Knicks mają bilans już 3-8 w tych rozgrywkach. 1-6 w Madison Square Garden. Wielu rzeczy spodziewałem się po tym sezonie, ale nie tego, że zespół z Nowego Jorku będzie tak nisko w tabeli na jego starcie.
Dziś Knicks ponownie przegrali. To już ich czwarta kolejna porażka i piąta z rzędu na własnym parkiecie. Wygląda to źle. Naprawdę źle. I trzeba coś zmienić, bo jeśli tak dalej pójdzie to do ostatnich dni sezonu nowojorczycy będą walczyć o załapanie się do czołowej ósemki na Wschodzie.
Choć trzeba im przyznać, że dziś walczyli i naprawdę niewiele brakowało, by to oni zeszli z boiska jako zwycięzcy, co pozwoliłoby im zostać drugim zespołem, który pokonał w tym sezonie Indianę Pacers.
Kiedy zastępujący kontuzjowanego Raymonda Feltona (biodr0) Beno Udrih trafił dosyć szczęśliwie do kosza niecałe półtorej minuty do końca gospodarze prowadzili jednym oczkiem. W następnej akcji Paul George został zablokowany przez Carmelo Anthony’ego, Knicks wyszli z szybkim atakiem i mieli dwie okazję na zapewnienie sobie 4-punktowej przewagi i zamrożenie tego meczu. Najpierw jednak trójkę z lewego rogu z czystej pozycji, przez nikogo nie atakowany spudłował J.R. Smith, a chwile później, również zza łuku nie trafił Andrea Bargnanai.
Czas wziął Frank Vogel. Piłkę dostał George, ale nie potrafił znaleźć sobie pozycji do rzutu, a do tego został podwojony. Udało mu się jednak podać do niepilnowanego za linią za trzy punkty Geroge’a Hilla, ale ten podobnie jak wcześniej Smith również nie trafił z czystej pozycji. Pacers udało się jednak zebrać piłkę w ataku i kilka sekund później Hill dostał jeszcze jedną szansę na wyprowadzenie gości na prowadzenie, ale ponownie spudłował i Indiana musiała faulować.
Dwa rzuty wolne pewnie wykorzystał Anthony, Knicks prowadzili trzema punktami i o kolejną przerwę grze poprosił trener Pacers. Piłka ponownie powędrowała do George’a, którego przy rzucie za trzy faulował Iman Shumpert i lider gości powędrował na linię, pewnie wykorzystując wszystkie wolne i doprowadzając do remisu. Szansę na zapewnienie gospodarzom wygranej miał jeszcze Melo, ale jego rzut okazał się niecelny.
Dogrywka to już popis Paula George’a, który zdobył 9 z pierwszy 10 punktów Pacers i wyprowadził gości na 6-punktowe prowadzenie na minutę do końca i było po meczu.
Knicks przegrali, choć bardzo dobrze zaczęli ten mecz. Wystartowali od 13-0, podczas gdy goście spudłowali pierwszych 7 rzutów z gry, a w całej pierwszej kwarcie trafili tylko 5 z 20 prób. Jedną z nich był niesamowity buzzer beater Roy’a Hibberta na koniec pierwszej ćwiartki.
W zespole Indiany najlepszym strzelcem był George, autor 35 punktów. 23 dodał Hill, a double-double na poziomie 10 oczek i 10 zbiórek zanotował David West.
Dla Knicks najwięcej rzucił Anthony – 30 punktów, zbierając do tego najwięcej w sezonie 18 piłek. 10 oczek dołożył Bargnani, ale potrzebował do tego aż 16 rzutów, a 21 Smith. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Udrih, zdobywając 19 punktów, 3/4 za trzy i notując 8 zbiórek. Gospodarze zagrali dziś dużo lepiej niż we wczorajszym meczu z Pistons, ale i to nie wystarczył, by pokonać dziś Indianę.
Kolejny mecz obie drużyny zagrają na wyjeździe. Knicks w sobotę zmierzą się z Washington Wizards, natomiast Pacers z Boston Celtics.
Indiana Pacers – New York Knicks 103:96 (14:19, 23:23, 21:20, 31:27, 14:7)
Liderzy zespołu:
Punkty: George 35 – Anthony 30
Zbiórki: West 10 – Anthony 18
Asysty: Stephenson 5 – Udrih 4
Przechwyty: George 5 – Shumpert 5
Bloki: George, West, Hibbert 2 – Anthony, Martin 2
Mały bląd się wkradł: George zdobył 35 pkt, a nie 25 jak jest w tekście :)
dzięki :)
George i Hibbert grają absolutny kosmos! Powoli rodzi nam się nowy mistrz NBA?
No akurat w tym meczu gra Georga niezbyt mi się podobała (oczywiście poza dogrywką)- wyglądał na strasznie zmęczonego i zniechęconego, nie atakował z pełną werwą kosza, a w obronie często na prostych nogach stał. Hibbert jest wg mnie za malo wykorzystywany w ataku, ale najwyraźniej taką mają koncepcję w tym sezonie. Swoją drogą w tym meczu sędziowie też dali popis…
@M sędziowanie również bardzo mi się nie podobało w tym meczu tak samo jak w niedawnym spotkaniu przeciwko Rockets (109-106). Oczywiście Knicks przegrali te mecze bo są naprawdę słabi w tym sezonie, ale można się zastanawiać co by było gdyby sędziowie lepiej gwizdali w tych dwóch meczach, wkońcu bilans 5-6 to nie 3-8. I co najdziwniejsze oba te mecze były w MSG a zawsze mówiono że tam się gwiżdże pod Knicks.
Przegrali wygrany mecz….
Shumpert tym meczem mógł sobie wbić przysłowiowego gwoździa do trumny w NY.Bargnani-totalna padaka. Melo jako jedyny w tym sezonie zbiera piłki( nie licząc Chandlera), tego się nie spodziewałem.
Cóż Melo rzuca Melo zbiera robi wszystko a Bargnani to drewno tak jak reszta prawie Felton to ja nie wiem co on gra w tym roku Stat to też wiadomo już nie wróci do dyspozycji dobrej ale w tym meczu nie grali. Smith z Melo oddaje chyba połowe rzutów NY w meczu a inni tylko patrzą sobie
chyba trener już na wylocie jest, bo oczekiwania były inne. lada dzień sie może okazać.
Jakie oczekiwania? wy naprawde myśleliście ze NY ma lepszy zespół niż rok temu bo ja nie, kontuzja Chandlera i już NY jest słabsze o połowe bo nie ma kto walczyć na tablicach bo Bargnani sie do tego nie nadaje , już Martin sie bardziej stara ale on jest znany z walki na tablicach. Felton gra piach a z ławki jest mała pomoc. Shumpert też jakoś świetnie nie gra wymiana by sie przydałą