugiej połowie Pacers grali już nieco lepiej, zaczęli częściej trafiać, ale tylko dla tego, że Bulls na trzy i pół minuty do końca trzeciej kwarty zwiększyli przewagę do 33 oczek po akcji trzy plus jeden Jimmy’ego Butlera i już nie bronili tak agresywnie. W tym momencie było już po meczu i miejscowi spokojnie dowieźli wygraną do końca.
Fatalnie grał dziś Paul George, który zaczął spotkanie od trafienia tylko 1 z 9 pierwszych rzutów z gry. Nie dość, że nie radził sobie w ataku, to także w obronie nie potrafił zatrzymać świetnie grającego Loula Denga, który rzucił dzisiaj 23 punkty, z czego 12 już w pierwszej kwarcie.
Całkiem nieźle zaprezentował się Derrick Rose, który opuścił poprzedni mecz z Raptors z powodu urazu ścięgna udowego w prawej nodze. MVP z roku 2011 zdobył dziś 20 oczek, aż sześciokrotnie trafiając zza łuku. Rozdał do tego 4 asysty i ani razu nie stracił piłki.
W zespole gospodarzy aż 7 graczy zapisało na swoim koncie podwójną zdobycz punktową. 13 oczek rzucił Carlos Boozer, 10 dodał Butler. Dobre spotkanie zanotowała ławka rezerwowych. Taj Gibson rzucił 15 punktów i zebrał 8 piłek, 13 oczek i 8 asyst zanotował Kirk Hinrich, a 10 punktów dołożył Mike Dunleavy, dwukrotnie trafiając za trzy.
W zespole Pacers nie zawiedli tylko chyba Roy Hibbert i Chris Copeland. Pierwszy zanotował double–double na poziomie 14 oczek i 10 zbiórek. Do tego 3-krotnie zablokował rywali. Z kolei drugi w ciągu 16 minut, najwięcej w tym sezonie, zdobył 13 punktów (4/5 z gry) i zaczął od 3 celnych trójek na 3 próby. Szkoda tylko, że trener Frank Vogel tak późno, bo dopiero w trzeciej kwarcie, zdecydował się go wpuścić na boisko.
David West dodał 13 oczek z 16 rzutów, George i Lance Stephenson po 12 z 14 rzutów, a George Hill rzucił 11 punktów trafiając 3 z 7 prób z gry.
Copeland z Boozerem zostali wyrzuceni z boiska na 21 sekundy do końca spotkania w zasadzie nie wiadomo za co. Lekko się przepychali pod koszem, coś sobie powiedzieli, dostali podwójny faul techniczny od sędziów i musieli opuścić parkiet.
Kolejny mecz Pacers zagrają we wtorek na wyjeździe z New York Knicks, z kolei Bulls w poniedziałek u siebie podejmą Charlotte Bobcats.
Indiana Pacers – Chicago Bulls 94:110 (20:31, 15:29, 24:24, 35:26)
Liderzy zespołów:
Punkty: Hibbert 14 – Deng 23
Zbiórki: Hibbert 10 – Gibson 8
Asysty: Hill 5 – Hinrich 8
Przechwyty: Stephenson 2 – Deng, Noah 2
Bloki: Hibbert 3 – Gibson 2
No te 16 punktow rozncy to faktycznie najmniejszy wymiar kary dla Pacers. O ile pojedynek 2 tygodnie temu byl wyrownany do mniej wiecej 4 kwarty to tu byla od poczatku dominacja Bulls i dopiero koncowka odpuszczona przez co Pacers nieco odrobili punktow. Swietny mecz calego zespolu,rezerwowi tez dali popis i w efekcie Chicago zagralo najlepszy mecz w sezonie. Za wczesnie na takie osady ale Chicago pokazalo na co ich stac i jak dla mnie przy takiej grze moga wygrac lige. Jak wiemy mistrzostwo wygrywa sie obrona a ta Bulls maja piekielnie mocna. Slowko o Dericku. Przecieralem oczy jak rzucal ,,trojki” :) mam nadzieje ze to efekt rosnacej formy.
Jeśli wygraną 16oma pkt nazywasz blowaut’em to aż boję się pomyśleć jak nazywałbyś wygraną pelicans z sixers 37oma pkt :P
big blowoutem :P
a tak na serio, to choć rozmiary porażki na to nie wskazują, bo pod koniec Bulls już się rozluźnili i pozwalali już na więcej Pacers to ten pojedynek był blowoutem. Byki wzięły dziś Indianę na rogi :D
Lopez1910 powiedział prawie wszystko. Wreszcie dobry występ Dericka!
Trochę mało asyst ale za to bez strat.
panowie co gracie w NBA2k14- jakie macie ustawienia, tak żeby to przypominało prawdziwą gre ?
Rose wciąż gra słabo według mnie, wciąż na dystansie a liczba FT/mecz coraz mniejsza. Nie przesadzajmy z tym hurraoptymizmem na temat Bulls, siedziała im bardzo dobrze trójka, a Pacers zagrali bardzo słaby mecz i (w końcu) przegrali, kiedyś to musiało nastąpić
U mnie go nie ma. Przyznałem tylko że Derrick zagrał wreszcie dobry mecz. Nie osiągnął 50% za 2 ale on nigdy go nie miał.Natomiast 6 na 11 trójek to dla niego wyczyn wybitny. Punktowo zbliżył sie do swojej średniej z dwóch sezonów wstecz. Brakuje tylko asyst. Jednak przynajmniej strat nie miał. Czy to już stary Derrick? Skądże! Czy jest szansa że był to mecz przełomowy? Nadzieje trzeba mieć.
Ja rowniez jestem daleki od hurraoptymizmu, ale zwyciestwo w takim stylu i z takim przeciwnikiem jak Pacers musi budzic podziw i respekt. W zasadzie Chicago w tym sezonie zaliczylo jedna wpadke (zreszta na wlasne zyczenie ) z Sixers, bo porazki na wyjezdzie z Heat i Pacers nie sa powodem do rozpaczy. Forma zespolu idzie w gore, sa juz 4 zwyciestwa z rzedu i pojutrze mecz z Bobcats wiec tez powinno byc dobrze. Rose sie powoli rozkreca ale nawet z jego mniejszym udzialem zespol wygrywa. Ja mam nadzieje ze kulminacja jego formy nadejdzie na PO. Przez slowo ,,kulminacja” mam na mysli srednio 23-25 + punktow i rozdanie paru asyst na mecz. Narazie trzeba sie cieszyc ze nie bylo tylu strat co we wczesniejszych spotkaniach :) Trzeba tez podkreslic role jaka odgrywa Deng. Licze ze zostanie u nas bo obronca jest fenomenalnym a i ostatnio w ofensywie kreci swietne cyferki. Trzymam kciuki za jego nowy kontrakt w Chicago