Kevin Durant miał 28 punktów, 6 zbiórek i 8 asyst, Serge Ibaka dołożył 17 punktów, 5 zbiórek i 3 bloki, a Thunder pokonali Clippers 105-92, tym samym biorąc rewanż za starcie sprzed tygodnia.
Po stronie gości najlepiej zaprezentowali się Chris Paul (17 punktów, 12 asyst), Blake Griffin (27 punktów, 10 zbiórek) i Jamal Crawford (18 punktów, 4 asysty). I to właściwie byłoby na tyle, jeśli chodzi o pozytywy Clippers, bo pozostali gracze zagrali nieco poniżej oczekiwań.
Przebieg spotkania
Clippers pudłują pierwsze 7 prób z gry, a w tym czasie imponuje ofensywa Thunder, która zaczyna od 5/6. Dudley ma problemy z upilnowaniem Duranta, który zdobywa 5 punktów podczas runu 11-3 na otwarcie i kreuje też okazje partnerom. Doc Rivers zmuszony wziąć przerwę.
Goście zaczęli od 0/7 z gry, ale kolejne 4 próby skończyły się powodzeniem. Obie ekipy poszły na wymianę ciosów, wchodzi wszystko. Tą wymianę kończy jednak Russell Westbrook, który niepotrzebnie wymusza swoje rzuty za trzy (0/4 w 9 minut pierwszej kwarty), zostaje złapany na faul ofensywny i zablokowany przez DeAndre Jordana.
Scott Brooks decyduje się zmienić Westbrooka Lambem, który od razu trafia zza łuku. Odpowiada mu Reggie Bullock. Durant wykorzystuje krycie przez Bullocka i trafia z faulem, ma 12 punktów po 1 kwarcie. Clippers w grze trzyma Jamal Crawford, z celną trójką i long two. 22-28 po 12 minutach gry w Chesapeake Energy Arena.
Na początku 2 kwarty Thunder pokazują, że potrafią grać też bez swoich liderów. Drugi unit gospodarzy radzi sobie świetnie i nie pozwala na zbyt wiele ofensywie Clippers, a sam zdobywa punkty po drugiej stronie parkietu. Dzięki temu Thunder uciekają na 9 punktów. Oklahoma kontynuuje ucieczkę, ale pozwala rywalom na zbyt wiele zbiórek ofensywnych, w tej kwarcie Clippers mają dużo więcej prób z gry, właśnie dzięki ponowieniom, a także stratom OKC. Ale nie zmienia to faktu, że LAC nie zdobywają po nich punktów.
Paul popełnia faul typu Flagrant, 2 osobiste wykorzystuje Sefolosha, po chwili kolejny punkt z linii dokłada Westbrook. Clippers są -13, ale pokazują, że wciąż będą groźni w tym meczu notując serię 7-0 za sprawą Paula i Griffina. Na koniec kwarty trafiają swoje kolejne rzuty, ale Sefolosha i Durant trafiają zza łuku i mamy 43-51 po połowie czasu gry.
Thunder zaczynają drugą połowę całkiem nieźle, trafiają Durant, Ibaka i Westbrook. Po drugiej stronie strasznie podoba mi się Blake Griffin. W meczach Clippers, które oglądałem można zauważyć, że poprawił grę w post i jest dobry w tym aspekcie gry. Trafia też sporo z półdystansu. Przed sezonem mówiono, że ma w końcu stać się prawdziwym liderem i wielkiego wyrostu w tych słowach nie widzę, ale liderem nadal pozostaje, i lepiej żeby pozostał na cały sezon, Chris Paul. Griffin zdobywając 8 punktów na samym początku 3 kwarty trzyma Clippers w grze.
Goście wzięli przerwę, a po niej Griffin robi to nadal! 3 trafione jump shoty w 3 kolejnych posiadaniach, po 3 kolejnych asystach od CP3, który dobił już do 10 kluczowych podań i będzie śrubował rekord ilości double-double, typu punkty + asysty z rzędu na początku sezonu. To było jego 13 takie spotkanie! Wracając do Clippers, to na nic zdaje się świetna gra Blake’a, bo obrona nadal nie działa i Thunder odpowiadają na każde trafienie rywali własnym, a nawet podwyższają prowadzenie po akcjach 2+1 Duranta i jump shocie Ibaki, na 75-62 przy 3 minutach do końca 3 kwarty.
Clippers notują serię 7-0 dzięki trafieniom Paula, Crawforda i Blake’a. Odpowiadają im Jackson i Durant wchodząc na kosz. Paul trafia jeszcze raz za trzy. Na koniec kwarty na linii stawają Steven Adams i KD, obaj wykorzystują 1/2. 81-72 przed decydującą odsłoną tego meczu.
Od początku 4 kwarty Clippers pokazują, że nadal chcą powalczyć. Dwukrotnie trafia Crawford, asystuje też do Hollinsa, ale po stronie Oklahomy odpowiadają mu Collison i Lamb. Mogło nam się wydawać, że to Clippers mają lepszą ławkę i to właśnie tam powinni szukać swojej szansy w tym meczu, tymczasem pojedynek rezerwowych skończył się na 35-28 dla drugiego unitu Thunder.
Coraz ważniejsi gracze powoli wracają na boisko. Wciąż jednak swoje robią rezerwowi. Jackson i Lamb dzięki swoim trafieniom pozwalają Oklahomie uciec na 11 punktów różnicy przy 8 minutach do końca.
Griffin z Crawfordem wciąż starają się trzymać swoją ekipę w grze, ale bez pomocy kolegów jest to zbyt trudne. Samego Griffina z rytmu wybił nieco Ibaka, dzięki swojemu blokowi. Trójki nie wchodzą, a Thunder konsekwentnie punktują i odskakują na 14 punktów przy 2 i pół minuty do końca. Przy takiej przewadze, Doc Rivers już nie wierzy, że uda się odrobić straty, najpierw ściąga Paula, a po chwili resztę podstawowych graczy. Scott Brooks postępuje tak samo. Thunder 105 – 92 Clippers.
Wynik: Oklahoma City Thunder – Los Angeles Clippers 105:91 (28:22, 23:21, 30:29, 24:19)
Thunder: Durant 28, Ibaka 17, Westbrook 12.
Clippers: Griffin 27, Crawford 18, Paul 17.
a Marcin trafił do 5-tki Shaq’a^
http://www.youtube.com/watch?v=JQR-cOx8ds8
btw.to co oni tam wyprawiają w studio,to nie mam pytań-aż chce się oglądać^
Zdecydowanie zaskakuje ławka Thunder. Widać, że Adams, Jackson i Lamb nabierają doświadczenia i pewności siebie. Oby tak dalej. Jeżeli zaskoczą na dłużej, to i Durant nie będzie musiał grać non stop i może ofensywa zespołu w końcu nie będzie zależeć tylko od dwóch graczy.
I nie zapominaj o Ibace,który bardzo poprawił grę w ofensywie w tym sezonie.
Sezon się już rozkręcił, więc zaryzykuje stwierdzenie, że Perk nie jest już do niczego potrzebny Thunder. Adams z ławki się spisuje dużo lepiej, a staty Perkinsa są jednak delikatnie mówiąc słabiutkie. Przy tak szybkim i eksplozywnym graniu, jakie prezentuje OKC w wyjściowej piątce widziałbym raczej kogoś w stylu Hicksona, dobrze biegającego wysokiego, do którego można śmiało rzucić nad kosz i skończy bez ogródek dunkiem. Duet Ibaka – JJ byłby całkiem ciekawy, dwóch atletów pod koszem, a Perk… cóż, momentami mam wrażenie, jakbym oglądał wóz z węglem